czwartek, 26 września 2013

Streszczenia odcinków 109 (15) Ten z MANDARYNKAMI!




Odcinek 15 (109)- Warren po nieudanej próbie zabójstwa Kena chce zmienić swoje życie. Wie, że jego postępowanie nie było właściwe. Prosi o poradę Dreyfusa i jednocześnie przyznaje się mu, że chciał otruć Kena. Doktor stwierdza, że jego problem siedzi w głowie. Zaleca mu usługi duchowego guru- Sławimansa Kataratatapsa (grek polskiego pochodzenia). Jonathan odwiedza Harriet. Gdy ona prosi by na chwilę zajął się dzieckiem, Jonathan jest temu przeciwny. Jednak w końcu mówi tak i coraz bardziej zaczyna rozumieć, że małe dzieci nie są takie złe jak sądził. Okazuje się, że potrafi się nimi opiekować. Rodzina Owensów omawia różne kwestie, Dorin w tym czasie sprząta i wszyscy ją pouczają jak powinna to robić. Geroge wraz z babcią zastanawiają się nad chomikowym biznesem. Warren po wizycie u guru jest samą miłością i przyprowadza bezdomnego- Steve’a Ortopedę. Daje mu także zegarek, który dostał po dziadku Jonathana. Wyjaśni się, że był to pierwszy mężczyzna Dorin, a poznali się w domu dziecka. Dorin postanawia zrobić awanturę Kenowi za jego zdradę. Zaczynają pluć się mandarynkami, padają wzajemne oskarżenia. O mało nie dochodzi do rozstania. Ona nie potrafi mu wybaczyć (uwaga najsłynniejsza scena serialu-pozycja obowiązkowa)! Dealey robi kołyskę dla dziecka. Odwiedza go Jonathan. Frank jest ciekawy, czy Owens rozmawiał z Harriet o jej powrocie. Jonathan wyznaje, że widział Jane i coraz bardziej lubi dzieci.


Cytaty:
Kiedyś rzeczywiście wierzyłem w demony, ale odkąd zacząłem studiować medycnę przeszedłem na trolle. (Dreyfus do Warren’a)

Na początku myślałem, że może masz złamanego trzonowca. (Dreyfus do Warren’a)

-Jakiś troll mógł ostatnio wejść ci w ramiona. (Dreyfus)
-Chodziłem ostatnio w bezrękawniku. (Warren)

Wsadzimy ci po prostu dużą słomeczkę. (Dreyfus do Warren’a)

-Zanim wyjedziesz, czy mógłbyś posprzątać paróweczki? (Dreyfus, w tej scenie jadł kiełbasę i kaszankę xD)
-Nie!!! (Warren)

-Ładna prawda? Podobna do mnie. (Harriet o Jane)
-No wiesz to jak mam ci odpowiedzieć? Ładna czy podobna do ciebie? (Jonathan)
A, jakie masz nóżki grubiutkie takie, no jak mamusia! (Jonathan do Jane o Harriet)

Sprzątasz, czy gadasz? (George do Dorin)

-Ja chcę bliżej babci Maggie. (Dorin do Kena, gdy dźwiga fotel i on jej pomaga go przenieść)
-Chcesz żeby babcia wyciągnęła nogi? (George)

-Gdzie jest dziadek? (Dorin)
-A gdzie jest forsa? (George)

Ona jara wszystko, co się rusza. (Jonathan o matce)

Przepraszam, a co to? Wigilia? (George do Warren’a, kiedy przyprowadza bezdomnego)

Czy zawsze jak pan widzi kobietę średniej urody łapie ja pan za ryj od tyłu? (Dorin do Steve’a, bo bezdomny tak ją przywitał)

Tak, tak żebyś się na peron nie spóźnił. (Jonathan o zegarku, który najpierw dał Warren’owi, a ten teraz dał go bezdomnemu)

Dorin złap go za ryj od tyłu. (Jonathan do Dorin o bezdomnym)

Spierdalaj! (Babcia do bezdomnego)  xD

Nie ma alkoholu! (Dorin do Kena, zabrakło na stoliczku)

Ken do akcji! (Dorin do Kena, gdy wydaje się, że był to jej pierwszy facet)

-Wiem, że to może nie przystoi ludziom kulturalnym, bogatym i wychowanym…(Jonathan)
-Ale wyrzućmy go! (Maggie chodzi o Steve’a)

Masz mokrą plamkę na plecach. Nie pochodzi z zewnątrz. (Dorin do Kena)

Dorin obrać ci mandarynkę, czy połkniesz w całości? (Ken do Dorin)

-Nie wiem jak mam zareagować, bo…(Dorin)
-No wiesz to jest twoja reakcja, ja ci nie mogę podpowiadać. (Ken)

Ty nędzna kreaturo! (Dorin o Kenie w czasie kłótni)

 -Spójrz na siebie jak ty wyglądasz. (Ken)
-Mam mnóstwo plam. (Dorin)
-Jak ja mam z taką kobietą mieć seks? To jest naturalne, że puma nie chce z krzaków wyskoczyć! (Ken)

Patrzcie oto seks! (Dorin o Kenie do publiczności)

-I ty bezczelnie, bezczelnie mając taki brzuch polazłeś do obcej baby? (Dorin)
-A ty myślisz, że ta baba nie miała brzucha? (Ken)

-Te nogi zawsze będą skrzyżowane! (Dorin)
-Jeszcze sobie tam czerwone światło zamontuj! (Ken)

-I teraz wszyscy mogą patrzeć na moje za duże pośladki! (Dorin, gdy leży na boku)
-Czekaj może wystarczy marynarki. (Ken)

Będę milczał, aż przerżnę. (Frank, gdy robi kołyskę i tnie drewno)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz