Odcinek 20
(114)- George rozmawia z babcią.
Maggie mówi mu, że prawdopodobne jest, aby Jonathan żył długo, więc nie ma, co
liczyć na jego szybką śmierć. Dlatego radzi wnukowi podlizywanie się do ojca,
wtedy może on zapisze mu spadek. George zgodnie z tym, co poradziła mu babcia
podlizuje się tacie. Ciągle powtarza, że jest przystojny, dobrze się trzyma
mimo swojego wieku. Jonathan długo czekał na takie słowa stąd nie widzi, albo
może nie chce zauważyć, że George ma swój w tym interes. Dorin i Ken próbuja
otworzyć Owens’owi oczy, ale na nic się to zdaje. Jonathan wyraźnie trzyma
stronę syna. Dorin przy okazji prosi go o przerobienie sukienki na większą, co
nie spotyka się z większym entuzjazmem. Cała rodzina Owensów spotyka się w
parku. Dorin i Ken chcą przedstawić im człowieka, który będzie odpowiadał za
ich wesele. Ostatecznie wybierają ślub na biegunie, gdzie przebiora się za
pingwiny, będzie 1500 koni na biegunach, będą dzielić się mandarynkami, a jak
nie trudno zgadnąć przemowa także do standardowych nie należy, gdyż ślub ten
łączy w sobie wszystkie religie. Jonathan, Frank i John idą do pubu po paradzie
weteranów. Wspaniale się bawią do momentu, gdy John sugeruje, że dziecko
Dealey’a jest podobne do Jonathana. Frank nie może już ścierpieć tego, że Owens
ciągle zajmuje się jego dzieckiem. Dochodzi do kłótni. Wpada też Warren, aby
ich uspokoić. Do parku przychodzi Harriet z Jane. Pojawia się tam też Harry.
Okazuje się, że jest jej bratem. Wyszedł warunkowo po 20 latach z więzienia i
jest uzależniony od narkotyków, a właściwie od wszystkiego. Siostrę zobaczył w
gazecie. Harriet chce mu pomóc i lokuje go u Doktora. (Michał Wójcik w tej roli
od tego odcinka na stałe w serialu)
Cytaty:
Już nerkę chciałem sprzedawać. Ale nikt nie kupi od
babci nerki. (George do Maggie, jego propozycja otrzymania jakiś pieniędzy)
Przyszły te walenie. (George do Jonathana o Dorin i
Kenie)
-Masz ładne botki. (Jonathan do Dorin)
-Na kopytach. (George)
-To będzie twój zięć. (Dorin do ojca o Kenie)
-To się jeszcze okaże, zobaczymy jak schudnie. Nie
będę utrzymywać w domu kolejnego walenia. (Jonathan)
-A ci się chowa pod czarną koszulą? (Dorin do
Jonathana)
-A, co się chowa pod tym czarnym całym? (Jonathan do
Dorin)
-Muskularne ciało wojownika się tam chowa. (George o
ojcu)
Dobrze tato gnieć robala. (George do ojca o Dorin i
Kenie)
-To jest woda nikotyzowana. (Jonathan do matki o
jakimś alkoholu)
-Słaba. (Maggie)
-Przepraszam powiedziałaś odbyć czy odbić? (Jonathan
do córki)
-Czy odbyt? (George)
-Mimo, że mamy poczucie, że to jest rodzina
wielorybników (…) (Ken do wszystkich)
-Dostaniecie w prezencie dwa harpuny. (Jonathan do
narzeczonych)
Proszę pana, przecież gdyby pan ze swoją wagą wsiadł
na normalną kobyłę, to ona by się popłakała. (Specjalista do Kena)
-To jest odmiana arktyczna mandarynki. (Specjalista
do wszystkich)
- Mandarinare Antarctica. (Warren)
(Ken obiera mandarynkę)
-Będzie mu się łapa kleiła. (George)
-O jemu się obie kleją od paru lat. (Jonathan)
(piosenka weteranów) Wietnamska ulica, wietnamski
dom, wietnamska dziewczyna, co kocham ją. Szumi wietnamski las. Czy to jawa,
czy Okinawa? Co ci przypomina, co ci przypomina, ta żółta dziewczyna?
Ja miło wspominam gwałt. (John do Franka i Jonathana
o Wietnamie)
Ja nie mogę już więcej pić, bo muszę jeszcze dzisiaj
sprawdzić stan konta. (Jonathan do Franka i Johna)
Kiedy teraz dobrze siedzi i możesz mu patrzeć w oczy.
(John do Franka o Jonathanie, Andrus jest dużo wyższy od Rewersa)
-To ja Harry. Pamiętasz mnie jeszcze? (Harry)
-Boże jak ty schudłeś…(Harriet)
Kreda, dawno nie jadłem. (Harry do Harriet, z głodu
zjada kredę)
-Zabiorę cię potem do McDonalda. (Harriet)
-Nie znam człowieka. (Harry)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz