czwartek, 26 września 2013

Streszczenia odcinków 114 (20) Ten, w którym George się podlizuje ojcu


Odcinek 20 (114)- George rozmawia z babcią. Maggie mówi mu, że prawdopodobne jest, aby Jonathan żył długo, więc nie ma, co liczyć na jego szybką śmierć. Dlatego radzi wnukowi podlizywanie się do ojca, wtedy może on zapisze mu spadek. George zgodnie z tym, co poradziła mu babcia podlizuje się tacie. Ciągle powtarza, że jest przystojny, dobrze się trzyma mimo swojego wieku. Jonathan długo czekał na takie słowa stąd nie widzi, albo może nie chce zauważyć, że George ma swój w tym interes. Dorin i Ken próbuja otworzyć Owens’owi oczy, ale na nic się to zdaje. Jonathan wyraźnie trzyma stronę syna. Dorin przy okazji prosi go o przerobienie sukienki na większą, co nie spotyka się z większym entuzjazmem. Cała rodzina Owensów spotyka się w parku. Dorin i Ken chcą przedstawić im człowieka, który będzie odpowiadał za ich wesele. Ostatecznie wybierają ślub na biegunie, gdzie przebiora się za pingwiny, będzie 1500 koni na biegunach, będą dzielić się mandarynkami, a jak nie trudno zgadnąć przemowa także do standardowych nie należy, gdyż ślub ten łączy w sobie wszystkie religie. Jonathan, Frank i John idą do pubu po paradzie weteranów. Wspaniale się bawią do momentu, gdy John sugeruje, że dziecko Dealey’a jest podobne do Jonathana. Frank nie może już ścierpieć tego, że Owens ciągle zajmuje się jego dzieckiem. Dochodzi do kłótni. Wpada też Warren, aby ich uspokoić. Do parku przychodzi Harriet z Jane. Pojawia się tam też Harry. Okazuje się, że jest jej bratem. Wyszedł warunkowo po 20 latach z więzienia i jest uzależniony od narkotyków, a właściwie od wszystkiego. Siostrę zobaczył w gazecie. Harriet chce mu pomóc i lokuje go u Doktora. (Michał Wójcik w tej roli od tego odcinka na stałe w serialu)


Cytaty:
Już nerkę chciałem sprzedawać. Ale nikt nie kupi od babci nerki. (George do Maggie, jego propozycja otrzymania jakiś pieniędzy)
Przyszły te walenie. (George do Jonathana o Dorin i Kenie)

-Masz ładne botki. (Jonathan do Dorin)
-Na kopytach. (George)

-To będzie twój zięć. (Dorin do ojca o Kenie)
-To się jeszcze okaże, zobaczymy jak schudnie. Nie będę utrzymywać w domu kolejnego walenia. (Jonathan)

-A ci się chowa pod czarną koszulą? (Dorin do Jonathana)
-A, co się chowa pod tym czarnym całym? (Jonathan do Dorin)
-Muskularne ciało wojownika się tam chowa. (George o ojcu)

Dobrze tato gnieć robala. (George do ojca o Dorin i Kenie)

-To jest woda nikotyzowana. (Jonathan do matki o jakimś alkoholu)
-Słaba. (Maggie)

-Przepraszam powiedziałaś odbyć czy odbić? (Jonathan do córki)
-Czy odbyt? (George)              

-Mimo, że mamy poczucie, że to jest rodzina wielorybników (…) (Ken do wszystkich)
-Dostaniecie w prezencie dwa harpuny. (Jonathan do narzeczonych)

Proszę pana, przecież gdyby pan ze swoją wagą wsiadł na normalną kobyłę, to ona by się popłakała. (Specjalista do Kena)

-To jest odmiana arktyczna mandarynki. (Specjalista do wszystkich)
- Mandarinare Antarctica. (Warren)

(Ken obiera mandarynkę)
-Będzie mu się łapa kleiła. (George)
-O jemu się obie kleją od paru lat. (Jonathan)
(piosenka weteranów) Wietnamska ulica, wietnamski dom, wietnamska dziewczyna, co kocham ją. Szumi wietnamski las. Czy to jawa, czy Okinawa? Co ci przypomina, co ci przypomina, ta żółta dziewczyna?

Ja miło wspominam gwałt. (John do Franka i Jonathana o Wietnamie)

Ja nie mogę już więcej pić, bo muszę jeszcze dzisiaj sprawdzić stan konta. (Jonathan do Franka i Johna)

Kiedy teraz dobrze siedzi i możesz mu patrzeć w oczy. (John do Franka o Jonathanie, Andrus jest dużo wyższy od Rewersa)

-To ja Harry. Pamiętasz mnie jeszcze? (Harry)
-Boże jak ty schudłeś…(Harriet)

Kreda, dawno nie jadłem. (Harry do Harriet, z głodu zjada kredę)

-Zabiorę cię potem do McDonalda. (Harriet)
-Nie znam człowieka. (Harry)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz