poniedziałek, 6 października 2014

Odcinek 57 (archiwalny) Ten z kurduplem


ODCINEK 57 
W tym odcinku po raz pierwszy w historii serialu pojawia się Robert Górski. Warto jeszcze zwrócić uwagę na pana z widowni o bardzo charakterystycznym śmiechu, który rozbawia do łez :D




Ken wraca z pracy. Jest zmęczony i zły na służbę, że źle sprząta. Kładzie rzeczy byle jak na stolik. Widzi to Sally i postanawia poprawić mu humor. Rozmawia o ich poprzednim spotkaniu. Pomogła mu się podnieść! Słusznie można odnieść wrażenie, że Sally podkochuje się w Kenie. Sądzi, że zaiskrzyło. Heighly ma inne zdanie. Fakt drobna iskra była, ale to zupełnie nic nie znaczy. Sally wyznaje mu miłość. Ken mówi, że kocha Dorin. Sally błaga, żeby jej nie opuszczał. Sytuację prawie pocałunku widzi Dorin. Jest zszokowana i prosi siostrę, aby nie wypierała się tego, co sama zauważyła. Ma pretensje do narzeczonego. Ken nakazuje Sally wyjść. Dorin śmiejąc się przypomina, że miała Kena uderzyć i być wściekła. Czyni to ostatecznie :P

Jonathan całuje Harriet w rękę na przywitanie. Ona myli go z Frankiem. Owens jest zadowlony, bo interesy ze szkłem idą świetnie. Ferguson pokazuje zdjęcie swoje i Delaeya. Wspomina dobre czasy przyjaźni całej trójki. Chce wszystko naprawić. Owens uważa, że i tak nic nie da się już zrobić. Przypomina Wietnam. Na zdjęciu trzymają się za ręce. Zażalenia Harriet słyszy Frank.  Twierdzi, że śledzi ukochaną. Harriet tłumaczy swoją obecność w domu Jonathana. Frank wita się z nim w chłodny sposób. Ogląda zdjęcie Harriet sprzed 35 lat. Ma pretensje do Owensa, że tylko stoi i nic nie mówi. Ferguson wyrzuca Dealeyowi, że nie są małżeństwem. Pojawia się George. Jego zdaniem ojciec zasługuje na szacunek. Fakt pocenia go nie dziwi. Przybywa drugi syn i Dorin. Ma plany dla ojca na 2002 rok. Harriet jest niezadowolona, że przerwano jej rozmowę.
Frank ustala kolejność, kto i kiedy ma przemawiać. Niebawem na scenie jest już cała ekipa serialu. Nawet służący jest znudzony krzykami w rezydencji. Uspokaja towarzystwo. Jonathan próbuje przejąć kontrolę nad tym bałaganem. Pyta, kto wpuścił Dealeya do domu.
Jonathan z Frankiem dyskutują, reszta śmietanki towarzyskiej otrzymuje whiskey.

Powracamy do pierwszej sceny. Ken sądzi, że Dorin nie powinna przywalić mu w twarz. Ona zauważa, że zdrada w taki sposób to kpina. Tak samo jak obojętność Kena na całą sprawę. Narzeczony tłumaczy, że Dorin to ta jedyna, ale czasem zdarza się zauroczenie. Pragnie tylko jej. Dorin waha się i myśli nad rozstaniem. Ken prosi o pocałunek. Dorin mówi, że łączy ich podobna przeszłość, ale Ken wybiera dziwny kierunek drogi życiowej.

Sally wciąż myśli, że zaiskrzyło między nią, a Kenem. Jedzie samochodem. Nagle ktoś przykłada jej pistolet do głowy. To Canelli. Sally naciska gaz. Zaczyna się robić niebezpiecznie. Błaga dziennikarza, żeby się nie wygłupiał z bronią. Oświadcza, że nic nie ma na Jonathana. Gwałtowanie hamuje. Canelli umiera.

Dealey gra z Georgem w squasha. Frank proponuje pomoc Owensowi w przejęciu interesów ojca. George obawia się, że zyska na tym tylko jego przeciwnik. Frank ma pomysł. George zostanie dyrektorem Owens Corporation, a on sam przejmie firmę. Ostateczną decyzję George podejmie dnia następnego.

Billy rozmawia z Dorin. Uważa ją za matoła i porównuje do chirurga, ponieważ zawsze jest czysta i schludna. On natomiast jest czarną owcą rodziny. Billy przedstwia argumenty o beznadziejności Dorin ich ojcu. Sądzi, że nie potrafi się zachować. Dorin kontraatakuje. Wie, że Billy zazdrości bratu tego, że przejmie firmę. Jonathan wypomina Billemu wypadek, jaki spowodował i złe zachowanie w Oxfordzie. Owens chce, żeby córka miała wpływ na edukację braci. Pyta syna kiedy czytał ostatnio książkę. Billy twierdzi, że to przez czytanie zabił kobietę na pasach.Jonathan namawia dzieci na ugodę, co nie łączy się z ich entuzjazmem. Dorin nie chce przeprosić brata, bo ją obraził. Billy podaje sam sobie ręce.


CYTATY
Ta moja służba, jak ona te krzesła ustawia? (Ken do widowni)

-Pamiętasz nasze poprzednie spotkanie? Zaiskrzyło. (Sally)
-Zaiskrzyło tak, sądzę, że tak. (Ken)

Sally, że tak powiem skoczyła iskra!(Ken do Sally)

Weszłam i była tu dziwna sytuacja i Sally i ty się nie wypieraj, bo już widzę, żebyś się wypierała. (Dorin do Sally)

A ja się nawet z miejsca nie ruszę i skończę tutaj w półkończ! (Dorin do Kena)

Sally ja cię proszę przejdź się i zobacz, czy coś tam się nie wydarzyło. (Ken do Sally)

-Dzień dobry Dealey! (Harriet mówi tak do Jonathana)
On całuje ją w rękę.
-Jej co się stało?! (Harriet)

-Przyszłam do ciebie...(Harriet trzyma torbę z napisem firmy produkującej kosmetyki)
-Sprzedawać kosmetyki? (Jonathan)

Przyszłam do ciebie za zdjęciem swoim i Dealaya, ponieważ przypomniałam sobie te czasy kiedy przyjaźniliśmy się. Tak mnie to do refleksji jakiejś pobudziło. Pomyślałam sobie pójdę i będę walczyła o to, żebyśmy dalej się przyjaźnili nie mogę patrzeć na to! (Harriet do Jonathana)

-Dealey posłuchaj...(Harriet znów do Jonathana)
-Owens!!! (Widownia)
-Harriet wołałaś mnie? (Frank)

Jonathan dlaczego stoisz, nic nie mówisz i się pocisz? Wylewa mu się z czoła i z oczu! (Frank do Owensa)

-Dzień dobry jestem Billy. (Billy)
-Pytasz, czy wiesz? (Frank)

-Dlaczego służba wpuściła tego kurdupla do mojego domu? (Jonathan)
-O kim mowa? (Frank xD)

-Cc ty masz na rękach? (Frank)
-Grzebałem w lodówce. (Służący)

Kto to widział, żeby zdradzać w taki sposób. Dzieliła nas ścianka jakaś cienka, a ty z moją siostrą nachylacie się do siebie? (Dorin do Kena)

Dorin zrozum jedną rzecz, najważniejszą rzecz na świecie. Jesteś jedyną kobietą. (Ken)

-Nie rzucaj mnie. (Ken)
-A co mam cię zrobić? (Dorin)

No weź go, bo mi zrobisz dziurę. (Sally do Canellego o pistolecie)

Zachowujesz się jak chirurg bez skazy. Jesteś ciągle czysta, nie śmierdzą ci nawet skarpety nawet krawat...(Billy do Dorin)

Ja jestem czarną osobą rodziny. Nie osobą tylko owcą. Ty jesteś białą owcą, ja czarną. Nawet cała dziś jesteś na biało ubrana. (Billy do Dorin)

-Kiedy ostatnio czytałeś książkę? (Jonathan)
-Co? A książkę. No właśnie ostatnio czytałem i dlatego przejechałem tę kobietę! (Billy)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz