ODCINEK 57
W tym odcinku po
raz pierwszy w historii serialu pojawia się Robert Górski. Warto jeszcze
zwrócić uwagę na pana z widowni o bardzo charakterystycznym śmiechu, który
rozbawia do łez :D
Ken wraca z pracy.
Jest zmęczony i zły na służbę, że źle sprząta. Kładzie rzeczy byle jak na
stolik. Widzi to Sally i postanawia poprawić mu humor. Rozmawia o ich
poprzednim spotkaniu. Pomogła mu się podnieść! Słusznie można odnieść wrażenie,
że Sally podkochuje się w Kenie. Sądzi, że zaiskrzyło. Heighly ma inne zdanie.
Fakt drobna iskra była, ale to zupełnie nic nie znaczy. Sally wyznaje mu
miłość. Ken mówi, że kocha Dorin. Sally błaga, żeby jej nie opuszczał. Sytuację
prawie pocałunku widzi Dorin. Jest zszokowana i prosi siostrę, aby nie
wypierała się tego, co sama zauważyła. Ma pretensje do narzeczonego. Ken
nakazuje Sally wyjść. Dorin śmiejąc się przypomina, że miała Kena uderzyć i być
wściekła. Czyni to ostatecznie :P
Jonathan całuje
Harriet w rękę na przywitanie. Ona myli go z Frankiem. Owens jest zadowlony, bo
interesy ze szkłem idą świetnie. Ferguson pokazuje zdjęcie swoje i Delaeya.
Wspomina dobre czasy przyjaźni całej trójki. Chce wszystko naprawić. Owens
uważa, że i tak nic nie da się już zrobić. Przypomina Wietnam. Na zdjęciu
trzymają się za ręce. Zażalenia Harriet słyszy Frank. Twierdzi, że śledzi ukochaną. Harriet
tłumaczy swoją obecność w domu Jonathana. Frank wita się z nim w chłodny
sposób. Ogląda zdjęcie Harriet sprzed 35 lat. Ma pretensje do Owensa, że tylko
stoi i nic nie mówi. Ferguson wyrzuca Dealeyowi, że nie są małżeństwem. Pojawia
się George. Jego zdaniem ojciec zasługuje na szacunek. Fakt pocenia go nie
dziwi. Przybywa drugi syn i Dorin. Ma plany dla ojca na 2002 rok. Harriet jest
niezadowolona, że przerwano jej rozmowę.
Frank ustala
kolejność, kto i kiedy ma przemawiać. Niebawem na scenie jest już cała ekipa
serialu. Nawet służący jest znudzony krzykami w rezydencji. Uspokaja towarzystwo.
Jonathan próbuje przejąć kontrolę nad tym bałaganem. Pyta, kto wpuścił Dealeya
do domu.
Jonathan z Frankiem
dyskutują, reszta śmietanki towarzyskiej otrzymuje whiskey.
Powracamy do
pierwszej sceny. Ken sądzi, że Dorin nie powinna przywalić mu w twarz. Ona
zauważa, że zdrada w taki sposób to kpina. Tak samo jak obojętność Kena na całą
sprawę. Narzeczony tłumaczy, że Dorin to ta jedyna, ale czasem zdarza się
zauroczenie. Pragnie tylko jej. Dorin waha się i myśli nad rozstaniem. Ken
prosi o pocałunek. Dorin mówi, że łączy ich podobna przeszłość, ale Ken wybiera
dziwny kierunek drogi życiowej.
Sally wciąż myśli,
że zaiskrzyło między nią, a Kenem. Jedzie samochodem. Nagle ktoś przykłada jej
pistolet do głowy. To Canelli. Sally naciska gaz. Zaczyna się robić
niebezpiecznie. Błaga dziennikarza, żeby się nie wygłupiał z bronią. Oświadcza,
że nic nie ma na Jonathana. Gwałtowanie hamuje. Canelli umiera.
Dealey gra z
Georgem w squasha. Frank proponuje pomoc Owensowi w przejęciu interesów ojca.
George obawia się, że zyska na tym tylko jego przeciwnik. Frank ma pomysł.
George zostanie dyrektorem Owens Corporation, a on sam przejmie firmę.
Ostateczną decyzję George podejmie dnia następnego.
Billy rozmawia z
Dorin. Uważa ją za matoła i porównuje do chirurga, ponieważ zawsze jest czysta
i schludna. On natomiast jest czarną owcą rodziny. Billy przedstwia argumenty o
beznadziejności Dorin ich ojcu. Sądzi, że nie potrafi się zachować. Dorin
kontraatakuje. Wie, że Billy zazdrości bratu tego, że przejmie firmę. Jonathan
wypomina Billemu wypadek, jaki spowodował i złe zachowanie w Oxfordzie. Owens
chce, żeby córka miała wpływ na edukację braci. Pyta syna kiedy czytał ostatnio
książkę. Billy twierdzi, że to przez czytanie zabił kobietę na pasach.Jonathan
namawia dzieci na ugodę, co nie łączy się z ich entuzjazmem. Dorin nie chce
przeprosić brata, bo ją obraził. Billy podaje sam sobie ręce.
CYTATY
Ta moja służba, jak
ona te krzesła ustawia? (Ken do widowni)
-Pamiętasz nasze
poprzednie spotkanie? Zaiskrzyło. (Sally)
-Zaiskrzyło tak,
sądzę, że tak. (Ken)
Sally, że tak
powiem skoczyła iskra!(Ken do Sally)
Weszłam i była tu
dziwna sytuacja i Sally i ty się nie wypieraj, bo już widzę, żebyś się
wypierała. (Dorin do Sally)
A ja się nawet z
miejsca nie ruszę i skończę tutaj w półkończ! (Dorin do Kena)
Sally ja cię proszę
przejdź się i zobacz, czy coś tam się nie wydarzyło. (Ken do Sally)
-Dzień dobry
Dealey! (Harriet mówi tak do Jonathana)
On całuje ją w
rękę.
-Jej co się stało?!
(Harriet)
-Przyszłam do
ciebie...(Harriet trzyma torbę z napisem firmy produkującej kosmetyki)
-Sprzedawać
kosmetyki? (Jonathan)
Przyszłam do ciebie
za zdjęciem swoim i Dealaya, ponieważ przypomniałam sobie te czasy kiedy
przyjaźniliśmy się. Tak mnie to do refleksji jakiejś pobudziło. Pomyślałam sobie
pójdę i będę walczyła o to, żebyśmy dalej się przyjaźnili nie mogę patrzeć na
to! (Harriet do Jonathana)
-Dealey
posłuchaj...(Harriet znów do Jonathana)
-Owens!!!
(Widownia)
-Harriet wołałaś
mnie? (Frank)
Jonathan dlaczego
stoisz, nic nie mówisz i się pocisz? Wylewa mu się z czoła i z oczu! (Frank do
Owensa)
-Dzień dobry jestem
Billy. (Billy)
-Pytasz, czy wiesz?
(Frank)
-Dlaczego służba
wpuściła tego kurdupla do mojego domu? (Jonathan)
-O kim mowa? (Frank
xD)
-Cc ty masz na
rękach? (Frank)
-Grzebałem w
lodówce. (Służący)
Kto to widział,
żeby zdradzać w taki sposób. Dzieliła nas ścianka jakaś cienka, a ty z moją
siostrą nachylacie się do siebie? (Dorin do Kena)
Dorin zrozum jedną
rzecz, najważniejszą rzecz na świecie. Jesteś jedyną kobietą. (Ken)
-Nie rzucaj mnie.
(Ken)
-A co mam cię
zrobić? (Dorin)
No weź go, bo mi
zrobisz dziurę. (Sally do Canellego o pistolecie)
Zachowujesz się jak
chirurg bez skazy. Jesteś ciągle czysta, nie śmierdzą ci nawet skarpety nawet
krawat...(Billy do Dorin)
Ja jestem czarną
osobą rodziny. Nie osobą tylko owcą. Ty jesteś białą owcą, ja czarną. Nawet
cała dziś jesteś na biało ubrana. (Billy do Dorin)
-Kiedy ostatnio
czytałeś książkę? (Jonathan)
-Co? A książkę. No
właśnie ostatnio czytałem i dlatego przejechałem tę kobietę! (Billy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz