poniedziałek, 10 marca 2014

Odcinek 3 (archiwalny) Ten z "romansem" Lindy i Billy'ego



ODCINEK 3

Debiut Agnieszki Litwin (Sobańskiej)!









Dealey odwiedza dr Lupeza (wcześniej dr Harris). Niestety ten drugi nie zdążył ze zrobieniem szkła, bo zaskoczyła go burza, ale dzielnie pracuje dzień i noc. Opowiada o swojej miłości do rodziny. Frank ostrzega go, jak wiele ma do stracenia, jeśli produkcja nie ruszy.
Linda wyobraża siebie jako żonę Owensa. Rozmyślanie przerywa jej Billy, który zajmuje krzesło ojca. Zauważa brak zdjęcia matki na biurki i wypomina Lindzie wielki wpływ na Jonathana i mieszanie się w sprawy firmy. Nalega, aby zostawiła Owensa. Linda sądzi, że Billy ją podrywa. On tłumaczy, że powinna sobie zdawać sprawę z tego gdzie pracuje i dla kogo, a zależy jej tylko na majątku Owensa. Linda rozumie aluzję, ale żąda zostawienia jej w spokoju. Billy nie zmienia zdania. Wściekła Linda wychodzi z pokoju.
Zmiana akcji. Mężczyzna wędruje między Syberią, a Alaską :D W końcu pada. Znajduje go żołnierz i wzywa helikopter (to trzeba zobaczyć jak zaimprowizować lecący helikopter).
Pijany George stoi na tarasie odwiedza go Frank. Sikora szuka Susan. Dealey proponuje pracę synowi Jonathana u siebie. George prosi o czas na przemyślenie tej sprawy. Frank widzi, że młodu Owens nie jest szczęśliwy w swojej rodzinie. George mówi mu, że nic nie wie o rodzinie, gdyż od dawna jest sam. Ma zamiar przemyśleć propozycję Franka. Ten nakazuje mu uważać, żeby nie spadł z tarasu, bo ledwo stoi!
Linda wraca do domu. Niespodziewanie zastaje w nim… męża! Przez 5 lat siedział w łagrach i musiał radzić sobie sam. Linda wyjaśnia, że także nauczyła się samodzielności. Mąż wyrzuca jej, że Linda go nie pamięta i zadaje się z Johnatanem Owensem. Ona próbuje przekonać męża, że nadal go kocha, niestety dostaje warunek. Albo da pieniądze, albo mąż wyjawi prawdę Jonathanowi. Lindzie nie udaje się zabić mężczyzny.
Dorin zasypia. Śni jej się kobieta (Agnieszka Litwin) tuląca dziecko. Nagle przybiega porywacz i zabiera niemowlę jednocześnie zabijając nianię…
Jonathan dzwoni do Lupeza, ale ten nie odbiera. Billy przynosi artykuł z gazety. Dealey również zaczął produkować szkło Owensów! Jonathan szuka rozwiązania. Syn niewiele ma koncie, a firma nie zarabia ostatnio. Myśli o kredycie. Billy wspomina o wydatkach na sekretarkę. Jonathan nie chce tego słuchać. Panowie zaczynają myśleć o Hongkongu. Owens dzwoni do Changa. Dowiaduje się, że nie żyje. Przeprasza syna. Rodzina ma poważne kłopoty…



CYTATY:

-Panie Dealey to laboratorium to mój dom. Pracuje tu dzień i noc rozumie Pan? (dr Lupek)
-Nie rozumiem Lupez! (Frank)

-Mam rozumieć, że ty jesteś przystojniejszy od swojego ojca? (Linda)
-No wiesz to samo przez się się rozumie! (Billy)
-Nie bądź śmieszny. (Linda)
-Nie ja nie jestem śmieszny, to ty jesteś śmieszna! (Billy)

-Zdajesz sobie sprawę, że pracujesz w korporacji Owensów? A to bardzo dużo znaczy. (Billy)
-Tak wiem. (Linda)
-Chyba tylko wiesz, a nie zdajesz sobie z tego sprawy. (Billy)

 Zastanów się na sobą Lindo! (Billy)

zobacz,z jaki świat jest piękny. Szkoda, żeby tak piękna kobieta tak szybko z niego zeszła! (Billy do Lindy)

-Billy, odczep się ode mnie. (Linda)
-Spokojnie ja się jeszcze do ciebie nie przyczepiłem! (Billy)

-My się kochamy. (Linda o Jonathanie)
-Wiesz kochamy to jest takie zbyt oklepane słowo! (Billy)

Masz szczęście stary mamy krótkofalówkę, odgrzejemy cię! (Żołnierz do leżącego człowieka)

Nie pij będziesz mniej widział! (Frank do George’a)

Ojej Dorin upadłaś… Od tej pory będziesz mieć kłopoty z pamięcią! (Porywacz do niemowlęcia Dorin)

Z doktorem Lupezem proszę. Nie ma połączenia…(Jonathan do słuchawki)

-Ile masz na koncie? (Jonathan)
-Ojcze, 1,5 miliona nic nie załatwia. (Billy)
-Kiedy ty pieniądze wydajesz? (Jonathan)

Jeśli chodzi o Lindę daj mi w końcu spokój. Ty się do tej rzeczy nie wtrącaj! To jest raptem 200-300 tysięcy. Co ty masz pretensje, że kobiety i czerwony kapelusz? Musiałem jej kupić czerwony Peugout, bo przecież nie będzie wchodzić w czerwonym kapeluszu do brązowego samochodu! (Jonathan do Billyego)

Z biurem Changa proszę. Nie ma go? To z Kowalskim proszę! (Jonathan do telefonu)


Brak komentarzy: