poniedziałek, 20 października 2014

Koniec?

Jak widzicie poniżej znajdziecie moje ostatnie streszczenie odcinków archiwalnych, czym zamykam cykl streszczeń całego serialu. Wszystko już znajdziecie na stronie.
Pozostaje pytanie o czym będę w takim razie pisać?
Doszłam do wniosku, że póki co robię przerwę w pisaniu bloga. Oczywiście nie na zawsze :) będę Was informować o nowinkach spadkobiercowych, odcinkach z festiwali itp, ale nieregularnie. (no chyba, że wrócą do TV :D)

W planach mam nowe projekty, zobaczymy , jak to się potoczy :)

Dzięki Wam czytelnicy i czytelniczki. Mam nadzieję, że mój blog spełniał oczekiwania!

Do zobaczenia, na pewno jeszcze napiszę tu z 1000 notek, bo serial wciąż trwa i niech tak będzie!

:)



Odcinek 59 (archiwalny) Ten z pieczarkami i końmi

ODCINEK 59 
W roli syna (!) Jonathana Andrzej Poniedzielski (prywatnie starszy od Andrusa o przeszło 20 lat, więc jest wesoło). Rewelacja po prostu, nie ma co dużo mówić.
Jest to moje ostatnie streszczenie odcinków archiwalnych reszty niestety nie nagrano. Potem jak wiemy Spadkobiercy zadebiutowali na Polsacie i wreszcie w TV4. Teraz znów wracamy do formy festiwalowej. Enjoy!!!




Sytuacja z poprzedniego odcinka. Sally przytula Kena, co widzi Dorin. Sally uprzedza się siostrę, że nic się nie wydarzyło. Nie daje dojść do głosu Kenowi. Dorin mówi, że za dużo w życiu widziała, żeby nie domyśleć się reszty. Ken z kolei oświadcza, że Sally prosiła o pomoc. Ona wyznaje miłość Dorin. Ken uspokaja kobiety. Dorin przeprasza za zamieszanie. Ken uważa, że jego marynarka się elektryzuje stąd to przyciąganie :P. Sally opowiada, że był moment zauroczenia Kenem, ale to minęło. Ken tłumaczy wpadek Canellego. Dorin dowiaduje się o śmierci dziennikarza. Wszyscy myślą co robić. Dorin obiecuje pomoc. Nikomu nie wolno mówić. Trup zostaje na miejscu. Dorin i Ken przysięgają milczenie. Sally woła taksówkę. Dorin czuje, że postąpiła źle. Ken wyznaje, że w każdym człowieku coś drży. Jemu akurat serce. Całują się.

Harriet zależy, żeby dziecko zostało z matką. Tyle razy mówiła mu o uczuciu. Tyle razy odchodziła i wracała. Tyle łez. Ferguson przypomina jak źle ją traktował. Frank przeprasza, że ma w sobie takiego diabełka. Obiecuje, że będzie dobrze. Trzyma ją za poliki. Harriet nie wierzy w przemianę Dealeya. Przypomina o piśmie dotyczące odebrania dziecka. Pyta dlaczego. Frank ostrzega, że ma dobrych prawników. Ma tutaj rację. Pozostaje kwestia synka. Agentka nie może znieść ciągłych awantur. Frank chce, żeby przestała wylewać alkohol na podłogę. Harriet wykłada kawę na ławę.
Dziecko zostaje z nią i koniec. Dealey się nie godzi na to.

Dorin umawia się z Harriet. Ferguson opowiada, że Frank chce jej odebrać dziecko. Dorin nie wierzy w te słowa. Harriet tłumaczy, że nie tylko urodziła, ale częściowo wykarmiała syna. Frank ma kasę i adwokatów. Harriet prosi o kobiecą solidarność. Nie rozumie zachowania mężczyzn i nazywa ich padalcami. George nazywa panie siostrami. Twierdzi, że się nawrócił! Opowiada o wycieczce do zoo. W jeden z klatek był padalec. Postanowił zasponsorować placówkę. Harriet nalega, aby George nie słuchał jej rozmowy z Dorin. Wie o jego współpracy z Frankiem. George nie ma zamiaru opuścić pokoju. Opowiada o słoniu z zoo i jego tragicznej sytuacji. Dorin prosi go jednak o wyjście. Muszą z Harriet pogadać o sprawach kobiecych tj. karmienie piersią. Brat twierdzi, że ma o tym pojęcie. Oburzony wychodzi. Dorin postanawia poprosić o pomoc ojca.

Jonathan pokazuje posąg Billyego (Buddha:P). Dorin opowiada o sytuacji Harriet. Owens nie jest zbyt przychylny pomocy, bo Ferguson często zmienia zdanie. Wypomina jej, że miała pracować dla niego, a zakochała się we Franku zamiast go śledzić. Dorin prosi tatę, żeby był bardziej ludzki. Harriet sądzi, że Owens jest za gruby, czym dolewa oliwy do ognia. Harriet przeprasza za wyczyny w Wietnamie. Oferuje swoje usługi. Jonathan wydziwia, czemu Harriet postanowiła się zakochać. Ma obawy, że Harriet będzie wiecznie popełniała ten sam błąd. Harriet daje mu słowo. Dorin prosi, żeby już kończyli scenkę. Owens się zgadza na pomoc Ferguson. Dorin mu dziękuje.


George wpada do Franka. Opowiada o Harriet w domu Owensów. Przyłożył ucho poniżej klamki. Harriet namawia się z Dorin i coś knują. George obiecuje pomóc. Jonathan przekazał każdemu z dzieci po 100 tys. dolarów. Plan może runąć, gdy fabryka upadnie. Frank już coś kombinuje.

Jonathan zachwyca się małym Billym. Wchodzi ten dorosły. I się nie odzywa. Owens próbuje nawiązać dialog. Gdy syn mówi tato, ojciec wybucha śmiechem. Billy przyszedł po pieniądze. Wydał już 100 tys. na nowy biznes. Jonathan pyta jaki ma pomysł. Otóż Billy zakupił konie i zarodki pieczarek. Jeśli nauczy konie jeść grzyby zrobią furorę. Jonathan jest w szoku. Zastanawia się, czy to wszystko wypali. Konie uczą się od ludzi, a więc najpierw syn musi pokazać zwierzętom, co i jak robić. Owens zgadza się na biznesplan. Niestety nie ma już kasy. Dorin oburzona pyta ojca czemu Sally nic nie dostała. Billy przypomina o adopcji Sally. Jeśli dostanie 50 tys. sam adoptuje siostrę :P Jonathan cieszy, że handlują czym mogą. Sally żąda tego, co jej się należy. Billy śmieje się, że przejęcie fortuny Owensa to kwestia czasu. Tymczasem sam Jonathan wygłasza, że dzieci, które miały przerwę w przebywaniu w domu (Dorin 14 lat porwania i Sally adopcja 7 lat temu) dostaną mniej. Dorin oddaje 72 tys. i nie narzeka. To oddaje Billemu. Sally otrzyma mniej. Nie podoba się to siostrze i bratu. Sally jest zła, że spora część idzie na głupią wizję Billyego. Sally przedstawia swój pomysł na interes.... (Niestety nikt nie wie, co miała na myśli)

THE END

CYTATY:

-Dotykałaś mojego narzeczonego, nie dotyka się czyjegoś narzeczonego. (Dorin)
-Ale tylko przez marynarkę. (Sally)

-Stop posłuchajmy siebie! (Ken do Sally i Dorin)
-Powiem ci Ken, że ta refleksja bardzo mnie wzruszyła. (Dorin)

-Nic nas nie łączy. (Sally)
-MI się elektryzuje marynarka! (Ken)

-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? (Dorin o śmierci Canellego)
-No umarł człowiek, ale ty wszystko zabiłaś! (Ken)

My jesteśmy jedna grupa, Łączy na ideja. (Dorin do zebranych)

-Co z trupem? (Dorin)
-Niech leży. (Ken)

-Tyle razy mówiłam ci, że cię kocham. (harriet)
-Powtórz. (Frank)
-Tyle razy mówiłam ci....(Harriet)

-Wszystko będzie dobrze. Błagam cię powiedz, że tak. (Frank)
-Dotykasz mnie dłonią, boli... Czuję, że tak. (Harriet)
-A jak puszczę? (Frank)


-Harriet nie zaczynaj. (Frank)
-To co już mam kończyć? (Harriet)

-Ale dziecko nie przyznadzą ci dziecka...(Harriet o prawnikach Franka)
-Mów, mów,mów...(Frank)
-Nie przyznadzą ci dziecka. (Harriet)
-Powiedziałaś przyznają. (Frank)
-Nie przyznadzą, Wiem co mówię, (Harriet)

-Nie podchodź do mnie. (Harriet)
-Ty podejdź do mnie! (Frank)

-Głośniej! (Kamol do Marylki)
-Muszę mówić głośniej. (Harriet)
-Bez sensu ja cię bardzo dobrze słyszę. (Dorin)

-Dealey chce mi odbierać dziecko. (Harriet)
-Ale to ty je urodziłaś. (Dorin)
-Tak ja je urodziłam nawet częściowo wykarmiłam...(Harriet)

Mężczyźni to padalce. Naczy ja nie wiem czy one są zjadliwe.. No to są żmije po prostu..(Dorin do Harriet XD )

-Hej siostry! (George do Dorin i Harriet)
-Chciałam zadać pytanie dlaczego powiedziałeś siostry? (Dorin)
-Nawróciłem się!!! (George)

Jestem po liftingu możesz uważać? (Harriet do Georga)


-Daj nam pogadać. (Dorin)
-To się tyczy spraw kobiecych. (Harriet)
-Jakiego rodzaju? (George)
-Karmienie. (Harriet)
-Tak się składa, że mam pojęcie o karmieniu. Co z moją męską dumą?(George)
-Duma zostanie ty wyjdź. (Harriet)

-Tato nie bądź taki nieludzki. (Dorin do Jonathana)
-Bądź ludzki. Przytyłeś! (Harriet)

-Wiem, że zostawiłam cię na polu walki. Byłam twoją najlepszą sekretarką. (Harriet)
-Kto ci powiedział, że byłaś najlepsza? (Harriet)

Szukam okularów, żeby ją lepiej słyszeć. (Jonathan do Dorin o Harriet)

Możesz mi wyjaśnić, czemu postanowiłaś się w nim akurat wtedy zakochać? (Jonathan do Harriet o Franku)

-Wchodzę do domu rozumiesz, a tam była Harriet i Dorin. (George)
-Harriet była? Gdzie to było? (Frank)

-Dowiedziałem się o tym sprytnie przykładając ucho tam gdzie trzeba. (George)
-Gdzie przyłożyłeś ucho? (Frank)

Billy synu!!! (Jonathan do Billyego)

-Zawsze miałeś kłopoty z mówieniem o uczuciach teraz masz kłopoty z mówieniem w ogóle? (Jonathan)
-Tato!!! (Billy)

-Mam na oku interes. Mianowicie pertpetuum mobile to jest wysoce energochłonne.(Billy)
-Czyś ty się upił? Energochłonny? Takich słów się używa w amerykańskich rodzinach? (Co to za biznes? (Jonathan)
-Otóż nie jest tajemnicą iż pieczarki najlepiej się hoduje na końskim nawozie. Wszyscy o tym wiedzą. (Billy)
-Mamy stadninę koni. (Jonathan)
-Twoje 100 tys. wydałem już...(Billy)
-Przecież dałem ci je wczoraj?! (Jonathan)
-Kupiłem konie i zarodki pieczarek.. (Billy)
-Czy nie mogłeś kupić pieczarek i zarodków koni? Byłoby taniej, (Jonathan)
-Aby ten interes starał się być kwitnącym, aby koń nauczył się jeść pieczarki! Co jak wiadomo może potrwać.(Billy)

Chciałbym, żebyś mi dał te 50 tys. i ja ją adoptuję. (Billy do ojca o Siostrze Sally)

-Musimy to rozdzielnictwo moich pieniędzy...(Jonathan)
-Kwestia czasu! (Billy)

-Nie może tak być, że dziecko, które mieszka w tym domu 23 lata dostaje tyle samo, co adoptowane zaledwie 7 lat temu. Tak samo Dorin chciałem ci przypomnieć, że ty miałaś 14-letnią przerwę w przebywaniu w tym domu. Powinnaś Dorin oddać według tego rachunku jakieś 72 tysiące. (Jonathan do dzieci)
-To ja dostanę coś czy nie? (Sally)
-Dostaniesz, ale mniej. (Jonathan)
-Dostanie 100tys. Wszyscy po równo no tato! (Dorin)
-A moje 50? (Billy)


poniedziałek, 13 października 2014

Odcinek 58 (archiwalny) Ten z piersią Alice

ODCINEK 58 
Jeden z najlepszych odcinków w historii serialu. Przez Halamę ugotowała się cała ekipa, Polecam,bo długo będziecie mieć banana na twarzy :D




Harriet dostaje list od kuriera. Dzwoni do Franka, okazuje się, że Dealey ma zamiar odebrać jej dziecko. Agentka jest zrozpaczona i dodaje,że nigdy nie odda synka. Wsiada w 7 w celu spotkania się z byłym ukochanym.

Jonathan wspomina Alice. Trzyma jej zdjęcie w ręku. Opowiada jak to obiecał żonie wychować dzieci na kapitalistów. Nie wini siebie za to na kogo dzieci wyrosły. Dorin współczuje ojcu. Prosi go, aby pomówili o mamie. Jonathan twierdzi, że też mało ją widział, ale według niego Alice była wspaniałą, ciepłą kobietą. Dorin nie rozumie dlaczego jej losy są tak pokręcone. Jonathan zauważa, że córka nie mogła poznać matki skoro przez 14 lat była porwana. Dorin z kolei wypomina ojcu skąpstwo. Nie jest w stanie mówić tatusiu tylko ojcze. George włącza się do rozmowy. Mówi, że mieli tę samą mamę! (Szok)  Dorin niewiele dowiaduje się o rodzicielce. Billy złości się na barta, że zastawił parking. Pokazuje mu mandat. George kończy opowieść o matce,a dokładnie jej mleku w piersi (to powaliło ekipę na kolana). Obiecuje siostrę opiekę. Dla niej to za późno. Jonathan dziękuje synowi za ten wywód. W końcu wszyscy przypomnieli sobie tę pierś.

Harriet wpada do Franka. Nie odda mu dziecka! Pije z emocji tanią ruską wódkę. Dealey stawia sprawę jasno. Albo będzie miał dziecko, albo Harriet. Ferguson ma dosyć złego traktowania. Poszła na studia, zmądrzała. Śmieje się z ubrań Franka i jego wzrostu. Frank błaga Harriet o pozostanie w końcu bez jej perfum nie da się żyć. Ferguson zostawia mu flakonik. Postanawia wynająć adwokatów. Niestety Dealey już ma najlepszych. Harriet zaczyna płakać. Para sobie wyznaje uczucie.

Uroczysta kolacja u Owensów. Jonathan wznosi toast za rodzinę. Każde z dzieci otrzyma 100 tys. dolarów. Prócz Kena. Dorin cieszy się, wreszcie zostanie projektantką mody. Jonathan mówi, ze najpierw to trzeba mieć gust! Billy zainwestuje pieniądze w maszyny dla firmy (a najlepsze, że nie wie co produkuje rodzina:P) Jonathan obiecuje 10 tys dodatkowo dla osoby, która wie co produkuje firma. Dorin odpowiada prawidłowo. George jest wściekły i krzyczy gówno. Miał się opiekować biznesem, a nie ma czym inwestować.  Dorin nakazuje mu rozkręcać mimo woli. Ken przypomina, że nic nie dostał. Billy wspiera brata. Dorin z kolei je ze zdenerwowania , bo wszyscy się kłócą o forsę. Jonathanowi jest przykro. George popiera siostrę. Ken sugeruje, że obcym też coś się należy. George żąda od ojca konkretów. Owens zapewnia go, że nic z jego pieniędzy nie straci. Dzwoni telefon...

Dorin ma pretensje do Kena za jego zachowanie. Nie przyjmuje nawet kwiatów. Twierdzi, że zauroczenie przy podniesieniu czegoś to wielki banał. Nie przyjmuje do wiadomości związku Kena i Sally. Ken oświadcza,że Sally żadna moneta nie wypadła. Porównuje miłość do Dorin do dżungli, do liany... Dorin zaś uważała ukochanego za przyjaciela i miała w nim wsparcie. Ken zaczyna śpiewać. Narzeczona odchodzi z kwiatkami. Ken zastanawia się nad miłością. Dzwoni Sally. Mówi, że zabiła. Płacze... Opowiada o wypadku. Prosi Kena, żeby przyszedł na Bulwar Zachodzącego Słońca. Heighly obiecuje przyjechać. Dorin znajduje adres zapisany przez narzeczonego...

Sally pali fajki i opowiada Kenowi na miejscu co zaszło. Ken wyczuwa skandal. Widzi dziwne plamy na oczach koleżanki. Myśli, że została pobita, a to tylko rozmyty makijaż :P Ken prosi Sally, aby milczała. Dorin widzi razem parę. Sądzi, że mają romans...

CYTATY
-Nigdy nie pozwolę ci odebrać dziecka. (Harriet)
-Nie mów nigdy. Wiesz czemu? Ja też nie wiem, ale nie mów. (Frank)

Wsiadam w siódemkę i za pięć minut jestem u ciebie. (Harriet do Franka)

Alice ten świat bez ciebie nie ma już sensu. Obiecałem ci wychować nasze dzieci na prawdziwych kapitalistów na łożu śmierci. A nie ty zginęłaś w wypadku!!! (Jonathan do siebie)

-Tato ja mamy nie widziałąm. Opowiedz mi o niej. (Dorin)
-Ja też ją rzadko widywałem. (Jonathan)

To niezwykłe jak można być matką. (Jonathan do Dorin)

-Dlaczego ja nie znam mojej mamy? (Dorin o o porwaniu)
-Bo cię nie było w domu! (Jonathan)

I nawet gdybym chciała mówić na ciebie tato tatusiu, to niestety myślę ojcze! (Dorin do Jonathana)

Tato a ta mama nie to... to jeszcze coś powiedz! (Dorin do Jonathana)

Miałaś matkę Dorin, tą samą co ja! (George do Dorin o matce, chodzi tu o głos Halamy jak wypowiada to zdanie)

-Powiedz coś, żebym mogła wyjść stąd na 2 metry dalej i pomyśleć matka była dobra, (Dorin)
-Możesz myśleć tutaj! (Jonathan)

MOJE WSPOMNIENIE O MATCE WYGLĄDA TAK: MIAŁEM WTEDY 7 MIESIĘCY, ZBLIŻYŁA SIĘ DO MNIE OGROMNA PIERŚ PEŁNA ŻYCIODAJNEGO DLA MNIE MLEKA! (George do Dorin)
(…)
-Dziękuję ci George. Ta opowieść przypomniała mi tę pierś. Dawno nie rozmawialiśmy tak o matce.(Jonathan)
-Ile miałeś wtedy miesięcy? (George)

Czerp ze mnie ile wlezie. (George do Dorin)


Jeśli przykładamy ręce do pługa nie powinniśmy się cofać wstecz! (George do siostry)

-Co to jest? (Harriet)
-Napij się lubisz. (Frank)
-Nie stać cię. Tylko te podróby u ruskich kupujesz! (Harriet)

-Rozmawialiśmy w kilku poprzednich odcinkach jak...(Harriet)
-Jak zawsze! (Frank)

-Wiem może mam nienajlepszy charakter, ale...(Frank)
-Masz nienajlepszy charakter i beznadziejne buty. (Harriet)
-Nówki kowboje... Jestem modny, new...(Frank)
-Jesteś modny, ale klein! (Harriet)
-Calvin Clain! (Frank)

-Zawsze chciałam zostać projektantką mody. (Dorin)
-No wiesz, ale najpierw to trzeba się jakoś ubierać. (Jonathan)

-Ja zainwestuję w maszyny dla firmy. (Billy)
-Jakie? (Dorin)
-Nowe! (Billy)
-Do czego? (Dorin)
-Potrzebne! (Billy)
-Potrzebne, wspaniale! (George)
-Ja mam podejrzenie, że Billy nie wie czym zajmuje się nasza firma. (Dorin)

Co ty produkujesz? To ty nie wiesz co produkujesz? (Billy do ojca)

-Szkło! (Dorin o produkcji rodzinnej)
-Gówno! (George)
-Maszyna do gówna! (Jonathan)

-Ja dostałam 100 tys i mi wystarczy. A ten 10 jeszcze chce... (Dorin)
-Nie już 90, bo ja 10 muszę oddać...(Jonathan)

-Mówisz raz, że mam przejąć przedsiębiorstwo i działać, później przy kolacji, która jest nie wiem taką czynnością fizjologiczną, człowiek jest głodny chce się nażreć...(George do Jonathana)

Nie bij go tam miał zawał kiedyś...(Dorin do Georgea o ojcu)

-Albo mnie kochasz, jesteśmy z domu dziecka i się kochamy jak w domu dziecka...(Dorin do Kena)

Gdy byłam załamana, czy takie inne zawsze miałam w tobie oparcie. (Dorin do Kena)

-Kogo zabiłaś? (Ken)
-Czekaj jak on się nazywa? (Sally)

-Błagam przyjedź. Długo mam błagać? (Sally)
-No jeszcze pobłagaj troszeczkę, (Ken)

-Bulwar Zachodzącego Słońca. (Sally)
-Jaka bulwa? (Ken)

-Sally ty zabiłaś jego, a teraz zabijasz siebie! (Ken do Sally, która zabiła Canellego a teraz pali)

-Po co go zabiłaś? (Ken)
-Bo to niedobry człowiek był. (Sally)

-Ktoś cię pobił? (Ken)
-Nie kobiety jak płaczą to tak wyglądają. (Sally)

-Nie znam się aż tak na kobietach. (Ken)

poniedziałek, 6 października 2014

Odcinek 57 (archiwalny) Ten z kurduplem


ODCINEK 57 
W tym odcinku po raz pierwszy w historii serialu pojawia się Robert Górski. Warto jeszcze zwrócić uwagę na pana z widowni o bardzo charakterystycznym śmiechu, który rozbawia do łez :D




Ken wraca z pracy. Jest zmęczony i zły na służbę, że źle sprząta. Kładzie rzeczy byle jak na stolik. Widzi to Sally i postanawia poprawić mu humor. Rozmawia o ich poprzednim spotkaniu. Pomogła mu się podnieść! Słusznie można odnieść wrażenie, że Sally podkochuje się w Kenie. Sądzi, że zaiskrzyło. Heighly ma inne zdanie. Fakt drobna iskra była, ale to zupełnie nic nie znaczy. Sally wyznaje mu miłość. Ken mówi, że kocha Dorin. Sally błaga, żeby jej nie opuszczał. Sytuację prawie pocałunku widzi Dorin. Jest zszokowana i prosi siostrę, aby nie wypierała się tego, co sama zauważyła. Ma pretensje do narzeczonego. Ken nakazuje Sally wyjść. Dorin śmiejąc się przypomina, że miała Kena uderzyć i być wściekła. Czyni to ostatecznie :P

Jonathan całuje Harriet w rękę na przywitanie. Ona myli go z Frankiem. Owens jest zadowlony, bo interesy ze szkłem idą świetnie. Ferguson pokazuje zdjęcie swoje i Delaeya. Wspomina dobre czasy przyjaźni całej trójki. Chce wszystko naprawić. Owens uważa, że i tak nic nie da się już zrobić. Przypomina Wietnam. Na zdjęciu trzymają się za ręce. Zażalenia Harriet słyszy Frank.  Twierdzi, że śledzi ukochaną. Harriet tłumaczy swoją obecność w domu Jonathana. Frank wita się z nim w chłodny sposób. Ogląda zdjęcie Harriet sprzed 35 lat. Ma pretensje do Owensa, że tylko stoi i nic nie mówi. Ferguson wyrzuca Dealeyowi, że nie są małżeństwem. Pojawia się George. Jego zdaniem ojciec zasługuje na szacunek. Fakt pocenia go nie dziwi. Przybywa drugi syn i Dorin. Ma plany dla ojca na 2002 rok. Harriet jest niezadowolona, że przerwano jej rozmowę.
Frank ustala kolejność, kto i kiedy ma przemawiać. Niebawem na scenie jest już cała ekipa serialu. Nawet służący jest znudzony krzykami w rezydencji. Uspokaja towarzystwo. Jonathan próbuje przejąć kontrolę nad tym bałaganem. Pyta, kto wpuścił Dealeya do domu.
Jonathan z Frankiem dyskutują, reszta śmietanki towarzyskiej otrzymuje whiskey.

Powracamy do pierwszej sceny. Ken sądzi, że Dorin nie powinna przywalić mu w twarz. Ona zauważa, że zdrada w taki sposób to kpina. Tak samo jak obojętność Kena na całą sprawę. Narzeczony tłumaczy, że Dorin to ta jedyna, ale czasem zdarza się zauroczenie. Pragnie tylko jej. Dorin waha się i myśli nad rozstaniem. Ken prosi o pocałunek. Dorin mówi, że łączy ich podobna przeszłość, ale Ken wybiera dziwny kierunek drogi życiowej.

Sally wciąż myśli, że zaiskrzyło między nią, a Kenem. Jedzie samochodem. Nagle ktoś przykłada jej pistolet do głowy. To Canelli. Sally naciska gaz. Zaczyna się robić niebezpiecznie. Błaga dziennikarza, żeby się nie wygłupiał z bronią. Oświadcza, że nic nie ma na Jonathana. Gwałtowanie hamuje. Canelli umiera.

Dealey gra z Georgem w squasha. Frank proponuje pomoc Owensowi w przejęciu interesów ojca. George obawia się, że zyska na tym tylko jego przeciwnik. Frank ma pomysł. George zostanie dyrektorem Owens Corporation, a on sam przejmie firmę. Ostateczną decyzję George podejmie dnia następnego.

Billy rozmawia z Dorin. Uważa ją za matoła i porównuje do chirurga, ponieważ zawsze jest czysta i schludna. On natomiast jest czarną owcą rodziny. Billy przedstwia argumenty o beznadziejności Dorin ich ojcu. Sądzi, że nie potrafi się zachować. Dorin kontraatakuje. Wie, że Billy zazdrości bratu tego, że przejmie firmę. Jonathan wypomina Billemu wypadek, jaki spowodował i złe zachowanie w Oxfordzie. Owens chce, żeby córka miała wpływ na edukację braci. Pyta syna kiedy czytał ostatnio książkę. Billy twierdzi, że to przez czytanie zabił kobietę na pasach.Jonathan namawia dzieci na ugodę, co nie łączy się z ich entuzjazmem. Dorin nie chce przeprosić brata, bo ją obraził. Billy podaje sam sobie ręce.


CYTATY
Ta moja służba, jak ona te krzesła ustawia? (Ken do widowni)

-Pamiętasz nasze poprzednie spotkanie? Zaiskrzyło. (Sally)
-Zaiskrzyło tak, sądzę, że tak. (Ken)

Sally, że tak powiem skoczyła iskra!(Ken do Sally)

Weszłam i była tu dziwna sytuacja i Sally i ty się nie wypieraj, bo już widzę, żebyś się wypierała. (Dorin do Sally)

A ja się nawet z miejsca nie ruszę i skończę tutaj w półkończ! (Dorin do Kena)

Sally ja cię proszę przejdź się i zobacz, czy coś tam się nie wydarzyło. (Ken do Sally)

-Dzień dobry Dealey! (Harriet mówi tak do Jonathana)
On całuje ją w rękę.
-Jej co się stało?! (Harriet)

-Przyszłam do ciebie...(Harriet trzyma torbę z napisem firmy produkującej kosmetyki)
-Sprzedawać kosmetyki? (Jonathan)

Przyszłam do ciebie za zdjęciem swoim i Dealaya, ponieważ przypomniałam sobie te czasy kiedy przyjaźniliśmy się. Tak mnie to do refleksji jakiejś pobudziło. Pomyślałam sobie pójdę i będę walczyła o to, żebyśmy dalej się przyjaźnili nie mogę patrzeć na to! (Harriet do Jonathana)

-Dealey posłuchaj...(Harriet znów do Jonathana)
-Owens!!! (Widownia)
-Harriet wołałaś mnie? (Frank)

Jonathan dlaczego stoisz, nic nie mówisz i się pocisz? Wylewa mu się z czoła i z oczu! (Frank do Owensa)

-Dzień dobry jestem Billy. (Billy)
-Pytasz, czy wiesz? (Frank)

-Dlaczego służba wpuściła tego kurdupla do mojego domu? (Jonathan)
-O kim mowa? (Frank xD)

-Cc ty masz na rękach? (Frank)
-Grzebałem w lodówce. (Służący)

Kto to widział, żeby zdradzać w taki sposób. Dzieliła nas ścianka jakaś cienka, a ty z moją siostrą nachylacie się do siebie? (Dorin do Kena)

Dorin zrozum jedną rzecz, najważniejszą rzecz na świecie. Jesteś jedyną kobietą. (Ken)

-Nie rzucaj mnie. (Ken)
-A co mam cię zrobić? (Dorin)

No weź go, bo mi zrobisz dziurę. (Sally do Canellego o pistolecie)

Zachowujesz się jak chirurg bez skazy. Jesteś ciągle czysta, nie śmierdzą ci nawet skarpety nawet krawat...(Billy do Dorin)

Ja jestem czarną osobą rodziny. Nie osobą tylko owcą. Ty jesteś białą owcą, ja czarną. Nawet cała dziś jesteś na biało ubrana. (Billy do Dorin)

-Kiedy ostatnio czytałeś książkę? (Jonathan)
-Co? A książkę. No właśnie ostatnio czytałem i dlatego przejechałem tę kobietę! (Billy)