ODCINEK 58
Jeden z najlepszych
odcinków w historii serialu. Przez Halamę ugotowała się cała ekipa, Polecam,bo
długo będziecie mieć banana na twarzy :D
Harriet dostaje
list od kuriera. Dzwoni do Franka, okazuje się, że Dealey ma zamiar odebrać jej
dziecko. Agentka jest zrozpaczona i dodaje,że nigdy nie odda synka. Wsiada w 7
w celu spotkania się z byłym ukochanym.
Jonathan wspomina
Alice. Trzyma jej zdjęcie w ręku. Opowiada jak to obiecał żonie wychować dzieci
na kapitalistów. Nie wini siebie za to na kogo dzieci wyrosły. Dorin współczuje
ojcu. Prosi go, aby pomówili o mamie. Jonathan twierdzi, że też mało ją
widział, ale według niego Alice była wspaniałą, ciepłą kobietą. Dorin nie
rozumie dlaczego jej losy są tak pokręcone. Jonathan zauważa, że córka nie
mogła poznać matki skoro przez 14 lat była porwana. Dorin z kolei wypomina ojcu
skąpstwo. Nie jest w stanie mówić tatusiu tylko ojcze. George włącza się do
rozmowy. Mówi, że mieli tę samą mamę! (Szok)
Dorin niewiele dowiaduje się o rodzicielce. Billy złości się na barta,
że zastawił parking. Pokazuje mu mandat. George kończy opowieść o matce,a
dokładnie jej mleku w piersi (to powaliło ekipę na kolana). Obiecuje siostrę
opiekę. Dla niej to za późno. Jonathan dziękuje synowi za ten wywód. W końcu
wszyscy przypomnieli sobie tę pierś.
Harriet wpada do
Franka. Nie odda mu dziecka! Pije z emocji tanią ruską wódkę. Dealey stawia
sprawę jasno. Albo będzie miał dziecko, albo Harriet. Ferguson ma dosyć złego
traktowania. Poszła na studia, zmądrzała. Śmieje się z ubrań Franka i jego
wzrostu. Frank błaga Harriet o pozostanie w końcu bez jej perfum nie da się
żyć. Ferguson zostawia mu flakonik. Postanawia wynająć adwokatów. Niestety
Dealey już ma najlepszych. Harriet zaczyna płakać. Para sobie wyznaje uczucie.
Uroczysta kolacja u
Owensów. Jonathan wznosi toast za rodzinę. Każde z dzieci otrzyma 100 tys.
dolarów. Prócz Kena. Dorin cieszy się, wreszcie zostanie projektantką mody.
Jonathan mówi, ze najpierw to trzeba mieć gust! Billy zainwestuje pieniądze w
maszyny dla firmy (a najlepsze, że nie wie co produkuje rodzina:P) Jonathan
obiecuje 10 tys dodatkowo dla osoby, która wie co produkuje firma. Dorin
odpowiada prawidłowo. George jest wściekły i krzyczy gówno. Miał się opiekować
biznesem, a nie ma czym inwestować.
Dorin nakazuje mu rozkręcać mimo woli. Ken przypomina, że nic nie
dostał. Billy wspiera brata. Dorin z kolei je ze zdenerwowania , bo wszyscy się
kłócą o forsę. Jonathanowi jest przykro. George popiera siostrę. Ken sugeruje,
że obcym też coś się należy. George żąda od ojca konkretów. Owens zapewnia go,
że nic z jego pieniędzy nie straci. Dzwoni telefon...
Dorin ma pretensje
do Kena za jego zachowanie. Nie przyjmuje nawet kwiatów. Twierdzi, że
zauroczenie przy podniesieniu czegoś to wielki banał. Nie przyjmuje do
wiadomości związku Kena i Sally. Ken oświadcza,że Sally żadna moneta nie
wypadła. Porównuje miłość do Dorin do dżungli, do liany... Dorin zaś uważała
ukochanego za przyjaciela i miała w nim wsparcie. Ken zaczyna śpiewać. Narzeczona
odchodzi z kwiatkami. Ken zastanawia się nad miłością. Dzwoni Sally. Mówi, że
zabiła. Płacze... Opowiada o wypadku. Prosi Kena, żeby przyszedł na Bulwar
Zachodzącego Słońca. Heighly obiecuje przyjechać. Dorin znajduje adres zapisany
przez narzeczonego...
Sally pali fajki i
opowiada Kenowi na miejscu co zaszło. Ken wyczuwa skandal. Widzi dziwne plamy
na oczach koleżanki. Myśli, że została pobita, a to tylko rozmyty makijaż :P
Ken prosi Sally, aby milczała. Dorin widzi razem parę. Sądzi, że mają romans...
CYTATY
-Nigdy nie pozwolę
ci odebrać dziecka. (Harriet)
-Nie mów nigdy.
Wiesz czemu? Ja też nie wiem, ale nie mów. (Frank)
Wsiadam w siódemkę
i za pięć minut jestem u ciebie. (Harriet do Franka)
Alice ten świat bez
ciebie nie ma już sensu. Obiecałem ci wychować nasze dzieci na prawdziwych
kapitalistów na łożu śmierci. A nie ty zginęłaś w wypadku!!! (Jonathan do
siebie)
-Tato ja mamy nie
widziałąm. Opowiedz mi o niej. (Dorin)
-Ja też ją rzadko
widywałem. (Jonathan)
To niezwykłe jak
można być matką. (Jonathan do Dorin)
-Dlaczego ja nie
znam mojej mamy? (Dorin o o porwaniu)
-Bo cię nie było w
domu! (Jonathan)
I nawet gdybym
chciała mówić na ciebie tato tatusiu, to niestety myślę ojcze! (Dorin do
Jonathana)
Tato a ta mama nie
to... to jeszcze coś powiedz! (Dorin do Jonathana)
Miałaś matkę Dorin,
tą samą co ja! (George do Dorin o matce, chodzi tu o głos Halamy jak wypowiada
to zdanie)
-Powiedz coś, żebym
mogła wyjść stąd na 2 metry dalej i pomyśleć matka była dobra, (Dorin)
-Możesz myśleć
tutaj! (Jonathan)
MOJE WSPOMNIENIE O
MATCE WYGLĄDA TAK: MIAŁEM WTEDY 7 MIESIĘCY, ZBLIŻYŁA SIĘ DO MNIE OGROMNA PIERŚ
PEŁNA ŻYCIODAJNEGO DLA MNIE MLEKA! (George do Dorin)
(…)
-Dziękuję ci
George. Ta opowieść przypomniała mi tę pierś. Dawno nie rozmawialiśmy tak o matce.(Jonathan)
-Ile miałeś wtedy
miesięcy? (George)
Czerp ze mnie ile
wlezie. (George do Dorin)
Jeśli przykładamy
ręce do pługa nie powinniśmy się cofać wstecz! (George do siostry)
-Co to jest?
(Harriet)
-Napij się lubisz.
(Frank)
-Nie stać cię. Tylko
te podróby u ruskich kupujesz! (Harriet)
-Rozmawialiśmy w
kilku poprzednich odcinkach jak...(Harriet)
-Jak zawsze!
(Frank)
-Wiem może mam
nienajlepszy charakter, ale...(Frank)
-Masz nienajlepszy
charakter i beznadziejne buty. (Harriet)
-Nówki kowboje...
Jestem modny, new...(Frank)
-Jesteś modny, ale
klein! (Harriet)
-Calvin Clain!
(Frank)
-Zawsze chciałam
zostać projektantką mody. (Dorin)
-No wiesz, ale
najpierw to trzeba się jakoś ubierać. (Jonathan)
-Ja zainwestuję w
maszyny dla firmy. (Billy)
-Jakie? (Dorin)
-Nowe! (Billy)
-Do czego? (Dorin)
-Potrzebne! (Billy)
-Potrzebne,
wspaniale! (George)
-Ja mam
podejrzenie, że Billy nie wie czym zajmuje się nasza firma. (Dorin)
Co ty produkujesz?
To ty nie wiesz co produkujesz? (Billy do ojca)
-Szkło! (Dorin o
produkcji rodzinnej)
-Gówno! (George)
-Maszyna do gówna!
(Jonathan)
-Ja dostałam 100
tys i mi wystarczy. A ten 10 jeszcze chce... (Dorin)
-Nie już 90, bo ja
10 muszę oddać...(Jonathan)
-Mówisz raz, że mam
przejąć przedsiębiorstwo i działać, później przy kolacji, która jest nie wiem
taką czynnością fizjologiczną, człowiek jest głodny chce się nażreć...(George
do Jonathana)
Nie bij go tam miał
zawał kiedyś...(Dorin do Georgea o ojcu)
-Albo mnie kochasz,
jesteśmy z domu dziecka i się kochamy jak w domu dziecka...(Dorin do Kena)
Gdy byłam załamana,
czy takie inne zawsze miałam w tobie oparcie. (Dorin do Kena)
-Kogo zabiłaś?
(Ken)
-Czekaj jak on się
nazywa? (Sally)
-Błagam przyjedź.
Długo mam błagać? (Sally)
-No jeszcze pobłagaj troszeczkę, (Ken)
-No jeszcze pobłagaj troszeczkę, (Ken)
-Bulwar
Zachodzącego Słońca. (Sally)
-Jaka bulwa? (Ken)
-Sally ty zabiłaś
jego, a teraz zabijasz siebie! (Ken do Sally, która zabiła Canellego a teraz
pali)
-Po co go zabiłaś?
(Ken)
-Bo to niedobry
człowiek był. (Sally)
-Ktoś cię pobił?
(Ken)
-Nie kobiety jak
płaczą to tak wyglądają. (Sally)
-Nie znam się aż
tak na kobietach. (Ken)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz