poniedziałek, 20 października 2014

Odcinek 59 (archiwalny) Ten z pieczarkami i końmi

ODCINEK 59 
W roli syna (!) Jonathana Andrzej Poniedzielski (prywatnie starszy od Andrusa o przeszło 20 lat, więc jest wesoło). Rewelacja po prostu, nie ma co dużo mówić.
Jest to moje ostatnie streszczenie odcinków archiwalnych reszty niestety nie nagrano. Potem jak wiemy Spadkobiercy zadebiutowali na Polsacie i wreszcie w TV4. Teraz znów wracamy do formy festiwalowej. Enjoy!!!




Sytuacja z poprzedniego odcinka. Sally przytula Kena, co widzi Dorin. Sally uprzedza się siostrę, że nic się nie wydarzyło. Nie daje dojść do głosu Kenowi. Dorin mówi, że za dużo w życiu widziała, żeby nie domyśleć się reszty. Ken z kolei oświadcza, że Sally prosiła o pomoc. Ona wyznaje miłość Dorin. Ken uspokaja kobiety. Dorin przeprasza za zamieszanie. Ken uważa, że jego marynarka się elektryzuje stąd to przyciąganie :P. Sally opowiada, że był moment zauroczenia Kenem, ale to minęło. Ken tłumaczy wpadek Canellego. Dorin dowiaduje się o śmierci dziennikarza. Wszyscy myślą co robić. Dorin obiecuje pomoc. Nikomu nie wolno mówić. Trup zostaje na miejscu. Dorin i Ken przysięgają milczenie. Sally woła taksówkę. Dorin czuje, że postąpiła źle. Ken wyznaje, że w każdym człowieku coś drży. Jemu akurat serce. Całują się.

Harriet zależy, żeby dziecko zostało z matką. Tyle razy mówiła mu o uczuciu. Tyle razy odchodziła i wracała. Tyle łez. Ferguson przypomina jak źle ją traktował. Frank przeprasza, że ma w sobie takiego diabełka. Obiecuje, że będzie dobrze. Trzyma ją za poliki. Harriet nie wierzy w przemianę Dealeya. Przypomina o piśmie dotyczące odebrania dziecka. Pyta dlaczego. Frank ostrzega, że ma dobrych prawników. Ma tutaj rację. Pozostaje kwestia synka. Agentka nie może znieść ciągłych awantur. Frank chce, żeby przestała wylewać alkohol na podłogę. Harriet wykłada kawę na ławę.
Dziecko zostaje z nią i koniec. Dealey się nie godzi na to.

Dorin umawia się z Harriet. Ferguson opowiada, że Frank chce jej odebrać dziecko. Dorin nie wierzy w te słowa. Harriet tłumaczy, że nie tylko urodziła, ale częściowo wykarmiała syna. Frank ma kasę i adwokatów. Harriet prosi o kobiecą solidarność. Nie rozumie zachowania mężczyzn i nazywa ich padalcami. George nazywa panie siostrami. Twierdzi, że się nawrócił! Opowiada o wycieczce do zoo. W jeden z klatek był padalec. Postanowił zasponsorować placówkę. Harriet nalega, aby George nie słuchał jej rozmowy z Dorin. Wie o jego współpracy z Frankiem. George nie ma zamiaru opuścić pokoju. Opowiada o słoniu z zoo i jego tragicznej sytuacji. Dorin prosi go jednak o wyjście. Muszą z Harriet pogadać o sprawach kobiecych tj. karmienie piersią. Brat twierdzi, że ma o tym pojęcie. Oburzony wychodzi. Dorin postanawia poprosić o pomoc ojca.

Jonathan pokazuje posąg Billyego (Buddha:P). Dorin opowiada o sytuacji Harriet. Owens nie jest zbyt przychylny pomocy, bo Ferguson często zmienia zdanie. Wypomina jej, że miała pracować dla niego, a zakochała się we Franku zamiast go śledzić. Dorin prosi tatę, żeby był bardziej ludzki. Harriet sądzi, że Owens jest za gruby, czym dolewa oliwy do ognia. Harriet przeprasza za wyczyny w Wietnamie. Oferuje swoje usługi. Jonathan wydziwia, czemu Harriet postanowiła się zakochać. Ma obawy, że Harriet będzie wiecznie popełniała ten sam błąd. Harriet daje mu słowo. Dorin prosi, żeby już kończyli scenkę. Owens się zgadza na pomoc Ferguson. Dorin mu dziękuje.


George wpada do Franka. Opowiada o Harriet w domu Owensów. Przyłożył ucho poniżej klamki. Harriet namawia się z Dorin i coś knują. George obiecuje pomóc. Jonathan przekazał każdemu z dzieci po 100 tys. dolarów. Plan może runąć, gdy fabryka upadnie. Frank już coś kombinuje.

Jonathan zachwyca się małym Billym. Wchodzi ten dorosły. I się nie odzywa. Owens próbuje nawiązać dialog. Gdy syn mówi tato, ojciec wybucha śmiechem. Billy przyszedł po pieniądze. Wydał już 100 tys. na nowy biznes. Jonathan pyta jaki ma pomysł. Otóż Billy zakupił konie i zarodki pieczarek. Jeśli nauczy konie jeść grzyby zrobią furorę. Jonathan jest w szoku. Zastanawia się, czy to wszystko wypali. Konie uczą się od ludzi, a więc najpierw syn musi pokazać zwierzętom, co i jak robić. Owens zgadza się na biznesplan. Niestety nie ma już kasy. Dorin oburzona pyta ojca czemu Sally nic nie dostała. Billy przypomina o adopcji Sally. Jeśli dostanie 50 tys. sam adoptuje siostrę :P Jonathan cieszy, że handlują czym mogą. Sally żąda tego, co jej się należy. Billy śmieje się, że przejęcie fortuny Owensa to kwestia czasu. Tymczasem sam Jonathan wygłasza, że dzieci, które miały przerwę w przebywaniu w domu (Dorin 14 lat porwania i Sally adopcja 7 lat temu) dostaną mniej. Dorin oddaje 72 tys. i nie narzeka. To oddaje Billemu. Sally otrzyma mniej. Nie podoba się to siostrze i bratu. Sally jest zła, że spora część idzie na głupią wizję Billyego. Sally przedstawia swój pomysł na interes.... (Niestety nikt nie wie, co miała na myśli)

THE END

CYTATY:

-Dotykałaś mojego narzeczonego, nie dotyka się czyjegoś narzeczonego. (Dorin)
-Ale tylko przez marynarkę. (Sally)

-Stop posłuchajmy siebie! (Ken do Sally i Dorin)
-Powiem ci Ken, że ta refleksja bardzo mnie wzruszyła. (Dorin)

-Nic nas nie łączy. (Sally)
-MI się elektryzuje marynarka! (Ken)

-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? (Dorin o śmierci Canellego)
-No umarł człowiek, ale ty wszystko zabiłaś! (Ken)

My jesteśmy jedna grupa, Łączy na ideja. (Dorin do zebranych)

-Co z trupem? (Dorin)
-Niech leży. (Ken)

-Tyle razy mówiłam ci, że cię kocham. (harriet)
-Powtórz. (Frank)
-Tyle razy mówiłam ci....(Harriet)

-Wszystko będzie dobrze. Błagam cię powiedz, że tak. (Frank)
-Dotykasz mnie dłonią, boli... Czuję, że tak. (Harriet)
-A jak puszczę? (Frank)


-Harriet nie zaczynaj. (Frank)
-To co już mam kończyć? (Harriet)

-Ale dziecko nie przyznadzą ci dziecka...(Harriet o prawnikach Franka)
-Mów, mów,mów...(Frank)
-Nie przyznadzą ci dziecka. (Harriet)
-Powiedziałaś przyznają. (Frank)
-Nie przyznadzą, Wiem co mówię, (Harriet)

-Nie podchodź do mnie. (Harriet)
-Ty podejdź do mnie! (Frank)

-Głośniej! (Kamol do Marylki)
-Muszę mówić głośniej. (Harriet)
-Bez sensu ja cię bardzo dobrze słyszę. (Dorin)

-Dealey chce mi odbierać dziecko. (Harriet)
-Ale to ty je urodziłaś. (Dorin)
-Tak ja je urodziłam nawet częściowo wykarmiłam...(Harriet)

Mężczyźni to padalce. Naczy ja nie wiem czy one są zjadliwe.. No to są żmije po prostu..(Dorin do Harriet XD )

-Hej siostry! (George do Dorin i Harriet)
-Chciałam zadać pytanie dlaczego powiedziałeś siostry? (Dorin)
-Nawróciłem się!!! (George)

Jestem po liftingu możesz uważać? (Harriet do Georga)


-Daj nam pogadać. (Dorin)
-To się tyczy spraw kobiecych. (Harriet)
-Jakiego rodzaju? (George)
-Karmienie. (Harriet)
-Tak się składa, że mam pojęcie o karmieniu. Co z moją męską dumą?(George)
-Duma zostanie ty wyjdź. (Harriet)

-Tato nie bądź taki nieludzki. (Dorin do Jonathana)
-Bądź ludzki. Przytyłeś! (Harriet)

-Wiem, że zostawiłam cię na polu walki. Byłam twoją najlepszą sekretarką. (Harriet)
-Kto ci powiedział, że byłaś najlepsza? (Harriet)

Szukam okularów, żeby ją lepiej słyszeć. (Jonathan do Dorin o Harriet)

Możesz mi wyjaśnić, czemu postanowiłaś się w nim akurat wtedy zakochać? (Jonathan do Harriet o Franku)

-Wchodzę do domu rozumiesz, a tam była Harriet i Dorin. (George)
-Harriet była? Gdzie to było? (Frank)

-Dowiedziałem się o tym sprytnie przykładając ucho tam gdzie trzeba. (George)
-Gdzie przyłożyłeś ucho? (Frank)

Billy synu!!! (Jonathan do Billyego)

-Zawsze miałeś kłopoty z mówieniem o uczuciach teraz masz kłopoty z mówieniem w ogóle? (Jonathan)
-Tato!!! (Billy)

-Mam na oku interes. Mianowicie pertpetuum mobile to jest wysoce energochłonne.(Billy)
-Czyś ty się upił? Energochłonny? Takich słów się używa w amerykańskich rodzinach? (Co to za biznes? (Jonathan)
-Otóż nie jest tajemnicą iż pieczarki najlepiej się hoduje na końskim nawozie. Wszyscy o tym wiedzą. (Billy)
-Mamy stadninę koni. (Jonathan)
-Twoje 100 tys. wydałem już...(Billy)
-Przecież dałem ci je wczoraj?! (Jonathan)
-Kupiłem konie i zarodki pieczarek.. (Billy)
-Czy nie mogłeś kupić pieczarek i zarodków koni? Byłoby taniej, (Jonathan)
-Aby ten interes starał się być kwitnącym, aby koń nauczył się jeść pieczarki! Co jak wiadomo może potrwać.(Billy)

Chciałbym, żebyś mi dał te 50 tys. i ja ją adoptuję. (Billy do ojca o Siostrze Sally)

-Musimy to rozdzielnictwo moich pieniędzy...(Jonathan)
-Kwestia czasu! (Billy)

-Nie może tak być, że dziecko, które mieszka w tym domu 23 lata dostaje tyle samo, co adoptowane zaledwie 7 lat temu. Tak samo Dorin chciałem ci przypomnieć, że ty miałaś 14-letnią przerwę w przebywaniu w tym domu. Powinnaś Dorin oddać według tego rachunku jakieś 72 tysiące. (Jonathan do dzieci)
-To ja dostanę coś czy nie? (Sally)
-Dostaniesz, ale mniej. (Jonathan)
-Dostanie 100tys. Wszyscy po równo no tato! (Dorin)
-A moje 50? (Billy)


Brak komentarzy: