poniedziałek, 14 lipca 2014

Odcinek 39 (archiwalny) Ten, w którym Warren dobrze „radzi”


Odcinek 39  
W roli Warrena Artur Andrus! Ale on do dobrych rad się nie nadaje :P A rolę Sally gra Aśka. Szkoda, że słaby dźwięk.
UWAGA! Kolejne streszczenie za 2 tygodnie!



Harriet jest w zawansowanej ciąży i ledwo, co może podnieść biedaczka. Dołącza do niej Dorin. Obie czekają na doktora. Harriet jest ciekawa jak odżywia się koleżanka. To zależy, czy ma na jedzenie. Jonathan wygnał Dorin z domu. Harriet jest zdziwiona. Okazuje się, że nie do końca ufali lekarzowi, a mimo to do niego przychodzi. Dorin obawia się pierwszej wizyty. Lekarz niezbyt dba o higienę. Harriet trafnie to podsumowuje. Oddaje Dorin jedzenie. Z Frankiem średnio jej się układa. Przybywa doktor. Informuje, że Dorin może wejść, a Harriet musi znaleźć innego ginekologa.

Ken upokarza się przed Jonathanem. Wyjawia miłość do Dorin. Chce jej ofiarować uczucie, pieniądze. Skończy z czyszczeniem butów. Prosi ukochaną o rękę. Mieszkanie ma średnie, ale jest harmonijka! Dodaje, że nie spali razem. Jonathan nie zgadza się na ślub. Ken już chce wyjść z domu, ale przychodzi George. Stoi murem za Kenem. Uważa, że jest dobry i pracowity. Dorin zasługuje na szczęście. George odbiera telefon. Steve pyta się o Kena, który kupił od niego jacht. To wszystkich zaskakuje. Ken tłumaczy, że ma udawać ciamajdę i biedaka. Jonathan nie wie, co myśleć. Ken nazywa go tatą.

Frank pyta Billego, co ma ciekawego. Wie, że pracownik kombinuje za jego plecami. Nakazuje ukryć się Billemu na kilka lat. Ma pretensje, że nic nie robi, przecież dzięki niemu uniknął więzienia. Billy zostaje zwolniony. Prosi o łaskę. Przypomina Frankowi, że dwa lata temu jechali samochodem. I Delaey wręczył mu kostkę masła. Niestety Billy jej nie zjadł. Frank postanawia odzyskać zgubę. W kostce znajduje się wiadomość, która została zamrożona. Godzą się. Na Billego czeka sekretarka. Frank poprzysięga zemstę.

Sally znów odwiedza Canelli. Przeprasza za artykuł o Dorin. Ona zauważa, że mnóstwo ludzi jest w domach dziecka, a nikt o nich nie pisze. Canelli wyznaje miłość Sally, lecz zostaje odrzucony. Obiecuje sprostowanie artykułu. Robi Owens zdjęcie. Ona musi wracać do szkoły. Dziennikarz proponuje jej odprowadzkę. Tyle razy to robił z innymi dziewczynami( chodzi o szkołę). Sally się denerwuje, że lata za panienkami. Okazuje się, jednak, ze Sally z nich jest najwyższa! Daje Canellemu numer i szansę.

Dr Dexter ma zbadać Dorin. Niektóre wyniki są niepokojące. Widać, że dziecko jest czarne. Dla Dorin to nie problem. Wierzy w powrót N’Jono. Teraz spotyka się z Kenem., który nie jestem ojcem, ale wątpi w to lekarz. Dr Dexter nakazuje spokój. Zaleca ćwiczenia oddechowe, ale to nie jest łatwe dla ciężarnej. Potem pacjentka musi się położyć na krzesłach ( tak to!) Wpada Ken do gabinetu o oświadcza, że musi wyjechać. Dorin martwi się o ojcostwo dla dziecka. Poród się zaczyna. Dorin leci do szpitala. Ken za nią.

Sally chce rady Warrena. Pyta jak tam Dorin i kwestia jej ślubu z Kenem. Warren słusznie zauważa, że Jonathan na pewno się nie zgodził. Podobnie jak zresztą z okupem dla porwanej małej Dorin. (Tutaj Asi się myli troszkę, że gra Dorin) Warren odpowiada, że jest tylko od dobrych rad. Oboje siebie przepraszają. Sally widzi, że decyzje Jonathana ciążą na całej rodzinie. Mówi o Canellim i jego artykule i wyznaniu uczucia. Warren jest ciekaw, co czuje Sally. Ona się waha. Chce się umówić, ale ma złe przeczucia. Warren jednak radzi randkowanie, bo przecież Canelli już ma zdjęcia Sally. Warren przytula Sally. Tłumaczy, że absolutnie nie chce, aby Sally umawiała się z dziennikarzem. Sally jest mu wdzięczna.



CYTATY:
-Z skąd poznałaś doktora? (Dorin)
-Z stąd. Poznałam go z ogłoszenia. (Harriet)
(…)
-Kiedyś go widziałam to miał pognieciony fartuch. (Dorin o lekarzu)
-Jak go widziałam miał czerwony palec! (Harriet)

Panie Dealey niech pan siada w końcu jesteśmy u pana. ( Ken do Dealeya tak naprawdę chodzi o Jonathana aktor się pomylił)

-Co ty chcesz robić w życiu? Jak ty chcesz dać mojej córce? (Jonathan)
-Już wiem. (Ken)

-Wstajesz rano jesz bułkę, pijesz kawę i co potem? (Jonathan)
-Do toalety. (Ken)

Ja ją kocham normalnie… Jak ci powiem to…(Ken do Jonathana o Dorin)

Jesteśmy rodziną już nie wiem ile lat. (George do ojca)

-Chciałbym ci pokazać tego chłopca. (George o Kenie)
-Boże! (Jonathan)

-Co trafiłeś wczoraj? (Frank)
-Dziwne pytanie. (Frank)
-Nie kłam. (Frank)

Jak ty masz na imię? (Billy do Franka)

Te sztuczki nie przejdą. Próbowałem się przecisnąć nawet, ale nie przejdą. (Frank do Billego)

-Dealey źle wyglądam? (Billy)
-To jest osobna sprawa. (Frank)

Ja zapłaciłem za ciebie za wyjście z więzenia a ty, co zrobiłeś? Wyszedłeś! (Frank do Billyego)

-Billy zwalniam cię. (Frank)
-Kurde co robić? (Billy)
-Głaskać zapchlonego kundla! (Frank)
-Do siebie mówiłem. (Billy)

Napisałeś, że Dorin była w sierocińcu. Tyle osób jest w sierocińcu i jakoś nikt o nich nie pisze. (Dorin do Canellego)

Odszczekam to w prasie. Hau hau hau! (Canelli do Sally)

-Muszę iść do szkoły. (Sally)
-Poczekaj odprowadzę cię. (Canelli)
-Do szkoły się nie odprowadza. (Sally)
-Wszystkie koleżanki odprowadzałem do szkoły. Jak jeden mąż wstawałem za 10 ósma…(Canelli)
-To chodź sobie z nimi! (Sally)
-Ale one już szkołę skończyły. (Canelli)
(…)
-Jakie koleżanki? (Sally)
-Te niskie tam. (Canelli)
-A ja jestem najwyższa? (Sally)

-W zasadzie leczę tę rodzinę od wielu lat. (Dr Dexter)
- Czy ja jestem chora? (Dorin)
-Stan normalny, ale przejdzie! (Dr Dexter)

-Jednak coś mi jest, a pan to ukrywa przede mną.! (Droin)
-Podejrzewam, że jest pani w ciąży. (Dr Dexter)
-Boli mnie brzuch od jakiegoś czasu, ale myślałam, że się tylko przejadłam. (Dorin)

-Dlaczego nie dał okupu? (Sally o Dorin i Jonathanie)
-A nie wiem (Warren)
-Warren, ale ty byłeś z nim wtedy. Byłeś przyjacielem rodziny, wtedy kiedy mnie porwano, dlaczego nie zasugerowałeś, żeby mnie wykupił? (Sally)
-Nie wiem jak daję tylko dobre rady! (Warren)

-A ty go kochasz? Nie no tak pytam nie musisz odpowiadać.  Udzieliłem rady bez odpowiedzi. (Warren o Canellim do Dorin)

-Dam ci dobrą radę. (Warren)
-Daj! (Sally)
-Nie wiem no. (Warren)


Brak komentarzy: