ODCINEK 40
W
tym odcinku moja ulubiona trójka z serialu, czyli Andrus, Aśka i Marek Grabie :) i w
dodatku Marylka i Jasiu Rewers!
Dorin
budzi krzyk jej dziecka, choć mija trochę czasu nim ona się zorientuje, kto
naprawdę płacze. Biegnie pocieszyć dziecko, a potem wraca na łóżko skonana.
Niestety Jonathan nie daje jej zasnąć. Dorin cały czas dochodzi do siebie po
ciężkim porodzie. Do Owensa dociera w końcu, że został dziadkiem. Dorin piekli
się, że dzieci gosposi krzyczą w domu. W dodatku nie chce pokazywać Jonathanowi
twarzy wnuka. Chodzi o kwestie genetyczne (przypominam, że Simon jest mulatem).
Dorin błaga Owensa o akceptację wnuczka. Broni się tym, że Simon to owoc
miłości. Jonathan boi się, że dziecko będzie miało czarne włoski. Dorin
sugeruje zmienaę koloru na blond. Zostają jednak przy czarnych.
Sally
umawia się z Canellim. Dostaje od niego kwiaty i tajemniczy liścik (niestety
nie rozumiem o czym mówią). W każdym razie jest to akt urodzenia Sally. Ona
zaprzecza gdyż na kartce widnieje napis Sally Smith. Czuje się wrabiana. W
zamian za milczenie dziennikarz nie chce pieniędzy, a współpracę z Sally. Ma go
o wszystkim informować o Owensach (tutaj aktorowi plącze się kabel od
mikrofonu). Sally obiecuje przemyśleć sprawę, ale nie jest zbyt chętna.
Dorin
odwiedza tajemniczy gość. Puka w stół. Dorin prosi gosposię,a by wyprowadziała
pana, ale ostatecznie oddaje jej Simona pod opiekę. Okazuje się, że gośc jest
przyjacielem N’Jono, a poznali się w przedszkolu. Dorin wyczuwa kłamstwo. Gość
przynaje jej rację i opowiada, że N’jono poznał w podstawówce! Wyznaje też, że
ma w Afryce żonę i do niej tam jeździ. N’jono żyje! Dorin pyta Stefanio, czemu
przylecił sam. Prosi gościa o poinformowanie przyjaciela, że ma synka. Okazuje
się, że N’jono zostawił telegram dla ukochanej. Napisał w nim, że wie o Simonie
i nakazuje oddać go w ręce taty. Stefanio krednie malucha i ucieka z nim…
Harriet
jest w ciąży. Od dawna i ma wahania emocjonalne. Frank dziwi się, że jeszcze
nie urodziła, a kochanka czuje się brzydka i zaniedbana. Wspomina o ślubie.
Dziecko musi mieć rodzinę. Frank nie ma zamiaru się żenić. Harriet uważa, że
Dealey się starzeje. Frank narzeka na jej sylwetkę. Proponuje układ, że razem
nie będą, ale dziecko on chętnie weźmie. Harriet postanwia urodzić na miejscu. Wkrótce
ma zamiar wyjechać do Meksyku i wróci już z maluszkiem. Zgadza się na rozstanie
z Frankiem.
Trwa
party urodzinowe Simona (super moment jak Andrus nikogo nie może znaleźć do
tańca :P). Frank proponuje Georgowi interes. On dzieli się tą informacją z
bratem. Dorin wyrzuca Franka. Jonathan chce wznieść toast za wnuka, ale nie
zamiaru go pokazywać. Billy i George kłócą się o to, kto jest czarną owcą
rodziny. Jonathan chce załagodzić sytuację. Mówi, że teraz już wszystko będzie
łatwiejsze i koniec z artykułami Canellego. On nagle pojawia się na przyjęciu,
choć bez zaproszenia. Zostaje wyrzucony.
Sally
radzi się Warrena. Dowiaduje się, że Jonathantrzyma w sejfie pewne dokumenty po
matce. Warren twierdzi, że Sally musi nakłamać dziennikarzowi. Potem pojawia
się Harriet. Narzeka na swoje zachowanie podczas balu i o odejściu od Franka.
Warren sądzi, że po porodzie wszystko się zmieni na lepsze.
Jonathan
atakuje Franka. Chce zwrotu dokumentów. Dealey udaje, że nic nie wie. Dziwi
się, że Jonathan jest niespokojny. Billy wynosi z domu pewne dokumenty i przekazuje
je Frankowi. Dealey wyrzuca Owensa.
CYTATY:
-Mamaaaa!
(dziecko Dorin)
-Bardzo
proszę, dopiero się urodziło! (Dorin)
-Tato
wiesz tak ciężko przeżyłam ten poród. (Doirn)
-Wiem!
(Jonathan)
Pewnie
dzieci gosposi zostały tam. Zawsze zostawia te swoje bachory. Znoszę tylko
swoje! (Dorin do Jonathana w tle słychać wrzaski zza kulis)
Tato
nie człowiek się zakochuje no zakochuje. I co? I nagle ma się nie zakochiwać no
bo coś? (Dorin do ojca)
-To jest pierwsze czarne dziecko w
naszej rodzinie! (Jonathan)
-I ostatnie tato obecuję! (Dorin)
-A
ono włoski będzie miało kiedyś? (Jonathan o Simonie)
-Tak
będzie miało kiedyś jak każdy. Kędzierzawe takie. (Dorin)
-Też
czarne? (Jonathan)
-Wyprostujemy
wszystko wyprostujemy! (Dorin)
-To
nie jest moje nazwisko! Przeliteruj je! (Sally)
-O-w-e-n-s!
(Canelli)
-Wiesz
Canelli ja się muszę zastanowić. Przeżyłam z nimi wspaniałe wakacje nad morzem.
(Sally o rodzinie i donoszeniu na nich)
-Wiesz
jak nie będziesz ze mną współpracować to nie przeżyjesz już wakacji! (Canelli)
-Dlaczego
pan się do mnie uśmiecha? (Dorin)
-Nie
umiem inaczej! (Gość)
-Skąd
pan zna N’Jono? (Dorin)
-Byliśmy
razem w przedszkolu! ( Gość)
(…)
-Mów
prawdę! (Dorin)
-No
dobrze byliśmy razem w podstawówce! (Gość)
-Powiedz N’jono, że ma dziecko.
(Dorin)
-Powiedz N’jono, że ma dziecko.
(Stefanio)
-Powiedz mu. (Dorin)
-Aha jemu dobrze! (Stefanio)
-Dorin ma już dwumiesięczne dziecko
a ja? (Harriet nadal w ciąży)
-No to, co tak długo nosisz? Urodź w
końcu. (Frank)
-Starzejesz się. (Harriet)
-A
ty myślisz, że co? Młodniejesz? (Frank)
Dziecko
tak ty nie ok.? (Frank do Harriet)
-Nie wyjdę stąd dopóki nie urodzę.
(Harriet)
-Ja nie przyjmę twojego porodu!
(Frank)
Możecie
przestać tańczyć jak ja mówię? (Jonathan do gości)
Powiedz
coś! (George)
-Coś!
(Billy)
Z nowym
dzieckiem w rodzinie Owensów pojawi się nowa jakość! (Jonathan do gości)
A
znasz mojego syna? Taki czarny eeeee….(Jonathan do Franka)
A
ty co przychodzisz do mnie niespokojny? Wyjdź i przyjdź spokojny! (Frank do
Jonathana)’
Opuść
ten budynek najbliższą limuzyną! (Frank do Jonathana)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz