ODCINEK 42
W tym odcinku znów Kamol. Genialna
scena Asi i Rewersa! Warto zwrócić uwagę na blond włosy Bajera :P
Canelli
znowu prześladuje Sally. Ona go przeprasza za przyjęcie Simona. Dziennikarz
nalega na materiały o Owensach. Sally rezygnuje ze współpracy. Canelli jest
zaskoczony i zły. Grozi, że wygodne życie Sally może się szybko skończyć.
Pokaże Jonathanowi akt urodzenia. Sally wciąż rozmieśza i denerwuje Canellego,
który prosi by wyszła Dodaje, że kiedyś pracował jako pajacyk na przyjęciach. Sally
wyznaje, że się zaczyna bać, ale nie umie tego pokazać. Canelli namawia ją
uwolnienie uczuć. Sally przekazuje informację, że Dorin ma czarne dziecko.
Harriet
jest u lekarza. Dziecko jest zdrowe. Ferguson musi tylko unikać wzruszeń. Żali
się, że dziecko nie będzie miało ojca. Opowiada jak wygląda Dealey w
szczególności o małym wzroście. Dr Dexter jest poruszony. Harriet martwi się
samotnością i figurą. Dziekuje lekarzowi za wsparcie. Postanawia ostatecznie
odjeść od Franka. Nagle niespodziewanie zaczyna się poród.
Jonathan
jest wściekły, że piszą w gazecie o czarnym dziecku Dorin. Ona prosi, żeby się
nie przejmował. Widać, że Ownesowi kolor skóry nie jest obojętny. Dorin
twierdzi, że kochała N’Jono nie patrząc na głupie stereotypy. Jonathan cały
czas wypiera się wnuka. Córka prosi go o wybaczenie. Owens dzwoni do redakcji
gazety. Do rezydencji ma przyjść dziennikarz, który zrobi rodzinie zdjęcie i
napisze specjalny artykuł.
Dr
Dexter przynosi dziecko Harriet. Zaczyna karmić (naprawdę Marylka karmiła i w
dodatku o mało nie spadła z łóżka) Do szpitala wpada wściekły Frank. Nalega,
aby oddała dziecko. Lekarz broni Ferguson. Ona ma pretensje, że Delaey nie
wspierał jej, kiedy cierpiała. Jego zdaniem relacja ze szpitala telefoniczna
wystarczyła. Wyrywa jej dziecko z rąk i ucieka…
Paparazzi
robi zdjęcie rodzinie Owensów.
Billy
rozmawia z ojcem. Sądzi, że akceptacja wnuka to wspaniały gest. Piękne zdjęcie
czarno-białe na okładce. Billy czuje, że się zmienił. Najważniejsza jest
rodzina. Jonathan nie wierzy synowi. Panowie się przytulają do siebie.
Billy
zauważa Canellego na ulicy. Ma wobec niego plany. Chce pobić przez artykuł o
Jonathanie. I to też czyni. W ten sposób udowadnia ojcu przemianę.
Dorin
relaksuje się. Nagle wpada Dealey. Bez zaproszenia. Chodzi niezwykle
zdenerwowany. W oddali słychac płacz dziecka. Dorin myśli, że to jej Simon.
Frank mówi, że to jego Garfunkel XD (ten śmiech publiki). Dorin dziwi się, że
ktoś taki ma dzieci. Dealey nie umie się zając synkiem. Prosi o pomoc. Dorin
daje mu rady. Frank oświadcza, że zabrał dziecko Harriet. Dorin przypomina
sobie, że razem były w Wietnamie (akurat :P). Pamięta też, jak Frank sprzedawał
broń Wietnamczykom. Śmieszy ją nagła wrażliwość wroga. Stawia mu warunek zajmie
się jego synem, ale muszą się zamienić dziećmi. W ten sposób ona pozbędzie się
mulata. Ustalają ostatecznie, ze w razie problemów będą się zamieniać potomkami.
CYTATY:
-Nie
mam zamiaru ci dawać żadnych informacji o mojej rodzinie. (Sally)
-No
tu mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałem się tego. (Canelli)
-Zawiozę
ją twojemu ojcu! (Canelli o akcie urodzenia Sally)
-Nie
zrobisz tego. (Sally)
-Your
father! (Canelli)
-A
co mnie powstrzyma? (Canelli)
-Nie
wiem. (Sally)
-Dam
to twojemu ojcu i jak myślisz, co on z tym zrobi? (Cannelii o akcie urodzenia)
-Przeczyta.
To logiczne! (Sally)
-Ja
się boję, ale boję się to pokazać. (Sally)
-Nie
wolno trzymać emocji w sobie. To bardzo szkodzi. (Canelli)
Dealey
znana postać. To taki z cygarem, marynarka w kratę, bardzo przystojny, mały,
ale…(Harriet o Franku do dr Dextera)
Właśnie chciałem pani powiedzieć, żeby pani
się tak nie denerwowała jak ja! (dr Dexter do Harriet)
Kiedyś byłam kimś. Teraz jestem
balonem. (Harriet ciężarna do lekarza)
-Przecież
kolor skóry nei jest ważny. (Dorin)
-No
niby nie ważne wiesz, ale jednak czujesz różnicę. (Jonathan)
Gazeta?
Dobrze poczekam. (Jonathan dzwoni do redakcji)
-Ona
porodziła…(Frank o Harriet)
-Niech
pan tak nie mówi, przecież to nie jest koń. (Dr Dexter)
-Nie
było ciebie tu, kiedy cierpiałam. (Harriet o porodzie)
-Ja
przeżywałem to wszystko w domu wiesz. Połączyłem się ze szpitalem miałem
bezpośrednią relację! (Frank)
Widziałem
to zdjęcie na pierwszej stronie w New York Timesie. Było czarno-białe! (Billy
do ojca o zdjęciu Dorin z czarnym dzieckiem)
-Co
to? (Billy patrzy w okno)
-To
pewnie pokaz fajerwerków. A na pewno firma Jorgers. (Jonathan)
-Oni
są najlepsi! (Billy)
Znów
tutaj stół na ulicy! (Canelli, Kamol przesuwa rekwizyt i udaje, że woła taxi)
-Kanalia?
(Billy)
-Canelli.
(Canelli)
-Czy to mój Simon? (Dorin, płacz dziecka)
-Nie to nie twój Simon to mój
Garfunkel!!! (Frank, zespół)
To
twoje dziecko? Ty masz dzieci? Ty potrafisz mieć dzieci? (Dorin do Franka)
Dealey
po pierwsze: Zamknij się! Po drugie: Usiądź tam! Po trzecie: Pamiętaj, że cię
nie nawiedzimy i miej refleksje! (Dorin do Franka)
-Musisz
mi to obiecać. (Dorin)
-Że
co? (Publika)
-Że
co? (Frank)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz