czwartek, 24 listopada 2016

Streszczenia odcinków- Odcinek 176 (76) Ten z ziemniakiem i nowym kamerdynerem rodziny Owensów!

Ten  z ziemniakiem i nowym kamerdynerem rodziny Owensów!

Odcinek 176 (76)- Wielki powrót serialu! Nie mogę opisać swojej radości. Co najważniejsze mamy 2 nowe postaci, które zastąpią niezapomnianą babcię Maggie (Maria Czubaszek zmarła w tym roku) Sullivana nowy kamerdyner Owensów (Bartek Gajda) oraz Pani Senator- Kate Garnett (Kasia Michalska). Postać Delaey’a najprawdopodobniej zniknie na dobre (Janusz Rewers trochę nam się pogubił w kabarecie). Do tego nowa scenografia tzw. hologramy i muzyka, która będzie grana na żywo przez Lopeza z Hrabi. W tym odcinku dowiemy się, czemu Jonathan jest cały połamany, co dalej ze spadkiem, jaką rolę tak naprawdę będzie spełniał kamerdyner oraz co z Dealey’em. W roli gościa Marek Piekarczyk.


Zaczynamy od momentu, kiedy po weselu zniknął niespodziewanie Jonathan, a konie stratowały gości….
Cała rodzina przejęta jest faktem, że Jonathan ma złamaną rękę i chodzi o kuli. Okazuje się, że został stratowany przez konie na weselu córki. Wszyscy wspominają ceremonię. Jonathan uważa, że do pewnego momentu było rewelacyjnie. Dorin wstydzi się swojego pomysłu z tratowaniem, ale dodaje, że rodzina nigdy nie daje jej spełnić marzeń. Skutki niestety opłakane, czego ojciec nie umie jej darować. Geroge dziwi się, że ojciec nawet nie próbował się odsunąć od małego Carino. Przypomina ojcu też, że w szpital otrzymał on wypaloną pocztówkę od Maggie (najlepsze, że rzekomo z Hawajów, a tak naprawdę kartka z Połczyna Zdrój xD).  Okazuje się, że znalazła zagranicą miłość życia- Grega (w tym miejscu wielkie brawa dla Marii Czubaszek, bez której serial jest dobry, ale inny). 17-letni milioner produkujący cygara skradł serce babci na ślubie wnuczki. George wzorem Maggie planuje zamieszkać na Hawajach na starość. Billy wtrąca się do rozmowy tłumacząc, że pojawił się nowy testament. Jonathan zmienia go dla Harriet, z którą zaręczył się (przypominam końcówka 6 sezonu). Dla rodziny to nieporozumienie. Harriet mówi, że zmieniła się proporcja. Jonathan śmiejąc się dodaje, że niewiele się w sumie zmieni, bo także i w tym zostali pominięci. Dorin czuje wstręt do taty, bo sądzi, że ojciec wykorzystuje swoje pieniądze, nie liczy się rodzina. Jeszcze na dodatek dla niego zmieniła wnętrza domu! A jej doszły mąż (tutaj Aśka strasznie się jąka) pomagał. George wtrąca się, żeby kochali się ciszej. Też pomaga w domu i nawet rozgrzał kominek! Billy zaś zadbał o meble wykorzystując Warrena. Jonathan zauważa starą lipę, która od pokoleń rośnie w ich domu. Symbolizuje ona siłę rodziny. Jej dziupla, wiewiórki fakt, że nic już nie można do niej doczepić nawet sera (patrz cytaty). George wraca jednak do testamentu. Nie chce żeby kasę dostało zielone futro- Harriet (lub deska z serem). Dorin ma pretensje, że Ken się nie odzywa. Musi walczyć o majątek. Klęcząc nakazuje teściowi oddać połowę spadku, a potem upada. Harriet wściekła oświadcza, że potrzebuje pieniędzy ma medycynę estetyczną-  przeszczep włosów, czoła… Jonathan poważnie zastanawia się nad ślubem. George pozoruje, że chce zobaczyć spadek, zabiera ojcu kartkę i wraz rodzeństwem cała trójka go.. zjada!

Harriet zdenerwowana pożera jedzenie w kuchni. Rozmyśla nad majątkiem i swoimi przyszłymi dziećmi. Czuje się rozbita. Nagle odwiedza ją tajemniczy mężczyzna z winem w ręku. Okazuje się być znajomym Harriet. Na początku udaje zaskoczoną, ale Czeki szybko przechodzi do konkretów. Ferguson obawia się, co powie Jonathan jak ich zobaczy razem. Sullivan opowiada, że przez niego wiele osób łącznie z nim samym jest zagrożonych. Wie coś, czego inni nie powinni i prosić o kryjówkę w domu. Harriet nie jest temu przychylna, dziękuje przyjacielowi za dawną pomoc, ale nie ma sposobu, żeby się odwdzięczyć. Sullivan chce zostać lepszym człowiekiem. Harriet ma pretensje, że dawniej razem nie uciekli. Niestety Czeki nie zakupił biletu i w dodatku wszczepili mu kulę. Nalega wyraźnie na pomoc. Harriet zastanawia się gdzie ukryje Sullivana. On ją mocno przytula, co widzi Billy…
Jonathan cierpi po wypadku, rozmawia o tym z George’em. Dorin odpoczywa na leżance. Warren sugeruje ciążę. Dorin usprawiedliwia się jedzeniem ziemniaków. Jonathan proponuje dać jej kartofle, jako majątek. Billy opisuje sytuację z Harriet. Obawia się, że narzeczona ojca ma nowego kochanka i to dla niego potrzebuje pieniędzy (W tym czasie Ken próbuje podnieść Dorin i robi to tak nieudolnie, że żona upada na ziemię :P). Harriet przedstawia rodiznie nowego kamerdynera. To Czeki. Będzie pracował i zajmował się domem. Billy za pomocą brata i Warrena pokazuje, co widział w kuchni. Harriet „reklamuje” znajomego- rodzina dużo nie zapłaci, a będzie czysto. Przytuliła go z odruchu serca. George czuje się zbyt biedny na płacenie za sprzątanie. Sullivan przedstawia się oficjalnie Pokazuje, co potrafi m.in. pociesza domy! Dorin proponuje dolara za dzień. George wystawia na próbę cierpliwość przyszłego pracownika. Jonathan nie wie, czy zatrudnić Czekiego.

John testuje broń, przebywa na złomie samochodów. Odwiedza go Jonathan. Dyskutują o zaginięciu Franka i pieniędzy, które Delay ukradł. Jonathan jest przekonany, że wrogowi nie uda się uciec, ponieważ jest poszukiwany na całym świecie. Wspomina moment, kiedy Dealey zaczął palić cygara w folii. Okazuje się, że spotkanie Owensa i McPhersona nie jest przypadkowe. Wezwał ich dawny generał z Wietnamu. Nie wiadomo natomiast, dlaczego. Generał jest zaskoczony wyglądem dawnych żołnierzy. Uważa, że się bardzo postarzeli, ale Jonathan mimo temblaka, ma chociaż garnitur. John dopytuje jak wyeliminować Franka. Widać, że generał ma wobec niego respekt, ponieważ od spotkania z Delayem boi się siadać! Jonarhan tłumaczy przed dowódcą stan zdrowia, ale zapewnia, że niebawem wyzdrowieje. Generał nie ma wątpliwości. Jonathan wyprawia cudem językiem! Generał nalega, żeby towarzystwo usiadło, czuje się jak kurdupel. Wie o bogactwie Jonathana i jego intymnej relacji z Frankiem. Zapytuje skąd nienawiść do Delaeya. Owens przypuszcza, że ten ukradł złoto z Wietnamu. Generał przypomina, że złoto należało do niego, a wojsko miało tylko je odnaleźć.  Na jaw wychodzi też, że generał ma próchnicę. McPherson tłumaczy, że razem z Jonathanem byli pewni, że James nie żyje i uznali złoto za własne. Generał wie, o nowym kamerdynerze w domu Owensów i przeczuwa, że to szpieg Delaeya. Nikt normalny nie chciałby pracować za dolara dziennie. Uważa, że to Jonathan wymyślił historyjkę z Frankiem. Nie bez powodu pojawił się już 7 testament. John waha się czy nie zastrzelić Jonathana. Są rodziną, ale przecież zawsze mogą przestać nią być.

CYTATY:
-Tato, klaszczemy! (George do ojca, który ma złamaną rękę)

- Było dobrze tato, tylko się trzeba było odsunąć jak my! (George o tratowaniu gości)
- Przy moim temperamencie, to ja powinienem się zacząć odsuwać dwa dni wcześniej! (Jonathan)

-Patrzcie, od kogo to jest kartka! Hawaje! Serdecznie pozdrowienia z podróży dookoła świata… (Jonathan o Maggie)
-A nie Połczyn Zdrój? (Dorin)
-Ale co ona tam napisała? (harriet o Maggie)
-Ja nie wiem tu jest pół kartki wypalone! (Jonathan)
- I wysmarowane parówką! (George)

-Nowe warunki, jeśli chodzi o testament! (Jonathan)
-Jakie nowe warunki? (Billy)
-No jak to jakie? Myślisz, że to będzie tak samo jak przedtem? Jonathan)
-No ale co się zmieni nadal cię wszyscy kochamy zwłaszcza ja (George)
-Proporcje się zmieniły. (Harriet)
-No wam się niewiele w sumie. Bo tak jak w tamtym byliście pominięci to i…(Jonathan)

-To ja ten plastikowy  blat udający marmur niosłam własnymi rękami. (Dorin)

-A mój doszły mąż..(Dorin o Kenie)
-No właśnie prosimy ciszej czasami! (George)
-Tato ja zrobiłem kominek specjalnie dla ciebie, ogrzałem dla ciebie. Doceń to, że możesz tam na starość, właściwie to już nawet teraz możesz te nogi sobie wygrzać, oprzeć…(George do ojca)
-Nogi sobie o kominek oprzeć? Zwariowałeś? (Jonathan)

-Widziałeś tato te stare meble z tyłu? To jak pokazywałem Warrenowi gdzie ma je wnosić i postawiać! (Billy)
-Jedno to, co się nie zmienia w naszym domu to drzewo. Od pokoleń w naszym domu…(Jonathan o słynnej sztucznej lipie jako element dekoracji)
-Pamiętasz tato zasadziłeś je, kiedy się urodziłem. Jak Billy się urodził zrobiła się tam dziupla! (George)
-I zalęgły się tam wiewiórki! (Jonathan)
-Nasza rodzina jest jak to drzewo. Nie można do drzewa dosadzić gałęzi! (Billy)
-Nie możesz do drzewa doczepić.. kawałka… żółtego sera! Ty cheddarze! (Dorin)
-Żebym ja taki kawał czasu czekał na koniec takiej wypowiedzi!!! Te leki mówili, że ja się będę śmiał jak głupi do sera! (Jonathan)
(…)
-Nie chce przedłużać mojej wypowiedzi, bo potem się okazuje, że nie warto było czekać! (Dorin)

-Przyniosłem ci wino, które zostawiłaś ostatnio. (Sullivan)
-To było 20 lat temu. A gdzie korek?(Harriet)
-Tam! (Sullivan)

-Mają mnie! Już słychać ich śmiechy za drzwiami! (Sullivan o widowni)

-Czego ode mnie oczekujesz? (harriet)
-Żebyś mnie schowała na góra dwa lata. (Sullivan)
-Ale, co, gdzie mam cię schować? Tam nie! (Harriet)
-Tam się już nic nie zmieści.(Sullivan)

-Dlaczego wtedy stamtąd ze mną nie wyjechałeś?(Harriet)
-Musiałem zostać, nie miałem biletu kupionego! (Sullivan)

-Jak wszystko, co najlepsze jest zazwyczaj schowane pod kopułką! (Sullvan do Harriet)

-Weź przestań ludzie tu są. (George do Dorin o leżeniu)

-Ten testament był za krótki jednak i dobiła się ziemniakami. (George o Dorin)

-Niech jej tata nie zapisuje kartofli! (Ken do Jonathana o żonie)

-Jak ty się nazywasz człowieku? (Dorin)
-Czeki. (Sullivan)
-To nasz pies się kiedyś tak nazywał! (Jonathan)
-I ojciec go w sejfie trzymał. Czeki! (George)

-Dom nie jest smutny wtedy, jak się nim opiekuje.(Sullivan)
-Czy pan potrafi pocieszać domy?  To ja ręczę za taką umiejętność. Widziałem kiedyś prospekt, w którym pokazywali pocieszone domy i wyglądały naprawdę bardzo ładnie! (Warren)
-Jezu, ale pierdoły inaczej to sprawdzimy, podnieś to! (George)

-To był mały gwałt.(John o Delaey’u)
-Od tego czasu zaczął cygara w folie okładać! (Jonathan)

-Od tego czasu, od kiedy spotkałem się z Delaey’em nie siadam! (Generał)

-Ja się z tego wyliżę generale. (Jonathan)
-Zawsze miałeś obrotny język! (Generał)

-Ja słyszałem Owens, że ty jesteś bardzo bogatym, szmalcownym starym dziadem, więc dlaczego miałbyś kolesia, z którym się całowałeś przy zachodzie słońca zabić dla złota? (generał do Jonathana o Franku)
-Przypomnę generale, że ten rozkaz, żebyśmy się przed zachodem słońca wszyscy całowali to pan wydał! (Jonathan)

-Ja jako jedyny z oddziału nie całowałem się. (Generał)
-Ale to z powodu próchnicy! Nawet mówiliśmy na generała Rdzawy James pamiętasz? (John)
-A on twierdził, że w ten sposób maskuje się na zardzewiałych czołgach! (Jonathan)

-A co się okaże jak on przyjdzie do twojej sypialni, a twoja narzeczona wyjdzie? (Generał do Jonathana o Sullivanie)
-Będzie jazz! (john)

-Jesteśmy w pewnym sensie rodziną. (Jonathan)
-Nie ma takiego wagonu, którego nie można odczepić. (John)

Brak komentarzy: