ODCINEK 49
Śmiesznie jak na początku Asia szuka chłopczyka, który
zagra jej synka w serialu. Po raz pierwszy zobaczycie impro Tomasza Jachimka. W
jednej z ról zobaczycie też Dorotę Kurowicką, która później zostala żoną
Grzegorza Halamy (George). Andrus jako Jonathan wymiata. Dużo śmiechu w duecie
Asi i Znanego Wojtka. Po tym odcinku zachodzę w głowę, czemu Sasza nie gra w
tym serialu na stałe?
Do Jonathana dzwoni
radio! Mówi bardzo smutna kobieta ze szpitala o Sally i teście krwi zleconym
przez Canellego (a właściwie przez Franka). Jasno wynika z nich, że nie jest
ona córką Owensa. Sally stoi za tatą i wszystko słyszy. Nadal uważa się za
córkę Jonathana i przeczy wszystkim zarzutom. Jonatan jest zbulwersowany, że
płacił za rachunki nieswojego dziecka. Całą sytuację tłumaczy Dorin. Uważa, że
jest podobna do rodziny. Jonathan znowu nie pamięta, kto zlecił badania Sally
(Achh Andrus). Dorin prosi, aby nie odrzucał jej i siostry. Owens niewzruszony
wyrzuca Sally z rezydencji. Ona nie chce być ciężarem. Dorin obiecuje jej, że
będzie żyć z pieniędzy Kena. Wypomina ojcu, że udaje twardziela. Sally ucieka.
Dorin ma pretensje do Georgea, że przyszeł za późno. On przecież o niczym nie
wie, więc udaje zaskoczonego (no wiadomo w scenariuszu to było :P). George jest
wściekły na Dealeya. Prosi ojca o opinię i pomoc, a potem zastanawia się czy
jego samego nie wyrzucić z domu. To oburza Jonathana. George obiecuje siostrze
znaleźć Sally.
Parker pokazuje
swoje umiejętności walki. Niestety Frank dysponuje bronią. Zaczyna się
szamotaninia. Słychać strzał. Agent zostaje zabity. Widzi to Harriet i zaczyna
krzyczeć…
Sally czeka na
samolot na lotnisku (to możemy zobaczyć kilku członków kabaretu Ciach). Spotyka
ją Canelli. Sally jest wściekła. Przez niego straciła rodzinę. Dziennikarzyna
wmawia Sally, że Owens nigdy jej mnie kochał. Proponuje wspólną przyszłość i
zaznacza, że zawsze chciał dobrze. Ponadto ma interesujące nowe materiały. Sally
kpi sobie z kariery Canellego. Dostaje za to w twarz. Na szczęście w porę
przychodzi George. Wygania namolnego typka. Canelli obiecuje zemstę. George
przytula siostrę i prosi by pamiętała, kto ją obronił. Oboje idą z lotniska i
wracają do domu.
Do Jonathana
przychodzi Billy. Ma pretensje do ojca, że wyrzucił Sally. Dostawali za nią 500
zł z gimny! Jonathan nie wiedzi wielkiego problemu. Skoro takie wyszły wyniki
badań tak musi być. Billy się zastanawia, czy Jonathan jest jego ojcem. Owens
upomina, że ma chore serce, a wszyscy tylko krzycza na niego. Billy uważa, że
dom będzie uboższy. Owens żali się, że nikt mu nie wierzy i jeszcze George
wmawia mu, ze Sally jest ich córką. Billyemu wydaje się z kolei dziwne, że wraz
z Sally zniknął magnetofon i szklanka. Jonathan źle się czuje, że ją wyrzucił,
bo kto teraz będzie zmywał?
Ken dziwi się, że
Dorin nie zatrzymała Sally (Asia i Wojtek cały czas się śmieją). Mówi, że to
też dla niego dramat. Sally była jego rodziną. Pokazuje Dorin kilka trików jak
można się wyrwać z rąk oprawcy. Sądzi, że rodzina jest niczym bluszcz. Dorin
uświadamia sobie, że Ken ledwo, co odnalazał ojca i też ma w sercu zadry.
Odwiedza ją synek Mike, (wcześniej Simon) który nie chce wyjść i dac pogadać
dorosłym :P. Ken bardzo chce, żeby Mike był jego synem.
Klarysa boi się, że
George nie przyjdzie. On niespodziewanie pojawia się u niej z Sally. Klarysa
nie jest zachwycona (ma na sobie maseczkę) poza tym jest zazdrosna. George
stwierdza, że nic go nie łączy z Klaryską, bo zerwali i zapewnia, że Sally to
jego siostra. Była dziewczyna nie wierzy mu. Dokucza Sally. George zapewnia
Klarysę, że ją lubi.
(Tutaj Andrus po
ciemku nie widział, że zabrali mu krzesło spod stołu i usiadł w sumie prawie na
podłodze :P) Kontynuacja rozmowy Billyego i Jonathana. Syn mówi, że pięć lat
temugdy jeszcze mieszkali w dzielnicy murzyńskiej (!) spowodował wypadek. Przez
to ma nawet tiki nerwowe! Teraz czeka na komisarza. Mcquaid pojawia się w tym
momencie w domu, aby aresztować Billyego. Owens zgłasza, że zginęła mu córka.
Zaczyna mówić o bluszczu jak Ken. Komisarz ma dowody w postaci faksów (w
postaci kilku kopii dla całej rodziny) z Londynu obciążające syna Owensa.
Uciekł on z miejsca wypadku i jeszcze był pijany. Jest oskarżony także o inne
afery m.in. jak Billy postrzelił komisarza na moście. Komisarz oświadcza, że
ich nienawidzi. Zdaniem Jonathana Owensów trzeba lepiej poznać. Mcquiad zabiera
Billego, który wymienia m.in. co będzie mu potrzebne w więzieniu w stylu
szczotki, pasty… Nagle Jonathan traci przytomność…
Harriet widząc
nieżywego Parkera wrzeszczy. Jest w szoku po śmierci przyjaciela. Delaey
tłumaczy, że zabija każdego, kto powie mu Fuck u. Ferguson musi zadzwonić po
policję. Frank chce go zawinąć w dywan i pozbyć się ciała. Dla ukochanej to jak
zdrada uczucia, które łączy ją z mordercą. Delaey wyamaga od niej, żeby była
niczym ciepłe kluchy, a nie twarda i stanowcza. Ona oblewa go wódką! Frank
przypomina sobie, że mają razem dziecko. Ona wyznaje mu miłość i nienawiść
zarazem, więc nie zawiadomi nikogo o śmierci Parkera.
CYTATY:
-Przepraszam, bo ja nic nie słyszę. (Jonathan zbliża
się do odbiornika)
-Czy urządzenie głośnomówiące dobrze działa? (Kobieta z
radia głos Aśka swoją drogą)
Mieszkasz tu nie od
dziś. Płacę za twoje sprawy, centralne się okazuje, że inwestuję w nie swoje
dziecko. (Jonathan do Sally)
Okazuje się, że
może ona twoją siostrą jest, ale nie jest moją córką. (Jonathan o Sally do
Dorin)
Jest podobieńśtwo
między nami. Jest takie coś jedno wielkie okrągłe…(Dorin do ojca o
podobieństwie między Owensami)
-Dlaczego ona tak
wybiegła? (George)
-Zadzwoniła jakaś
kobieta, powiedziała, że Canelli zrobił badania tak! (Dorin)
-Dlaczego ona
zadzwoniła? (George)
Wiedziałem,
wiedziałem, że taki jest.,.. Hej tato! (George do ojca o Franku)
Choć wyrzućmy ojca
no ciekawe…(George do Dorin)
-Jak wyrzucić ojca? Z mojego domu? (Jonathan)
-Tato to jest przenośnia mówiliśmy o tym! Sally jest
naszą córką. Powtórz! (George)
-Jak naszą? (Jonathan)
-Sally spójrz
namnie. Razem może być nam fantastycznie. (Canelli)
-Widzę cię niestety.
Wyglądasz jak choinka. (Sally)
-Co on chciał ci
zrobić? (George o Canellim i momencie jak zbliżył rękę do twarzy Sally)
-Nie wiem. (Sally)
-Powiem ci chciał
cię uderzyć…(George)
Sally co ty w ogóle, dlaczego, nie….(George do Sally o
jej wyjeździe)
Dostawaliśmy za nią z gimny 500 zł miesięcznie! Teraz
znowu będziesz musiał brać chałturki w radiu!!! (Billy o Sally do ojca,
przypominam, że Andrus od lat pracuje w Trójce)
-Stary naprawdę…
(Billy)
-Tylko nie stary!
(Jonathan, Artur tu miał może ze 25 lat??? )
-Ja ją wyrzuciłem w każdym razie. (Jonathan o Sally)
-Obawiam się, że to był błąd. Razem z Sally zniknął
magnetofon kasetowy. Szklanka były tutaj. (Billy)
-To był po pierwsze intercom do rozmów,a po drugie
szklanka jest w myciu akurat. (Jonathan)
-No właśnie chociażby to. Kto nam teraz będzie myć
szklanki? (Billy)
-Uu przechodzimy do coraz bardziej racjonalnych
argumentów.(Jonathan)
-Nie śmiej się
proszę. (Ken)
-Wystarczy, że nie
będę na ciebie patrzeć. (Dorin)
-Ach ta nasza
miłość. (Ken)
Rodzina musi być jak bluszcz. W bluszczu musi być
uczucie! (Ken do Dorin, rada jak Warrena normalnie!)
Niedługo pójdzie do
szkoły, a może już chodzi? (Dorin o chłopcu, który gra jej synka)
-Sally. Piękne imię
na S. (Klarysa)
-S jak sandwicz na
przykład. (George)
-George ty mnie nie
okłamuj. (Klarysa)
-Dobra tam. Jak
zwykle. Wiesz co lubię cię. (Georgem sądzę, że było to tak prywanie :P)
Wiesz dwa piwka… w
zaadzie więcej smrodu w gębie niż rozkoszy. (Billy do Jonathana)
Samochód nie koń w
miejscu nie staje! (Billy do Jonathana)
Nie pukałem, bo
wchodziłem przez balkon! (Mcquaid do Jonathana)
-Tu jest faks z Londynu proszę bardzo. To są dowody
obciążające pańskiego syna. Na piśmie. Widzi pan? (Mcquaid)
-Nie ale to jest po angielsku napisane…(Jonathan,
Andrus to dupa z języków,a poza tym
komizm, że Jonathan to Amerykanin :P)
-Ładne mieszkanie. (Mcwuaid)
-To Beksiński! (Jonathan)
-Nowa fryzura? (Billy)
-Tamtego kolegi. (Mcuiad)
-On mnie kiedyś jeszcze postrzelił w brzuch. (Mcquaid o
Billym)
-Niech pan pokaże. (Jonathan)
-To na moście daleko by iść. Straciłem żonę to jedyna
pozytywna rzecz. (Mcquaid)
-Tak jak my córki u nas to rodzinne! (Jonathan)
-Szczoteczka, pasta… (Billy o tym, co mu będzie
potrzebne w więzieniu)
-Kubek ciepła woda! (Mcquaid)
-Drinka teraz?
Oszalałeś? Dobrze zrób. (Harriet)
-Co pijesz? (Frank)
-Drinka! (Harriet)
Zawinie się go w
dywan i wywiezie. Mam taki mały dywan. (Frank do Harriet o Parkerze)
Może kiedyś mnie
tak pykniesz? (Harriet do Franka o jego morderstwach)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz