ODCINEK
54
Ken odwiedza Owensa
w szpitalu. Jonathan cieszy się widząc go. Ken mówi o sytuacji w rezydencji
Owensów, że dom jest zadbany, że sprzątaczki mają czyste fartuszki itp. Heighly
nie wie jak powiedzieć o Dorin. Wykręca się, że interesy idą świetnie i
potrzebuje miliona dolarów. Owens nie rozumie z tego za dużo. Ken kłamie, że
przybył, aby spytać o zdrowie Owensa. Wciąż nalega na pożyczenie mu kasy. Dla
Jonathana milion to wcale nie mało. Ken w końcu wyznaje prawdę o porwaniu
Dorin. Owens myśli początkowo, że mowa o Sally. Nie wierzy, że znowu powtarza
się historia sprzed lat. Ken uważa, że Dorin porwano, ale tak naprawdę
porywaczom chodzi o niego. Wzięli córkę Jonathana, bo jest cenniejsza i za nią
na pewno dostaną pieniądze. Ken czuje się przygnębiony. Prosi o podpis Owensa.
Niestety ten znów traci przytomność…
Ken ma wyrzuty
sumienia; nie wie skąd wziąć pieniądze. Płacze. Dostaje kasetę…
Lekarz bada
Jonathana. Przychodzi Sally. Owens się wykrwawia. Potrzebuje natychmiastowej
transfuzji. Tylko Frank ma taką samą grupę. Sally głośno przeprasza za swoje
zachowanie. Czuje się winna. Postanawia odejść, gdy tata wróci do zdrowia i
będzie traktował jak córkę. Błaga Jonathana o jakiś znak. On dostaje drgawek i
ma wahania ciśnienia. Sally wraz z doktorami robią sztuczne oddychanie.
Niestety lekarze studiowali zaocznie i nie mają wiedzy!
Dealey oddaje krew.
Harriet kupuje mu buty u Gucciego. Dziękuje mu za gest dla Jonathana. Sądzi, że
jej miłość pomaga. Frank musi oddać 3 litry krwi. Ferguson obiecuje opiekę nad
ukochanym. Dealey marzy o staniu się dobrym człowiekiem. Harriet nalega na
pogodzenie się Franka z Jonathanem (zamiast go pocałować zabiera mu zębami
cygaro). Dealey zastanawia się czy iść do Owensa.
Ken odtwarza kasetę. Na nim Dorin w opłakanym
stanie błaga o ratunek. Mówi, że jest bita, głodzona, robią jej kitki na
głowie… Prosi o pieniądze! Ken doznaje szoku. Żałuje, że o wszystkim wie Jonathan,
ale nie ma skąd wziąć kasy. Myśli i planuje. Dzwoni telefon. To porywacze.
Operator cieszy się z genialnego filmu. Ken pyta go o nazwisko w końcu zna
dobrze branżę filmową. Dowiaduje się, że porywacz to Pan X. Nie ma zamiaru
mówić po co milion dolarów, ale nakazuje się Kenowi zastanowić po co kitki na
głowie Dorin. Ukochany jej broni. Porywacz jest zupełnie niewrażliwy na jego
prośby. Gada, że pieniędzy potrzebuje na abonament. Ken sugeruje, że nie ma
nic. Pan X tłumaczy gdzie zostawić pieniądze i daje wskazówki, co do nominałów.
Musi udać się do rzeźni skręcić do lasu, przeczytać list i przeprawić się przez
rzekę. Tak będzie czkać Dorin. Okazuje się, że przyjaciel Kena namierzył
porywacza. Szuka tajemniczego X na mapie. Nie chce pomocy policji. Steve obiecuje
dać mu nadajnik. Ken bierze pistolet i rusza…
Frank odwiedza
Owensa. Jonathan dziękuje za krew. Wspominają Wietnam, ryż, gnój, przyjaźń.
Dealey wyznaje, że dla Harriet się poświęcił. Poza tym pożyczył krew i ma
zamiar ją odzyskać. Dla Jonathana to absurd. Frank uważa, że nie może pogodzić
się z wrogiem. Harriet słyszy tę rozmowę i jest wściekła.
Dorin jest nadal
bita. Nazywa Pana X wszą i biedakiem. Jej zdaniem to zazdrośnik, któremu nie
wiodło się w życiu. On pokazuje sygnet Cambridge, ale zapewne komuś ukradł.
Wciąga kokę. Dorin wreszcie widzi szansę ucieczki! Pyta co jej dają i kiedy
przyjdzie Ken. Chce wybić okno i głośno krzyczy. Niestety w lesie nikt jej nie
usłyszy. Brudny sygnet daje Dorin do myślenia, że Pan X to zabójca. Zaczyna się
denerwować. Oznajmia, że rodzina raczej nie zapłaci okupu biorąc pod uwagę jej
poprzednie porwanie. Porywacz wychodzi pobiegać. W tym momencie pojawia się
Ken. Całuje ukochaną i rozwiązuje jej ręce. Zaczyna się bijatyka. Pan X wygrywa
i nakłada parze kajdanki. Potem wychodzi łapać dzięcioła na obiad. Dorin jest
rozczarowana. Ken przeprasza za swoją ciapowatość. Wyznaje jej uczucie. Snują
plany na przyszłość.
CYTATY:
-Dużo się śpi.
Biorąc pod uwagę, że stracił pan przytomność 3 miesiące temu, a wczoraj
odzyskał dużo się zmieniło. (Ken)
-Naprawdę 3
miesiące? (Jonathan)
-Nie?! (Ken)
-No opowiadaj, co
tam słychać? (Jontahan)
-Potrzebuję miliona dolarów widzi pan. (Ken)
-Ale ty przyszedłeś tutaj w jakiejś konkretnej sprawie?
(Jonathan)
-Niech mi pan pożyczy milion dolarów. Dla pana to jest
tylko milion, a dla mnie aż milion. (Ken)
-No wiesz milion to
nie jest takie tylko nie…(Jonathan)
Doirn moja ty
żaróweczko! (Ken o Dorin)
Odejdę, bo nie
jestem godna nazywać się Sally Owens. Sally może tak, ale nie Owens. (Sally do
ojca)
Ja zaocznie studiowałem, ja nie wiem! (Lekarz do Dr
Dextera)
Harriet czuję, że nasze uczucie znowu wzrasta! Wiesz,
co mam na myśli. (Frank do Harriet)
Nie oglądaj się
wstecz, obejrzyj się w przód. (Harriet do Franka)
Kup se to moje!
(Frank do harriet o cygarze)
Ken wszystko
jeszcze może być, nasza miłość yy to są zboczeńcy! (Dorin do Kena o
porywaczach)
-Myśli pan, że
dostanę Oskara za operatorkę hehehe? (Porywacz, który nagrął Dorin)
-Niech pan powie
jak się nazywa? Może znam takiego operatora? Oglądam filmy! (Ken)
-Panie Kelly! (Pan
X)
-Heighly! (Ken)
-Kylie Minogue!
(Pan X)
Po co mi jest milion dolarów to moja sprawa. Niech się
pan lepiej zastanowi do czego służą tajemnicze kitki na głowie pana
przyjaciółki. Dokładnie to o czym pan myśli! (Pan X do Kena o Dorin)
Zakłócenia na linii
przepraszam to kwestia abonamentu! (Pan x do Kena)
Niech pan gada w
końcu, bo mi impulsy lecą! (Pan X do Kena)
-Niech pan zostawi
pieniądze w nominałach 10, 20 i 50. (Pan X)
-Mogą być używane?
(Ken)
-Oczywiście, po co
mi nówki? (Porywacz)
Śpisz w butach?
(Frank do Jonathana)
Jak sam
powiedziałeś użyczyłem ci krwi, a teraz przyszedłem po to, co moje. Czego się
śmiejesz? Wiesz, że wrócisz do zawału! (Frank do Jonathana)
-No kokaina. (Pan X)
-Mam nadzieję, że się przekręcisz, a ja sobie stąd
pójdę! Masz wizję? (Dorin)
-Nie stać mnie! (Pan X)
-Gdzie Ken, gdzie
jest mój Ken? Przyjdzie? (Dorin)
-Razem z Barbie!
(Dorin)
Ja będę brał to
samo, co ty!(Porywacz do Dorin, mowa o jej sposobie wypowiadania się?)
Przywiąż sobie
drugą rękę, jak skończycie. (Porywacz do Kena i Dorin, wcześniej przykuł ich
kajdankami)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz