ODCINEK 53
Canelli spotyka się
z Sally. Słyszał o ciekawych plotkach dotyczącej transakcji rodziny Owensów.
Chce zdobyć od Sally informacje. Ona zgadza się, bo została źle przyjęta z
powrotem w domu. Pragnie zemsty. Zakradnie się nocy do ojca do sejfu. Cannelli
obiecuje jej wyczyścić złą przeszłość o ile wszystko zdobędzie. Za tydzień
znowu się zobaczą.
Kłótnia Harriet i
Franka. Delaey oskarża Harriet, że robi wszystko dla kasy. Ona wyznaje mu
uczucie i nazywa kurduplem. Dolewa tym oliwy do ognia. Śmieje się z jego butów
na obcasach. Wspominają, jak je kupowali. Potem Frank wyrzuca narzeczoną. Dostaje
w twarz. Szarpanina. Pada strzał. Harriet jest poważnie ranna. Delaey dzwoni na
pogotowie.
Noc. Sally szuka
sejfu. Jonathan przyłapuje ją niespodziewanie i znajduje pewne papiery. Sally
tłumaczy się, że musi oczyścić swoje imię. Owens przeżywa szok. Może
zbankrutować. Każe zamknąć sejf. Sally mówi, że się zemści. Jonathan nagle
mdleje.
Delaey dzwoni po
kartkę. Próbuje ocucić ukochaną. Na szczęście Harriet budzi się. Zostaje
zabrana do szpitala.
Ken jest zmęczony
pracą. Dzwoni Dorin. Ma przerażony głos. Mówi, że coś jej wstrzyknęli. Nie wiem
gdzie jest. Cudem dorwała się do telefonu. Wokół siebie ma tylko las, szopę…
Szła ulicą i porwało ją trzech Latynosów. Ken jest zdenerwowany. Martwi się o
Murzyniątko. Ma związaną tylko jedną rękę. Błaga o pomoc. Nic nie je i nie
pije. Nagle odzywa się nieznajomy głos. Rząda pieniędzy inaczej nie zobaczy już
narzeczonej, a ona straci ucho. Ken zgadza się dać milion dolarów. Porywacz pyta, które ucho woli. Obiecuje, że
jeszcze zadzwoni. W tle słychać Dorin. Opowiada o narkotykach, które dostaje.
Kontakt urywa się…
Frank odwiedza w
szpitalu ukochaną. Daje jej prezent od Diora. Wyznaje miłość. Harriet jest
wściekła, że mało nie umarła. Dealey przeprasza. To był impuls. Nikt z nich nie
wie, co z dzieckiem. Lekarz uspokaja Harriet. Wyniki są złe. Hariet prosi o
drinka xD. Według personelu obecność Franka pomaga chorej. Doktor informuje
Franka, że kochana została postrzelona. Żyje tylko dzięki Doogie Howserowi.
Zadaniem Delaeya jest wspierać Harriet i nie mówić całej prawdy. Dr Dexter
dowiaduje się, że w szpitalu jest Jonathan Owens i musi mieć transfuzję krwi
(potem w TV to George potrzebował słynnej krwi dla biedronek). Frank przeżywa
szok na wieść o Owensie. Harriet uważa, że powinien oddać krew dla byłego przyjaciela.
Sprawa w Wietnamie nie ma tu znaczenia. Harriet prosi, żeby krew Frank oddał
dla Jonathana. To jej pomoże.
Frank mówi
lekarzowi, że ma taką samą grupę krwi jak Jonathan. Oznajmia, że nie jest to
dla niego proste. Boi się poza tym zabiegu. Lekarz sądzi, że dostanie
czekoladkę i pomarańczę :D Delaey znów gada o Wietnamie. Dr Dexter cytuje ks.
Jana Twardowskiego. Frank podejmuje decyzję…
CYTATY:
-Poluję na nagrodę Puliztera już od jakiś 25 lat.
(Canelli)
(…)
-Zobaczysz, jak twoje życie czyści się jak, jak czyści
się jak kartka pomazana ołówkiem za pomocą gumki.(Canelli)
-I ty chcesz Pulitzera? (Sally)
-Kocham cię ty mały
głupku. (Harriet)
-Nie jestem mały,
dużego bym lubił! (Frank)
-Gdzie jesteś?
(Ken)
-Nie wiem jakaś
szopa, las. (Dorin)
-Szopa, las? Nie
wiem gdzie to jest Dorin! (Ken)
Oni zaraz tu
przyjdą rozumiesz? Mam związaną rękę, bo akurat drugą zostawili mi wolną!
(Dorin do Kena)
-Dasz nam milion dolarów albo nie zobaczysz już
swojego małego, wilgotnego, różowego świniaczka! (Porywacz do o Dorin)
-Kim pan jest? Niech pan poda nazwisko! (Ken)
-Będą pieniądze, czy mam przysłać ucho? (Porywacz)
-Wolę ryjek! Dobrze będziesz miał te swoje pieniądze
ile chcesz milion, dwa, trzy? (Ken)
-Milion! (Porywacz)
-Wiara
cię uleczy rozumiesz? (Frank)
-Chciałeś
mnie zabić świnio! (Harriet)
-Co z dzieckiem? (Harriet)
-Matko co dzieckiem? Właśnie matko, co z
dzieckiem mów! (Frank)
-Uważam, że pani powinna się położyć i
zdrzemnąć. (Lekarz)
-Panie ja tu leżę już ze 3 dni! (Harriet)
-On mnie zdradził w Wietnamie. (Frank o
Jonathanie, który potrzebuje krwi)
-Dealey ile raz jeszcze będziesz wspominać
ten Wietnam? (Harriet)
-Do śmierci jego! (Frank)
-Proszę cię usiądź koło mnie, bo mi się
rana otworzy! (Harriet)
-To jest człowiek to jest żywa istota!
(Lekarz o Jonathanie)
-To nie jest człowiek to jest Jonathan
Owens! (Frank)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz