Jonathan
czyta gazetę, z której dowiaduje się, że jego matka doprowadziła
do bankructwa kasyna w Baden-Baden. UE żąda odszkodowania za jej
działania w Europie. Tymczasem Sullivan sprząta kanapę. Pyta
Jonathana, czy to materiał z nieba tzw sky. Harriet potwierdza.
Owens denerwuje się, że lokaj zajmuje się bzdetami. Dom odwiedza
Kate. Warren w ręku trzyma rzeczy Billy'ego. Senatorka ma zamiar
oddać fanty syna Jonathana. Harriet twierdzi, że Billy dostał od
Kate nauczkę, co do hazardu. Owens jest sceptyczny. Harriet uważa,
że Billy w końcu poszedł na spacer. Sullivan sprząta nawet nogi
sąsiadki. Warren natychmiast się przyłącza. Ferguson namawia
narzeczonego aby wybaczył Kate. On jednak nie jest temu przychylny
dodając, że kiedy rzeczy syna zostaną u Kate wtedy tak naprawdę
dostanie nauczkę. Senatorka nie jest pewna, czy jej działania były
całkowicie uczciwe. Harriet zdecydowanie wymaga od Jonathana, żeby
odzyskali chociaż Mustanga i pieniądze. Te należą się także
jej. Jonathan przyznaje rację przyszłej żonie. Nie martwi się zaś
aż tak o syna. Ubrania jakoś zdobędzie albo nie będzie wychodził
z domu. Proste. Warren oddaje ciuchy kamerdynerowi. Jonathan
proponuje Warrena w ramach zadośćuczycnienia. Johnson jest
zachwycony. Kate jednak pragnie odpocząć od feromonów i mężczyzn.
Warren ponownie czyści nogi ukochanej. Senatorka zgadza się wziąć
Warrena do siebie na próbę.
Jonathan
zarzuca Billemu, że przekracza wszelkie granice. Ma dość tego, że
pół LA przesyła mu ubrania syna. Billy radzi ojcu, aby nie
przejmował się tym zbytnio. W końcu dobra passa musi znów
nadejść. Jonathan w to nie wierzy. Być może teraz będzie tylko
gorzej. Namawia syna do terapii. Zaprasza psychoterapeutę
Jeremy'ego, dawniej również uzależnionego od hazardu. Billy sądzi,
że ma kłopoty z brakiem kasy na granie, a nie hazardem samym w
sobie. George nie ma siły do brata i ojca. Jeremy dopytuje skąd
wziął się problem. Charty, ruletka, karty... Jeremy pokazuje
rajstopy. Chce wiedzieć, ile zdaniem Billa są warte, a widział je
dokładnie tydzień temu. Aż 1000$! Nie wiadomo gdzie są pieniądze.
Jeremy je pokazuje w monetach. Jonathan bardziej martwi się o
majątek niż hazard syna. Okazuje się, że terapeuta i Billy
poznali się już na studiach i grywali w pokera. Jeremy sam nie
wyszedł z hazardu. Daje Owensowi monety i nakazuje zagrać w
kasynie. George wyobraża sobie terapię w stylu wsadzenie do pieca
lub zastrzyk. Billy wścieka się i grozi pięściami z czego brat
bardzo ładnie „wychodzi cało”. W efekcie leczenie nie przynosi
rezultatu.
Dorin
zazdrości Kenowi sukcesu. Sama także pragnie coś osiągnąć.
Słucha piosenki i śpiewa nagłos. Ken w międzyczasie bardzo
denerwuje się spotkaniem autorskim i złości, że żona nie wspiera
go. Dorin widzi potrzebę wsparcia męża, tyle, że on jakby sam nie
chciał niczyjej pomocy. Nie wie, w jakim momencie Ken czułby się
usatysfakcjonowany. Mąż prosi o słowa otuchy. Dorin codziennie
przed snem powtarza mu jak bardzo jest wspaniały. Niestety Ken
odpowiada, że wtedy już śpi. Dochodzi do kłótni o brak
dostosowania się. Ken wkurza się. Dorin widzi w tym materiał na
nową książkę. Dorin mówi o dobroci męża. Harry dba o dobre
myśli pisarza i pociesza go. Opowiada, jak ma wyglądać spotkanie z
fanami. Ken ma zamiar razem z nimi przeżywać historie z książki.
Harry prosi Kena, aby Dorin z nimi nie szła. Nie pasuje wizerunkowo
ubrana jak biedronka albinos. Tłumaczy, że fanki czekają na
samotnego samca. Dorin stawia się Harry'emu. Czuje się koszmarnie.
Śpiewa o swoim smutku mężowi. Boli ją mózg. Błaga, żeby mogła
pójść z Kenem. Szuka pomysłu na siebie. Pojawia się rodzina
niezadowolona, że w domu jest głośno. Wszyscy uważali, że gra
radio, poza Billy, który miał wrażenie, że czajnik się gotuje.
Dorin jak zwykle ma przechlapane, bo jest nazywa krową z każdej
strony. Ken staje w jej obronie. Billy tłumaczy, że domu muszą się
szanować. Jak czegoś się nie umie, nie należy tego robić.
Jonathan podaje tu przykład hazardu Billyego. George podobnie
wyśmiewa siostrę, a śpiewać nie umie sam. Jonathan nakazuje mu
coś wymyślić (o psie) i pięknie puentuje. Owens broni córki, jej
piosenka była z serca. Billy ma pomysł, żeby siostra spróbowała
innych rzeczy.
-To jest jakaś derma? (Sullivan o
kanapie)
-Tak to jest skaj, derma. Jesteśmy
ekologiczni to jest skaj. (Harriet)
-Z nieba? Sky! (Sullivan, dla tych,
co nie wiedzą sky z angielskiego to niebo, ale także nazwa
materiału)
-Chciałabym oddać rzeczy syna. (Kate
chodzi o Billyego)
-To pani ma syna? (Jonathan)
-On miał do domu raptem dwa kilometry
przez płot mieszkamy. (Kate)
-Jeremy! (Jeremy)
-Jeremy! To tam mieszkają bobry nie?
(George)
-Miałeś kiedyś taki paproch w oku?
(Billy grozi pięścią)
-Znudziło ci się oddychanie prostym
nosem? (George)
-Przepraszam, bo nie widziałam
kuchni. (Dorin rozchyla włosy Kena)
-Boże Ken przecież ja ci to mówię
przed snem. Leżę przed snem i mówię.(Dorin o wsparciu)
-Tak, ale to jest zanim ty zaśniesz,
a ja już wtedy śpię. (Ken)
-Dorin wizerunkowo nie pasuje do
ciebie. (Harry)
-Ale to jest moja żona, powinna być
ze mną. Ja wiem być może ta bluzka w te kropy nie jest szczęśliwa,
ale...(Ken, Dorin ma bluzkę białą w czarne kropy)
-Widziałeś kiedyś biedronkę
albinosa? (Harry)
-Ja myślałem, że się woda gotuje.
(Billy o śpiewie siostry)
-Przypomniało mi się, że ona w
teatrzyku śpiewała piosenkę „Mała krówka z Los Angeles”
.(Jonathan, Dorin ma bluzkę w kropki)
-A teraz jest duża krówka.
(Sullivan)
-Krowa z miasta aniołów. (George)
-100% wołowiny. (Sullivan)
-Nie potrafisz zarabiać pieniędzy, a
je wydajesz i co? (Jonathan)
-Ale nie zarabiam. (Billy)
_W twoim życiorysie pogrzebał... to
bym zaśpiewał, że pies cię...(Jonathan puentuje piosenkę
George'a)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz