TEN Z PRZEPROWADZKĄ BRACI OWENS
Odcinek 179 (79)
Warren pomaga Kenowi w poszukiwaniach nowego, służbowego auta. Pomysłem jest kupno kombi z maszyną do pisania, schowkiem na muzy. Przeszkadza im w tym Harry. Ken nie jest zachwycony obecnym autem- vanem. Harry tłumaczy, że jednak jego podopieczny ma teraz większe kłopoty. Agencja naciska na kolejne książki. Ken przez cały czas uważał, że pierwsza była dobra, a to załatwia sprawę. Warren proponuje napisać sequel poprzedniej albo kompletnie odwrócić historię pierwszej. Ken chce napisać książkę fikcyjną. Warren obawia się, że Ken pogubi rytm. Przejęty presją ze strony wydawnictwa Ken myli Warrena ze swoim teściem! Głośno myśli o swoim nowym dziele… Mężczyzna w knajpie, zamawia whisky (w tym samym czasie Harry i Warren „grają” myśli Kena). Warren nalega, aby bohaterką była piękna polityk, blondynka. Ken zaczyna dalej mówić o kolejnym mężczyźnie, który zawiadamia, że zabił…Zaś w drugim rozdziale łąka, kretowiska, chemiczne zakłady! Warren przekonuje, że taki przeskok może zmylić czytelnika. Musi wrócić do korzeni i pisać o sobie samym albo o życiu z Dorin. Harry próbuje utożsamić się z kretem mutantem i pokazuje Kenowi jak absurdalny ma pomysł na powieść. Warren mówi z kolei o krecicy. Ken zaczyna poszukiwać swojego ja i nowych doznań. Warren proponuje naćpanie się lub nasłanie orłów kalifornijskich. Ken wspomina podróż w bagażniku trabanta. Nalega na kupno auta.
Jonathan kupuje Harriet piękną suknię ślubną. Harriet jest zachwycona. Niestety suknia nie leży najlepiej w biuście. Jonathan mówi, że to nie szkodzi, takie miał wyobrażenia. Ferguson czeka na dziecko, wtedy piersi same się powiększą. Owens pragnie pokazać narzeczoną rodzinie. Dorin czuje się zdegustowana dekoltem macochy. Harriet zrobi sobie sztuczne. Dorin przypomina ojcu, że kochał on jej matkę Jane mimo małego biustu. Depcze suknię Harriet. W tym samym czasie George i Billy oświadczają, że opuszczają willę, co ciekawe zabierając krzesła. George ma dosyć tego, że nie ma w domu spokoju, nie można wyciąć w łazience włosów z nosa. Bracia szukają awionetki, a także miejsca gdzie będą mogli poruszać tematy literatury. Billy zarzuca rodzinie brak chęci nauki. Dorin zaczyna pękać ze śmiechu. Jonathan cieszy się z takiego obrotu spraw. George oświadcza, że zabiera krzesło, bo na nim się urodził! A porodu nie odbierała nawet położna. Warren zauważa, że skoro sam się odebrał to może iść w taką karierę. Georgeowi nie poszło jako iluzjonista (tutaj Góral się jąka) i twierdzi, że po alkoholu będzie mówił jak mu się podoba! Billy odkrywa tajemnicę przeprowadzki! Idą do pokoju ojca!
Ken i Harry odwiedzają Dreyfussa. Ken zauważa kable w pojemniku. Dreyfuss uważa, że czasem pacjenci wyrażają kłopoty poprzez kable a nie słowa. Doktor łączy przewody. Doczepia się Harry. Próby idą obiecująco, ale ostatecznie wszyscy wolą słowa. Manager Kena mowi, że są kłopoty z weną, brak doznań granicznych. Idea pada na hipnozę. Najpierw mowa jest o ciężkości jąder, powiek i dłoni, a także buty. Ken godzi się z brakiem talentu i chłopskim pochodzeniem. Nagły impuls i natchnienie związane z sierotami i dzieciństwa. Ken recytuje wierszyk o żółwiku.
-Ooo poczekaj! Mam wrażenie, że jakieś zmartwienie siedzi z nami! (Warren do Kena)
Raczej nie mam pomysłu na kolejną książkę. Trzymałem się myśli, że pierwsza była dobra! (ken do harry’ego)
-Masz rację dzięki Jonathan! (Ken do Warrena)
-Muszę znaleźć patent na prawdę. (Ken)
-Może naćpaj się i idź w pustynię? (Warren)
-Mam wrażenie, że ta suknia jest za luźna o tu! (Harriet o biuście)
-Wiesz ta suknia była kupowana przeze mnie w formie takich moich wyobrażeń! (Jonathan)
-Co tam się dzieje w okolicach piersi? (Dorin do Harriet)
-Właśnie nic! (Sullivan)
-Przypominam ojcze, ze nasza mama Jane Owens z domu… eee…Jane dielle(Dorin do ojca)
-Córka znanego producenta sprzętu nagłaśniającego! (Jonathan)
Waćpanna była, zahaczyła podwoziem o coś…(Sullivan do Dorin)
-Życzą sobie państwo Aviomarin na drogę? (Sullivan do braci owens)
-Nie życzymy sobie na drogę awionetkę! (george)
-Bo my chcemy rozmawiać o literaturze! (George o powodzie opuszczenia domu)
-Mnie naprawdę wzruszyliście! Także zadzwońcie jak dojedziecie! Do widzenia(Jonathan do synów)
-Dlaczego zabieracie meble? (Dorin)
-Bo się przeprowadzamy! (Billy)
-Na tym krześle urodziła mnie matka! (George)
-A kto odbierał poród? (Harriet)
-Sam się odebrałem! (George)
-Ostatnio próbowałem być tym iluzjonistą! (George)
- A to powiedz to drugie! (Jonathan)
-Predistigitatorem! (Billy)
-No właśnie tym, co on powiedział byłem. Teraz trochę się napiłem się, więc nie będę mówił wyraźnie. I będę pił czy mi się to podoba czy nie! (George)
-Pana powieki stają się tak ciężkie jak Pana jądra, a Pana jądra tak ciężki, jak Pana olbrzymie chłopskie dłonie! (Dreyfuss do Kena)
Ta dziecięca energia małych jader natchniewa pana!(Dreyfus do Kena)
2 komentarze:
Świetnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
Prześlij komentarz