Odcinek 67
(167)- (na tych nagraniach byłam, Grażyna Wolszczak mistrzostwo i
oczywiście kondycja Andrusa) Ken
pisze powieść opowiadającą o jego życiu. Zaczyna się robić „ciekawie”, gdy na
horyzoncie zjawiają się bracia Owens. George jak zawsze nabija się z Kena.
Mówi, że jest samotny, bo Dorin go zostawiła, co bardzo odpowiada rodzeństwu.
Billy uważa, że pisanie książki nie rozwiąże problemu. Dla Kena to pewny rodzaj
terapii wie, co chce przelać na papier. wyśmiewa związek siostry z Dreyfus’em.
Heighly natomiast czuje, że jego dzieło stanie się bestsellerem i to on się
będzie śmiał ostatni. Billy proponuje mu opowiedzenie o swoim życiu
nieudacznika. Przychodzi Harry i zapewania braci, że Ken osiągnie sukces. Billy
cieszy się, że wreszcie pozbędzie się ciapy z domu. Brat zaś radzi Kenowi
wrócić tam skąd przyszedł. Harry prosi grzecznie braci o zostawienie
przyjaciela w spokoju. Gdy to nie działa zaczyna ich dusić… Groźby George i
Billy’ego nie są skuteczne.
Jonathan skacze przez skakankę. Odwiedza go John.
Obaj narzekają na kondycję. McPherson martwi się, że Kenowi nie układa się z
ukochaną i dodaje, że wie o romansie Dorin i Dreyfusa. Jonathan przypomina, że
Ken też nie jest taki idealny. John martwi się o swoje dziecko, a jego proza
pozostawia wiele do życzenia. Warren puka w zasłonę. Rozmowa spada na niezwykle
ważny tematu zarostu. Zaniepokojony dyskusją seniorów próbuje złagodzić
konflikt. John nalega, aby Owens nakłonił Dorin do powrotu do syna. Jonathan
nie widzi problemu twierdząc, że romans z Dreyfusem ledwo się rozpoczął.
Johnson zaś sądzi, że to wszystko bzdury. McPherson oświadcza, że jeśli Dorin
nie wróci do ejgo syn on zabije doktora. Warren ma zamiar go śledzić. Niestety
wyglądając jak mozarella niewiele to pomoże. John dodaje w międzyczasie, że
zabije albo córkę Jonathana albo lekarza, jeśli Owens nie porozmawia z Dorin.
(beka w tej scenie Asia ma udawać śpiącego klona, a
cały czas się śmieje :P a w dodatku Andrus ją łaskocze) Dreyfus i Warren mają
zamiar udowodnić, że to nie Dorin ma romans z doktorem. Zapraszają Jonathana,
Harriet, Johna i Kena na prezentację klona. Wszyscy są zaskoczeni widząc
„Dorin” śpiącą na kanapie w gabinecie lekarskim. John ma coraz mniej
ciepliwości dla lekarza, który w końcu wyznaje prawdę o klonie. Owens nie
wierzy w te rewelacje. Warren opowiada skąd wziął się pomysł na stworzenie jego
„drugiej” córki, a mianowicie z włosa.. Klon sam w końcu mówi, że nie jest
Dorin. Warren dodaje, że z paskudnym charakterem. W klonie na nowo odżywają
seksualne żądze nawet wobec ojca. Przyjaciel Owensów pyta Jonathana czy Dorin
ma coś charakterystyczngo. Jest to znamię konia, który wędruje po plecach XD.
Gdy się okazuje, że klon go nie ma Jonathan wpada w furię…
Ken opowiada ukochanej o poznaniu klona i szoku,
jakiego doznał. Dorin jest rozczarowana, że znów nie walczył i mało mówił.
Jednocześnie cieszy się, że wszystko wyjaśnione. Ken zaczepia Dorin erotycznymi
tekstami. Chce żeby pokazała mu znamię, które wyjaśnia teorię 1500 koni na
weselu. Jak zawsze parze przeszkadza rodzina każdy czegoś szuka, ale to Billy
najlepiej komentuje sytuację. Dorin pokazuje w końcu Kenowi pieprzyk, obawia
się, że znów się nie sprawdzi jako mężczyzna.
Gdy na końcu wchodzi George Ken nie wytrzymuje i bije go torebką
narzeczonej.
Jonathanowi śni się była żona Jane. Nawiedza go, aby
pomóc mu w trudnej sytuacji rodzinnej. Jonatan stwierdza, że lepiej mu się
żyło, gdy żyła. Jane pyta, czy nie pomyślał, że może jej wypadek samochodowy
nie był przypadkowy. Wyznaje, że zabrała pewną tajemnicę do grobu i ma to
związek z Dorin. Gdy mąż wyjechał do Wietnamu ona spędziła jedną noc z ojcem
doktora Dreyfusa XD (ależ Wolszczak wymyśliła). Mamę odwiedza Dorin (to
wszystko sen Jonathana, potem się okaże, że to sen całej rodziny ten sam) i
siada jej na kolanach. Opowiada, że wychodzi za mąż. Swoim zachowaniem
przekonuje matkę, że jest niedorozwinięta, ale tłumaczy, że to sen. Jane błaga
Dorin, żeby zostawiła Kena dla Dreyfusa, który rzekomo mówił do Dorin tyś moja,
co oznaczałoby, że pamięta epizod z Jane heh zabawne a mowa była o jego
ojcu:P). Matkę atakują też bracia i wypytują o jej śmierć i gdzie aktualnie się
znajduje… Billy nalega, aby rodzicielka wzięła go na barana jak za dzieciństwa,
a George chce bicia po tyłku. Jonathan opowiada o Harriet. Do grupy dołącza
Maggie. To ona jest winna śmierci synowej, bo Jane kazała jej przestać palić.
Jonathan zaczyna myśleć, że wszyscy pochodzą od Dreyfusa…
CYTATY:
Kiedy nad Morawami opadała mgła, a gdzieś po cichu w
lesie wychylały się z runa leśnego pierwsze kapelusze jesiennych grzybów
trabant 95 przeciął powietrze… Ciął, ciął, ciął, ciął, ciął, ciął, ciął, ciął….Aż
dociął do Pragi…(Fragment powieści Kena)
-Uważam, że jesteście dwoma…(Ken do braci)
-I ty chcesz pisać książki? (George)
Tam przelewam swoje emocje, swoje wspomnienia to
wszystko, właściwie wszystko to czasami składnia mi siada, ale to dlatego, że
jestem Czechem, a mówię, bo angielsku. (Ken do braci Owens o pisaniu książki)
A o co właściwie chodziło z tą Dorin? Dlaczego cię
rzuciła? Coś w łóżku tak? Z pisaniem też ci nie wyjdzie, jak ktoś nie ma ręki
do pisania to i…(George do Kena)
-A jaki tytuł? (George o książce Kena)
-Człowiek-dupa? (Billy XD)
(…) Wchodzi Harry i komentarz George’a:
Przyszła druga połowa dupy!
-Zapewniam cię, że i dla ciebie znajdzie się kilka
słów w tej książce. (Ken)
-I ty mnie też! (Billy)
-Już szykowaliśmy sobie garnitur na ślub…(Billy)
-A tymczasem może przyda się na pogrzeb. Widzieliście
babcię? (George)
-Wiecie, co smutno mi się robi, jak słucham tego, co
mówicie. Wiecie, dlaczego mi się robi smutno? (Ken)
-Nie wiemy dlaczego? George)
-Bo w was w waszych sercach w tym, co macie puste nie
ma nic…(Ken)
-Uuu widzę, że masz długi rozdział! (George)
-Czy coś mówiliście o robakach? (Harry)
-Że ci wypadł z nogawki jeden. (George)
-A widziałeś tylko łepek? (Harry)
Oho i teraz pół roku rehabilitacji! (Jonathan po
skakaniu przez skakankę)
-Ja przeżywam nieszczęście swoego dyna. Słyszałem, że
ostatni zajmuje się literaturą… szału nie ma. (John o Kenie)
-To może mniej pijcie? (Jonathan)
-Przperaszam cię Warren, ale co tymasz nad górną
wargą aktualnie? (John o wąsiku Wojtka)
-Myślę, że daleki kuzyn tego, co ty masz na tej dolnej.
(Warren, Bałtoczyk nosi charakterystyczny zarost)
-Wygląda to tak Warren jakby komuś podprowadził
chomika i nakleij se fragmenty! (John)
-Jak jest liczba mnoga po angielsku od słowa swary?
(Jonathan)
-Swars! (Warren)
-Nie ma takiego człowieka, który da radę mnie
śledzić. (John)
-Ale wcześniej się Warren przebierz, bo w tym białym
to go nie pośledzisz długo. (Jonathan)
-Będę go śledził wzdłuż białych budynków! (Warren
wygląda jak kelner)
-Wyglądasz jak taka duża mozarella! (John XD)
-A Dorin też zabiję, bo nie lubię jej. (John)
-Wiesz ja też za nią nie przepadam, ale to moje
dziecko! (Jonathan)
Mamy strasznie podobne pokoje. (Jonathan do Dreyfusa
o jego gabinecie)
Przypominam sobie, że Dorin kiedyś szukała
włosów…(Jonathan do zebranych, Warren opowiedział, że dał doktorowi jej włosy
do stworzenia klona)
-Kochajcie się, kochajcie. (Maggie)
-No to już to robimy. (Dorin Kena masuje jej kark)
-To już? To ja ci opowiem później, na czym to polega.
(Maggie)
-Nie to nie jest córka. To coś powstało z włosa,
poprzez rozszerzenie włosa i…(Dreyfus o klonie)
-Ale sukienka też z włosa powstała? (Ken)
-Prawie. Mielismy włosa, który stał się wcześniej Dorin.
Ciężko było znaleźć ciuchy. Poszliśmy do sklepu powiedzieliśmy poprosimy ciuchy
na włosa-Wyśmiali nas! (Dreyfus)
Mogłabym
cię w dzień i w noc brać na podłodze! Ciebie też bym mogła na stogu siana
niewyschniętego! (Klon Dorin do Dreyfusa i Jonathana:P Andrus się ugotował)
-Nie wiem
jakim on jest obiektem seksualno-erotycznym. (Warren o Jonathanie)
-Normalny jak
każdy inny to co tu stoi wszystko bym brała! (Klon Asia rulez)
-Gdzie są pachwiny? (Klon)
-Pod pachą. (Dreyfus)
-Na kanapie identycznej jak ta leżał twój klon. (Ken)
-Powiedz mi jedną rzecz, dlaczego nikt mnie wtedy nie
zaprosił? (Dorin hahah XD)
-Drzeć? (Ken o sukience Dorin)
-Nie szkoda 46 zł! (Dorin)
-Chcę cię drapać. (Ken)
-Troszkę mam lęki, bo nie wiem czy ci wyjdzie.
(Dorin)
Ale syf! (Billy do Doirn i Kena przed ich seksem)
Bij go po mikroporcie. (Dorin do kena o George’u)
-Boże jak
pięknie wyglądasz piękniej niż przed śmiercią. (Jonathan do zmarłej żony)
-Grób
konserwuję. (Jane)
-Cała moja misja na ziemię się do tego
sprowadza…(Jane)
-A skąd przyszłaś? (Jonathan)
Jane pokazuje niebo.
-Aha bo myślałem, że stąd. (Jonathan pokazuje
podłogę)
-Jak byłeś w Wietnamie, wróciłeś Dorin się urodziła.
(jane)
-Rzeczywiście, a ja nie zwróciłem na to uwagi.
(Jonathan)
- I nie pomyślałeś, ze jak cię nie było 2 lata…(Jane)
-No ciąże przenoszone się zdażają! (Jonathan)
Mama wiesz co się tu działo jak cię nie było? Ojciec
cię zawsze stwiał za przykład, żeby nie jechać po pijaku. (George do Jane)
Szedłem w nich do komunii. Kościół żółtoświątkowców.
(George o swoich żółtych spodniach do rodziny)
Babcia też przyszła?
A nie babcia nie. (George do rodziny chodzi o to, że Górskiemu się
porobało, ze Maggie też z zaświatów powróciła xD)
-Ale to nie ty mi nie podpiłowałaś tego przewodu
hamulcowego? (Jane)
-Oczywiście, że ja podpiłowałam. (Maggie)
-Przegryzła! (Jonathan)
Jest
podejrzenie, że nasz dziadek tez miał dziecko z Dreyfusem. (Jonathan do rodziny
o tym co mówiła Maggie)
zdjęcia pochodzą z mojego albumu :) 2 rząd:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz