Odcinek 11
(105)- Do Harriet przychodzi Ken.
Ona szybko się orientuje, jaki ma problem. Ken zwierza się jej także, że
obarcza trochę winą ze swoją niemocą Dorin, która go nie rozumie i nie stwarza
odpowiedniego klimatu. Harriet mówi z kolei, że zupełnie nie radzi sobie z
opieką nad dzieckiem. Potem stwierdza, że być może to Dorin ma problem, a nie
Ken. On natomiast pyta się Ferguson, co by się stało, gdyby znaleźli się w
dwuznacznej sytuacji. Dla Harriet nie ma żadnego kłopotu. Lądują w łóżku.
Harriet uświadamia mu, że jest prawdziwym mężczyzną. Jak się okaże Heighly
będzie miał wyrzuty sumienia, że zdradził narzeczoną. W barku spotykają się
Jonathan i Dreyfus. Doktor uważa, że Owens za mało mu płaci jednak sprawy
nabierają taki obrót jakoby Dreyfus’owi nie tyle potrzeba pieniędzy, co zboża.
Jonathan zgadza się wypłacić mu cztery worki xD. Dorin uważa, że Ken ma za mało
relaksu w swoim życiu, dlatego robi mu niestandardową maseczkę na twarz
(genialna scena to właśnie od niej zaczęła się moja przygoda z serialem). Potem
każe mu ćwiczyć i ostatecznie do niego dołącza. Ken cały czas ma wyrzuty
sumienia z powodu zdrady, ale nie przyznaje się do niej Dorin. Warren, Frank i
Dreyfus spotykają się w pubie. Johnson chce wyciągnąć jakąś poradę od barmana.
Pije żeby zapomnieć o swojej niespełnionej miłości do Dorin.
Cytaty:
-Długie palce, długie buty…(Ken)
-Co? Problemy z pumą? (Harriet)
Nie jedną pumę stawiałam na nogi Ken! (Harriet do
Kena)
Jak powiesz do pumy Ken (krzycząc), to puma ucieknie.
( Harriet do Kena)
-A, jeśli wyskoczy na ciebie puma? (Ken)
-To skoczy na nią pantera! (Harriet ubrana jest cała
w cętki)
-A gdybyś miała zrobić taki ranking, nie od jeden do
stu to, na którym miejscu bym był? (Ken po seksie)
-Musisz rozszerzyć ranking. (Harriet)
Oprócz pieniędzy mam też cały gabinet zboża. (…) Wie
pan, co robią rolnicy jak zboże się kończy? Wracają do krów, doją mleko żeby
jakoś to zboże żeby jakoś zamiast zboża mieć cos białego z ziarnami
często…(Dreyfus do Jonathana)
Ciągle mi pan płaci tym zbożem ja już nie mogę.
(Dreyfus do Jonathana)
Panie Jonathanie ja nie mam dzieci to nie jest łatwo
wyżywić jedną osobę. (Dreyfus do Jonathana)
-W dalszym ciągu mam pewien problem z tobą, Ken.
(Dorin)
-Wiem Dorin (Ken)
-Boje się żebyś się do mnie zbliżał. (Dorin)
-Bo? (Ken)
-Boję się…nie chciałabym żeby nastąpiło jakieś te
rozczarowanie…(Dorin)
-Ale ja nie będę rozczarowany. (Ken)
-Ale z całą pewnością ja będę. (Dorin)
-Ale, co byś wolał? Kolagen mask czy maseczka do
twarzy nawilżająca głęboko? (Dorin)
-A czy kolagen mask jest peelingujący? (Ken)
Źle do tego podeszłam. (Dorin do Kena o nakładaniu
niezwykłej maseczki)
-Witaj Warren. (Frank)
-A wcześniej piłem z kimś innym? (Warren)
-Jak pan życzy? (Frank do barmana)
-Ja życzę panom dobrze. (barman)
-To proszę tak nalać. (Frank)
Otóż ja kocham osoba A płci żeńskiej, ona wychodzi za
osobę B płci męskiej, w związku, z czym jestem w absolutnej dupie. (Warren do
barmana)
Ja mam jednego konia, co się zowie…(Warren do
wszystkich w pubie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz