Odcinek
9 (86)- Dorin czeka na Harriet, z
którą miała się spotkać w kawiarni. Jest zaskoczona, że Ferguson się z nią
umówiła, bo rzadko rozmawiają. Dorin gada sama ze sobą. Dla Harriet to metafora
je sypiącego się życia. Przyjaciółka z trudem, ale postanawia nie mówić o własnych
problemach. Była agentka FBI chce zwierzyć się właśnie Dorin, bo czuje jak
wiele je łączy. Opowiada o rozstaniu z Frankiem i Alison. Znajome śledzi sam
Dealey, ale one go nie zauważają. Sama Dorin martwi się podejściem Kena do
ślubu. Jej zdaniem wesele powinno być na bogato. Harriet absolutnie się z nią
zgadza i wręcza wizytówkę firmy organizującej śluby z końmi- Meble holenderskie.
Dodatkowo wyznaje jeszcze, że w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna,czyli
McPherson.
.Dorin ma zamiar zrobić awanturę
Frankowi, który zaskakująco nie ma sił na kłótnie. Jest zdołowany rozstaniem z
Harriet i prosi o pomoc w odzyskaniu ukochanej. Dorin zgadza się, ale dodaje,
że Harriet bardzo źle mówi teraz o Dealey’u. On ciągle nazywa Dorin Harriet.
Pokazuje Dorin wspólne zdjęcia z ukochaną. Córka Jonathana współczuje mu. Frank
chce się ożenić z Ferguson (tutaj pada liczba 1500 koni, które myli z liczną gośćmi). Dorin stwierdza, że Dealey jest
bardzo znerwicowany i potrzebuje pomocy. Frank zastanawia skąd Dorin mówi takie
teksty. Ona każe mu tym się nie interesować i zaczyna zdawać sobie sprawę, żę
Frank jest tak naprawdę jej wrogiem. Warren jak zawsze postanawia im pomóc.
Porada o kaczce z pomostu jak zwykle rozwala system.
Ken przychodzi do Jonathana. Według horoskopu
Ken podłoży Owensowi świnię.
Jonathan opowiada o tym jak rozmawiał z
Dorin o ślubie. Nakazuje Kenowi zgodzić się na bogate wesele. Chce wyprawić
córce wesele marzeń. Ken postanawia zachować godność. Przypomina trudne czeskie
wychowanie. Jonathana podśmiewa się z zięcia z jego imienia i wyprawy trabantem
do Stanów. Heighly dodaje, że nie miał tak łatwo jak Jonathan. Owens twierdzi,
że dostatnio zaczął żyć jako dorosły i dlatego nie może zrujnować marzeń Dorin.
Warren wymyśla kolejne porady. Ken tłumaczy się z decyzji o ślubie. Jako skromny
człowiek, pragnie skromnego wesela. Teraz liczy się miłość, a kiedyś da narzeczonej
też pieniądze. Jonathan uważa, że godność stracił już po związaniu się z jego
córką. Stawia ultimatum. Ken zgodzi się na bogate wesele i za wyczyszczenie koni
dostanie wypłatę…
Harriet i McPherson wracają z teatru. John
dawno nie będący z kobietą jest bardzo zdenerwowany i mówi bardzo niezrozumiale.
Zatrzymują się przed domem Ferguson. Zdaniem McPhersona domowe gniazdko nie
powinno być puste i samotne. Harriet także ma tremę. Opowiada, że Frank był
jedynym mężczyzną. John śpiewa jej kołysankę. Była agentka postanawia iść już
na górę, bo musi odwiedzić dziecko (mowa będzie o jej prawdziwym synku i
dziecku Bałtroczyka). Martwi się, że John ma traumę po Wietnamie.
Cytaty:
-Harriet przychodzi taki
moment w życiu człowieka… człowieka… (Dorin)
-Nie kobiety! (Harriet)
-Człowieka! (Dorin)
Ty podobnie myślisz. My nawet podobnie
wyglądamy, ważymy…(Harriet do Dorin)
-Tak się nie robi, że przepisuje się
majątek komuś, komu nie powinno się przepisywać majątku! (Dorin o Franku)
-To nie jest człowiek.
(Harriet)
-To nie jest człowiek. (Dorin)
-To jest mężczyzna! (Dorin i Harriet)
Ona teraz mówi o tobie bardzo złe zdania.
Buduje takie zdania o tobie…że ja na twoim miejscu bym się załamała.(Dorin do
Franka o Harriet)
-Patrz, Harriet w stroju
kąpielowym. (Frank pokazuje zdjęcie ukochanej)
-Żal mi ciebie. (Dorin)
-Jesteś kupką nerwów, jesteś cały znerwicowany…(Dorin)
-Ja czuję się kłębkiem nerwów! (Frank)
-Dorin, co ty mówisz,
Jezu! (Frank)
-Nie wiem, otwieram usta i jedzie.
(Dorin)
-Teraz już wiem, czemu Ken tak szaleje za
Tobą. Otwierasz usta i jedzie no po prostu…(Frank)
Jeśli pozwolisz sobie
wyjść na pomost aż do końca, zobaczysz kaczkę, nie szczędź jej chleba, rzuć, a
ona odrzuci ci dobre rade. Okiem,…bo to fińska kaczka. (Warren i jego rada dla
Dorin i Franka)
-Ty wiesz gdzie są Czechy? I tyś w tym
bagażniku z Czech do Los Angeles? Tam cię przypadkowo ktoś otworzył przed domem
dziecka tak? (Jonathan)
-Panie Jonathan do Berlina Zachodniego w
Belinie przesiadka na czarterwoy samolot do Nowego Jorki i z Nowego Jorku.
(Ken)
-W samolocie też w luku bagażowym? Żebyś
nie wychodził z wprawy. (Jonathan)
-Nie w bagażniku, bo
cały czas siedziałem w tym samochodzie, który leciał samolotem! (Ken)
-A czy musiał pan kiedyś jeść podeszwę,
żeby się najeść? Musiał pan? Nas było sześcioro w domu, a ojciec miał jedną podeszwę…(Ken)
-Masz rację u nas każdy miał
swoją.(Joanthan)
To nie były czasy, w
których Ameryka była taką Ameryką jak teraz jest Ameryką. To myśmy ją
zbudowali! IV Ameryka!- (Jonathan do Kena o dzieciństwie Nawiązanie oczywiście
do „IV RP”)
-Ale fajnie się
podnoszą, zobacz. (Harriet o okularach Johna)
-Muszę ci powiedzieć, że to jest
zaraźliwe.(John)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz