piątek, 27 września 2013

Streszczenia odcinków 157 (57) Ten, w którym Owensowie szukają sposobu na przejęcie pieniędzy Dorin i Kena


Odcinek 57 (157)- (świetna scena) Po kolei do Warren’a przychodzą członkowie rodziny Owensów. Wymyślają przeróżne sposoby na to, żeby to danej osobie oddał pieniądze przeznaczone na wesele Dorin i Kena. Warren nie jest przychylny oddawać pieniądze i nikomu ostatecznie nie daje walizki, w międzyczasie przychodzi też John, ale nie chce kasy tylko szuka swojego syna.

 Dorin i Ken ćwiczą akrobacje z hula- hoopem. Ona ma pretensje, że ukochany kiepsko sobie radzi i cały czas mówi mu jak ma się zachowywać ( w sumie Aśka często pomiata Wojtkiem :P być może dlatego czasem słabiej go widać na scenie). Przychodzą do nich Jonathan z Harriet. Ferguson prezentuje swoje umiejętności akrobacji udając lwa. Ten porażający efekt chce pobić Dorin z Kenem pokazując jak prawidłowo złapać hula- hoop. Ojciec z narzeczoną proponują im podwójną uroczystość weselną (super chrumknięcie Asi tutaj). Dorin absolutnie nie zgadza się na taką propozycję. Ken myśli podobnie. Harriet z Jonathanem także pakują się do hoola- hop, w którym jest teraz bardzo ciasno, a według Dorin jest miejsce tylko na jedną ciążę. Harriet przedstawia argumenty np. to, że wesele będzie tańsze, co przemawia do Kena, ale nie do Dorin. Jonathan każe córce przystać na pomysł podwójnego ślubu. Ona ostatecznie odmawia mówiąc, że w tym dniu nie chce widzieć ani ojca ani jego kochanki.
Billy pije wraz Frankiem w domu Dealey’a. Cieszą się ze wspólnych interesów, które idą bardzo dobrze. Billy opowiada, że Dorin i Ken dostali pieniądze w walizce od tajemniczego darczyńcy. Frank jest wściekły, bo domyśla się, że to dar od Harry’ego. Owens żąda większej reprymendy w zamian będzie jeszcze bardziej knuł w rodzinie. Dealey z kolei nakazuje Billy’emu dowiedzieć się, kto dał walizkę Warren’owi. Przychodzi Dreyfus, który słyszał rozmowę panów o pieniądzach. Mówi o klonowaniu i jeśli Frank da mu trochę grosza i kawałek ciała może stworzyć drugiego Dealey’a. On prosi o sklonowanie Harriet. Dreyfus jest zły, że taki przyszedł Frankowi pomysł do głowy. Billy naradza się ze wspólnikiem.
Rodzina spotyka się w salonie i rozmawia o koszykówce. Harriet informuje wszystkich, że Harry zamieszka razem z nimi. Rodzina nie jest zadowolona. George i Billy sugerują, że nie ma już wolnych pokoi i gość może okazać się złodziejem. Dorin nie chce z kolei mieszkać z dawnym ukochanym i go karmić. Warren i Ken sądzą, że Harry’ego należy traktować jak członka rodziny. Billy dziwi się, że Ferguson jeszcze wybiera się na ślub. Harry próbuje przekonać Owensów, że może robić wszystko. Jego siostra uświadamia rodzinę, że przygarnięcie brata uleczy ich z egoizmu. Billy ma pretensje, że do wilii nigdy nie wprowadzają się kobiety.
John i Ken odwiedzają specjalistę walczącego z uzależnieniem od alkoholu- Jerry’ego. On prosi Kena o oddalenie się w głąb sceny. Razem z Johnem memłają w rękach zabawkach, co daje im spokój manualny. McPherson wyznaje, że pije codziennie od 30 lat. Jerry mówi jak życie wygląda bez alkoholu wymienia, co mogą robić razem Kenem. Radzi Johnowi przestać pić, bo będzie wyglądać jak Jerry.



Cytaty:
-Potrzebuję pieniędzy na operację…(George do Warren’a, który wybucha śmiechem, bo przecież przed chwilą George chciał się zabić)
-Co się stało? (Warren)
-Mam nowotwór wszystkiego. (George)
(…)
-Jak się tego nabawiłeś? Co za ironia losu przed chwilą chciałeś popełniać samobójstwo ledwo cię odwiedliiśmy od tego, a teraz nowotwór wszystkiego? (Warren)
-Wiesz, usiadłem na czymś zimnym, coś zjadłem. (George)

Nie ma tej walizki, patrzysz łyżka się zgina. Nie ma walizki. (Warren do George’a)

-Żenujące, żenujące. Co też ludzie nie potrafią wymyślić dla pieniędzy, co Warren? (Billy o pomyśle George’a)
-No jestem ciekaw. (Warren, Billy też chce wyciągnąć kasę przecież)

-A miała rodzinę? (Warren o zabitej samicy dzika)
-Miała dwoje małych w tym jedno niepełnosprawne. (Billy)

-Wiesz jak ja się z tym głupio czuję, że ja wtedy nie zapłaciłem tego okupu? (Jonathan, dawne porwanie Dorin)
-Oni esemesują cały czas? (Warren)

Czy ja jestem gwiezdne wojny feromonów? Ja coś cokolwiek powiem to każdy myśli oooo tam coś jest ukryte w krzakach. (Warren do Jonathana, chodzi o to, że Johnson twierdzi, że z problemem trzeba się przespać i Owens się od niego odsuwa)

-Ty Dorin tak wiele rzeczy masz we krwi. Chciałoby się pić tę krew. (Ken, Dorin wykonuje ćwiczenia z gracją)
-Ale przestań mam złe wyniki. (Dorin)
-Ale, co jest nie tak? (Ken)
-OB Podniesione. (Dorin)
-OB.? (Ken)
-OB, AC, RZ, TKD..(Dorin)
-PI. (Ken)
-Co to może znaczyć PI? (Dorin)
-Nie wiem. (Ken)
-Ale brzmi perwersyjnie. Tak se myślę PI i mówię nie! (Dorin)

-Chcielibyśmy, aby nasz ślub był dniem specjalnym. W związku z tym wymyśliliśmy sobie, że ten ślub weźmiemy w pojedynkę. (Ken o swoim ślubie z Dorin)
-To znaczy każde z was z osobna? (Jonathan do Kena i córki)

-Co ci będzie przeszkadzało, że my będziemy obok stali? (Harriet o ślubie)
-Nie chce na was patrzeć w tym dniu. (Dorin)

-Czyś ty zwariował? Chcesz się spotykać ze mną w moim domu? (Billy, wiadomo, ze fototapet nie zmienia się dla poszczególnych domów bohaterów, więc salon Owensów to jakby i salon Franka)
-A jak ty odróżniasz, który jest czyj? (Frank)
(kilka minut później)
-Co robicie w moim domu? (Dreyfus)
-Doktorze Dreyfus, pan ma takie same fototapety u siebie? (Frank)
-No, oczywiście przecież fotografowałem je i sobie skserowałem poźniej. (Dreyfus)

 -Kto jest tym agentem? Musisz mi to powiedzieć. (Frank chce się dowiedzieć. kto dał pieniądze na wesele, a sam współpracuje dalej z Billym)
-Ja jestem agentem. (Billy)

Od jakiegoś czasu robię badania nad klonowaniem. Udało mi się sklonować dwa klony, bo na początku próbowałem na drzewach. (Dreyfus do Franka)
-W mojej lodówce znajduje się pewna substancja, która jeśli tylko zasilić ją pańską gotówką… proszę zwrócić uwagę na rym gotówka- probówka, może pozwolić…(Dreyfus)
-Rym AA. (Frank)
.-Właśnie rym AA. (Dreyfus)
-Anonimowych alkoholików. (Billy)
-Nie anonimowy rym. To AR. Pomyłka. AR. (Dreyfus)

-Żarówkę, ekranik. (Harry, co może zreperować)
-On wiele potrafi. (Harriet)
-Wszystko ukradnie. (George)

-Wygląda jak kierowca białego karawanu dla celebrytów. (George o Harrym)
-To teraz przyjrzyj się sobie. (Jonathan, George ma koszmarną kamizelkę)
-Wyglądasz jak tapicer. (Harry)
-Wyglądam jak Goldboy! ( George, postać wymyślona)

Jedyne miejsce gdzie może mieszkać w naszej posiadłości to jest taka budka przy bramie wjazdowej. Taki Harry Portier. (Billy o Harry do rodziny, nawiązanie do Harry’ego Pottera)

Różaniec się rozsypał, pozbieram, zrobię. (Harry do rodziny, co może robić w ich domu)

Powyrywa nam paznokcie. W nocy! (Maggie o Harrym do rodziny, jego hobby to robienie pasków z paznokci)

-Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Święty Paweł. (John nalewa sok)
-Nie sączcie, a nie będziecie sączeni! (Ken)

-Ooo. Jerry jak dawno cię nie widziałem (Ken)
-Ken? Jak Barbie? (Jerry)

Wolę memłać bibelot niż…(John do Jerry’ego trzyma w ręku zabawkę)
-Chciałbym wyjść z alkoholu, ale nie chciałbym wejść w żonę. (John)
-Ja ci powiem, wchodzenie w żonę nie jest taką znowu przykrością. (Jerry)

-Zrób Kenowi śniadanie prawda? I wiesz to jest piękne życie. Obiady wspólne z Kenem, oglądanie telewizji z Kenem... (Jerry)
-Zobacz tato ile możliwości. (Ken)
-Idźmy dalej. Narty z Kenem, łyżwy z Kenem, sanki z Kenem. (John)
-Na lody z Kenem. (Jerry)

Olsztyn to Walowa. Near by Gdańsk. (John do Jerry’ego)

-Ja ci dam jedną radę i to będzie wschodnia rada. Ona będzie taka ta rada. Radzę ci żebyś przestał pić, bo jak nie przestaniesz to będziesz wyglądał tak jak ja! (Jerry do Johna)
-Widzisz tato? To musi być dla ciebie ostrzeżenie. (Ken)

Brak komentarzy: