Odcinek 4
(81)- Ken przybywa do Dorin z różą.
Oboje zaczynają się rozbierać. Sytuacja robi się gorąca, ale Dorin otwarcie
mówi narzeczonemu, że ze względu na trudną rodzinną sytuację nic z tego nie
wyjdzie. Ken uważa, że powinni być sobie bliscy. Córka Jonathana nie może otrząsnąć
się z widoku ojca z pistoletem w szpitalu na szczególnym oddziale, pyta Kena
czy umie sobie wyobrazić swojego ojca w podobnej sytuacji. Ken natomiast rzuca
ją na łóżko, zaś Dorin błaga go by przestał. Widząc, że z igraszek nici, Heighly
namawia ją na powrót do domu. Dodaje, że Jonathan na pewno nikogo nie chciał
skrzywdzić. Dorin nie daje się niestety przekonać…
Jonathan przychodzi do McPhersona. John sądzi, że
Owens przypadkiem go zobaczył, ale Jonathan tłumaczy, ze chciał spytać o zdrowie
dawnego kolegi i jednocześnie ma zamiar wyjaśnić mu sytuację z Wietnamu. Otóż
on i Frank zostawili go w czasie wojny rannego, myśląc, że nie żyje. Przysięga,
ze gdyby wiedzieli, że żyje wróciłby razem z nimi. McPherson zaś sugeruje, że
krzyczał i błagał o pomoc, czego trupy na ogół nie robią. Żył tylko zemstą.
Wspomina wspólnie robienie babek z piasku za dzieciństwa. Owens odpowiada, że
potem McPherson kradł jego babki. John przypomina sobie o Julii. Jednak
Jonathan nie ma o to żalu. Prosi tylko o wybaczenie. W przeciwnym razie może go
zastrzelić. Jeśli nie interesuje go los rodziny Owensów. Na początku skory do
zabicia John mięknie. Wierzy wersji wydarzeń Owensa, że zostawili go rannego w
Wietnamie, myśląc, że nie żyje. Obaj dochodzą do wniosku, że za wszystkie
krzywdy, jakie ich spotkały odpowiada Frank.
Harriet wciąż myśli o Alison i jej dziecku. Wściekła
na Franka za przepisanie Wietnamce majątku, ma zamiar się upić. Dealey jest zdziwiony
widząc Ferguson w jego domu. Ona zaczyna się pakować. Krzyczy, że wszystko dla
niego zrobiła i wszystko mu oddała. Frank nie rozumie, co i kiedy od niej
dostał. Zaczyna się awantura. Potem zaczynają wspominać jak się poznali. Było
to na ulicy. Harriet wracała z zakupami, a Frank rozmawiał przez telefon. Nagle
się potrącili. Jej wypadł hamburger, a on go zjadł. Harriet odruchowo go
kopnęła. Pochyliła się na poszkodowanym i wtedy zaiskrzyło… Nagle agentka mówi
stop i nie chce dalej kontynuować retrospekcji. Odchodzi ciągnąc za sobą Franka…
Cytaty:
Wiesz jak to jest. Po prostu no tak
czasami bywa. No bywa tak, że człowiek ma pistolet, przychodzi do szpitala. (Ken
do Dorin o jej ojcu, który „chciał” zabić McPhersona)
-Jeśli myślisz Jonathan,
że cię nie widzę…Trudno cię nie zauważyć… (John)
-Myślę, że mnie widzisz, przyszedłem tu
po to, żebyś mnie zobaczył. (Jonathan)
-Jaką masz morfologię? (John)
-Widziałem twoje OB. Także nie porównuję…(Jonathan)
-Mam jeszcze kilka przemyśleń na temat
stolca, ale…(John )
(Wchodzi Jacek Fedorowicz szukając Susan
i komentarz Bałtroczyka):-To twoja siostra? (Do Jonathana)
Chciałbym, żebyś wiedział, że nigdy nie chcieliśmy
twojej śmierci, ani za 1, a ni za 2, a ni za 3 razem! (Jonathan do Johna)
Wiesz, co trupy robią w
szoku?- komentarz Jonathana na słowa Johna opowiadającego jak prosił go i
Franka w Wietnamie, aby go nie zostawiali.
-To jest dowód na to, że
żyję, a wy odchodziliście śpiewając jakąś wesołą piosenkę.(John)
-To Dealey śpiewał. Ja mruczałem,
nie znałem tej piosenki. (Jonathan)
-Wiem, że masz żal o
Julię, ale to była tylko dziecięca, niegroźna przygoda. Chowaliśmy się w
dziupli starego dębu, po to żeby palić papierosy czy coś i pokazywać sobie
takie części ciała, jakich nie mieliśmy akurat. (John)
-Trudno mówić o
dziecięcej przygodzie jak się ma 32 lata. (Jonathan, kocham Andrusa!)
Jak się mówi? Nie kupuj
kobiecie butów, bo odejdzie. (Harriet do Dealey’a )
-O co chodzi? (Frank)
-O co chodzi? Miałeś
kobietę, tam kiedyś w Wietnamie. Zdradziłeś mnie, masz syna…(Harriet)
-Syna? Jakiego syna?
(Frank)
-Ty nie wiesz? Ty chyba żartujesz…
(Harriet)
-Alison? (Frank)
-Miałeś o tym nie
wiedzieć czy wiedzieć? (Harriet XD i to spojrzenie na Kamola)
-Rozmawiałem przez
komórkę i się potrąciliśmy. Tonie torba wypadła… Pamiętasz Harriet? (Frank)
-A tam był hamburger, Ty
podniosłeś i zjadłeś! (Harrie)
Zdejmij sobie folię. (Harriet
do Franka o jego cygarze)
Odkurzaj mną! (Frank do
Harriet, gdy ona ciągnie go po podłodze)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz