piątek, 27 września 2013

Streszczenia odcinków 137 (43) Ten z imprezą urodzinową dla Jonathana


Odcinek 43 (137)- Dreyfus przemawia do dziecka z probówki, że musi się szybko narodzić, inaczej majątek Jonathana nie trafi w ich ręce. Odwiedzają go Warren i John. Prosi o pomoc dla syna. Tłumaczy, że Ken ma zaniki pamięci i chce dostać od Dreyfus’a jakąś miksturę żeby
tę pamięć odzyskał. Potwierdza te słowa Warren i mówi, że Ken tylko, co drugi dzień przypomina sobie, że zna Harriet i Harry’ego, natomiast reszty w ogóle nie kojarzy. Doktor się nie zgadza, bo nie ma teraz czasu na takie sprawy. Warren podpuszcza doktora tym, że Ken dowala się do Harriet. Zazdrosny o nią Dreyfus postanawia znaleźć lek dla syna Johna.
Babcia umawia się z wnuczką. Dorin mówi jej o problemach ze wszystkimi facetami. Wnuczka opowiada, że jest rozżalona faktem, iż Ken interesuje się Harriet, a Harry nie ma ochoty z nią sypiać i w ogóle chciałaby mieć każdego samca na świecie. Maggie jej radzi iść do klasztoru, tam nie będzie się obracać w męskim towarzystwie, co może jej pomóc. A jak jej się znudzi pójdzie do zakonu pełnego facetów xD. Dorin wyznaje, że jest jeszcze jeden mężczyzna, który ją kocha. Jest nim Warren. Babcia twierdzi, że powinna dać mu szansę nim on zrezygnuje ze swojej miłości. Wnuczka postanawia wyjechać do klasztoru męskiego.
Dreyfus ponownie nachodzi rodzinę Owensów. Chwali się, że dodał do menzurki nadmanganianu potasu i dziecko na pewno się urodzi. George i Billy cieszą się, że minęło 7 dni, bo to oznacza, że ojciec nie przekaże mu spadku, gdyż nie wyrobił się w czasie. Jonathan nie wie już, co myśleć o tym wszystkim, ale zaczyna sądzić, że doktor to szaleniec, co sugerują mu synowie. Jego wywód na temat jak przekonać dzieci do porodu oraz skąd u George’a paski na bluzce robi furorę. Jonathan ostatecznie odtrąca ofertę doktora i jego dziecko z probówki. Rodzina jest uradowana, a Dreyfus wychodzi wzburzony. Owens ma nadzieję, że dzieci dadzą mu wnuka. Dorin uważa, że familia przeżywa kryzys. Warren dziwi się jej słowom i mówi, że czas się rozmnażać. Maggie przypomina Dorin o planowanym wyjeździe. Wszyscy są zaskoczeni, gdy wydaje się, że chodzi o klasztor. Warren wyznaje ponownie uczucie. Owens mówi, że brakuje tylko tego żeby i Dreyfus się w niej zakochał. On nagle wbiega i mówi, że nie jest nią zainteresowany.
George chce pocieszyć smutnego ojca. Organizuje mu przyjęcie urodzinowe- niespodziankę wraz z rodziną. Wszyscy tańczą i doskonale się bawią poza samym zainteresowanym. Dołącza też do nich Dealey. Dzieci Jonathana wymyślają różne głupie gry, przy czym w pewnym momencie pojawia się Harriet i wręcza Jonathanowi lampę. Rodzina wraz z przyjaciółmi składają Owensowi życzenia i śpiewają Sto lat. On im dziękuje za party, ale widać jak „bardzo” się cieszy. George wręcza mu jeszcze jojo. Harriet zaprasza wszystkich zebranych na wspólną saunę.
Jonathan mimo imprezy dalej jest załamany brakiem wnuka. Warren informuje go, że przypadkiem w galerii spotkał Alice jego dawną, wielką miłość. Postanowił ją zaprosić do domu żeby rozweseliła Owensa. Jonathan jest zachwycony i uważa, że prawie się nie zmieniła. Rodzina zostawia ich samych. Cały czas przeszkadza im ktoś z rodziny. Billy i George wyraźnie dają ojcu do zrozumienia, że powinien „zająć się gościem”. Jonathan pokazuje Alice ich dawny sposób przywitania skaczą do siebie jak dwa zające xD. Maggie chce pokazać syna przed Alice w złym świetle i przypomina mu ile miał kobiet. Warren oświadcza, ze wrócili ponownie żeby zobaczyć w końcu szczęście na twarzy Jonathana. On proponuje Alice żeby ponownie się spotkali na kolacji. 


Cytaty:
 Co panów sprowadza do mojego nie wstydźmy się użyć tego słowa gabinetu? Wstydzić to się wie pan, czego można? Złodziejstwa, a nie słowa gabinet. Albo na przykład jak ktoś nie wiem daje za pieniądze seks! (Dreyfus do Warren’a i Johna)

Prawdopodobnie tylko pana pieprznięty geniusz jest w stanie pomóc nam wyzyskać jakąś metodę na to tragiczne wydarzenie. (Warren do doktora o pomocy dla Kena)

Jadł pan kiedyś frytki w czasie działania ekstazy? To strasznie wali. (Dreyfus do Johna)

Harriet? Mam przecież jeszcze jej stanik.
(…)
Ty wiesz gdzie ona go nosiła? Ona tu przepasuje sobie i ma torebkę taką, tzw. pederastkę, nawet dwie. Może tu nosić klucze i drodże! (Dreyfus do Johna i Warren’a)
-No więc opowiadaj. Bo coś się źle porobiło. (Maggie)
-Źle się porobiło. (Dorin)
-To znaczy? (Maggie)
-Się wzięło porobiło źle. (Dorin)
-Ja mam to samo. Czego się nie dotknę świetnie wychodzi, czego się dotknę…Koszmar naprawdę. (Maggie do wnuczki)

-Ja ci dam taką pastylkę. (Maggie)
-I on mi ją weźmie czy jak to będzie. (Dorin)
-Ty mu ją wsadzisz. (Maggie o Harrym)

-A chciałabys mieć siostry? (Maggie)
-Chciałabym. (Dorin)
-Słuchaj idź do klasztoru! (Maggie)

-Korzystaj póki się nie wycofa z tego. (Maggie do wnuczki o miłości Warrena)
-Ale nie sądzisz, że Warren jest za stary? (Dorin)
-Dla mnie nie. (Maggie)

-Doktorze Dreyfus, a może mi pan powiedzieć w kategoriach podczłowiek, człowiek i nadczłowiek pan gdzie się mieści mniej więcej, bo chciałbym wiedzieć, co tego co pan…? (Jonathan)
-Czy mógłby pan to przedstawić to w sposób bardziej poziomy? (Dreyfus)
-Pan się położy to panu przedstawię w poziomy sposób. (Jonathan)

-Pan powiedział, ze z tego się może zrodzić nadczłowiek? (Jonathan o probówce)
-Nie tylko nie wiadomo, co może być. Ja tu dodałem nadmangagnaniu potasu. To może być nawet odkurzacz. (Dreyfus)

-Nie ja się czuję dobrze w miarę, ale widzę, że pan jest po jakiś środkach i po chemii prawdopodobnie. (Jonathan do Dreyfus’a)
-Co ty jest po prostu jebnięty! (George)

-Co to jest to drugie pływające obok frytki w tym takie niebieskie, wygląda jak guma do żucia? (Jonathan o probówce)
-Ja bym to panie Jonathanie nazwał takim przekonywaczem do wyjścia na świat. W przypadku naturalnego dziecka takim przekonywaczem jest doktor, który krzyczyny do kobiety chodź, chodź do jej łona, prawda? I dziecko się w końcu przekonuje, widzi to białe światełko w tunelu i wychodzi, a inni myślą, że to chodzi o samobójstwo…(Dreyfus)
-Zadzwonić po nich żeby go zabrali? (George)
-Miałeś rację. (Jonathan)
-Wydaje mi się, że ucieka pan od tematu. Proszę, proszę pokazać to, co pan robił w gabinecie. Proszę zdjąć spodnie i pokazać. Jak taki pan jest…(Dreyfus do George’a i Jonathana)
-Wyrzućmy go stąd za nim kogoś zabije. Tato?! (George)
-Ucieka pan znowu od tematu. Czy wie pan, co on robił w gabinecie, kiedy pana tam nie było? A pańskie nasienie już kształtowało się do frytki? Czy wie pan, co pana syn robił? Otóż prał te koszulę. Dlatego teraz jest w paski wcześniej paski były pionowo. Ale on je prał poziomo, tak? (Dreyfus do Jonathana)
-Tato, jak widać doktor jest wariatem. (George)
-Nie, nie dajmy mu jeszcze pogadać. (Billy)

-Pani Dorin, czy się pani źle czuje? (Dreyfus, tuż po swoim monologu)
-Spierdalaj! (Dorin)

-To jest jakiś kryzys rodziny. (Dorin)
-Nie przesadzaj. Ojciec otworzył bramki w związku z tym czas na, że tak powiem jebnięcie! (Warren)

I to dlatego włożyłaś dzisiaj ten habit? (Jonathan do Dorin, która ma na sobie ciekawą sukienkę, chodzi też o to, że ma zamiar jechać do klasztoru)

-To jest trzeci mężczyzna, który mnie kocha tutaj. (Dorin o Warrenie)
-Myślę, ze jakbyś poleciała szybko to i Doktor Dreyfus ci powie, że cię kocha. Także, będzie czwarty. (Jonathan)
-Dzięki za Dreyfus’a ludzie! (Dorin)
-Nie kocham jej!!! (Dreyfus)

Lalalala urodziny taty, urodziny taty lalalalalalala może już ostatnie tralalala xD (Piosenka George’a dla ojca)

Wiecie jak się nazywa ta zabawa? Wąchacz Dupy! (Billy do rodziny o zabawie, którą wymyślił)

-Zabawa w liczby, w liczby. Tato powiedz jakąś liczbę? (George)
-Cztery. (Jonathan)
-Dwa, trzy…Wygrałeś!!! (George)

Moi drodzy chciałbym wam bardzo podziękować za to, że w tych trudnych dla mnie chwilach jesteście przy mnie i staracie się mnie jakoś rozweselić. Jak widzicie, udało wam się! (Jonathan do rodziny i ta jego mina xD)

Prawda jest taka, że stoimy w szambie po uszy i robimy przysiady. (George do rodziny)

Alice? Who the fuck is Alice? (George do rodziny o dawnej ukochanej Jonathana)

Zachowuj się jak we śnie rób wszystko, na co masz ochotę…(Waren do Jonathana o Alice)

Alice? Ty tutaj? (Jonathan)
-Tak. (Alice)
-Ale skąd? (Jonathan)
-Z galerii nie słyszałeś? (Maggie, nawiązanie do galerianek oczywiście)

-No właśnie ja się tak dziwię, że jednak zdecydowałeś się mieć rodzinę z inną. (Alice)
-Wiesz nie mogłem z tobą to musiałem z inną. (Joanthan)
-Fakt pamiętam, że nie mogłeś. (Alice)


-To faktycznie jest alkohol. A ja tu zaparkowałam. Ludzie, co wy robicie? (Alice)
-Nie masz wyjścia musisz zostać na noc. (Jonathan)

-Jaka słodka rozmowa, która do niczego tato nie prowadzi. (Billy o rozmowach Alice z ojcem)
-Bo zajmujemy kanapę może…(George)
-Alice nie jest z tych, Alice jest z tamtych. (Jonathan)


Brak komentarzy: