piątek, 20 września 2013

Streszczenia odcinków 85 Ten z zaręczynami Kena i Dorin


Odcinek 8 (85)- Jonathan dostaje dokumenty o filii firmy w Boliwi. Strata na konie wynosi minus 2 mln dolarów. Owens jest wstrząśnięty. Firmą zarządza George. Jonathan żąda wyjaśnień. Ken przychodzi do Jonathana. Geroge nawiązał umowę sprzedaży filii w Boliwi z Sajgon Corporation. Jonathan przypomina sobie, że statek o podobnej nazwie miał Frank. Jednocześnie jest rozczarowany poczynaniem syna. George nie przejmuje się zbytnio, twierdząc, że z własną firmą może robić wszystko, co mu się tylko podoba. Ken uważa, że trzeba sprawdzić, co dzieje się w Wenezueli. I chętnie sam poleci na miejsce. Zdaniem George’a trzeba wszystko sprzedać. Owensa zaskakuje znajomość Kena w temacie biznesu. Przyszły zięć dużo czytał o prawie handlowym. George robi wszystko, aby Ken nigdzie nie wyjeżdżał. Zadaje pytania, ilu mieszkańców i jaka jest stolica Wenezueli? Dobra odpowiedź Kena, zamyka usta George’owi. Heighly na polecenie teścia, jedzie do Wenezueli.
McPherson cieszy się podarunkami od Harriet. Dealey każe wyjść ukochanej za drzwi. Grozi McPherson’owi, że Harriet jest jego kobietą. John uświadamia Frankowi, że jest człowiekiem brudnym i działającym nieuczciwie jeszcze w Wietnamie. Między nim, a Ferguson zaczyna się piękne i szczere uczucie.  Dealey nie zasługuje na taką kobietę. Frank prowokuje Johna do walki i wykonuje dziwne pozy karate. Zabiera wrogowi owoce i niszczy meble. John postanawia dać lanie Frankowi następnego dnia…
 Zbiera się cała ekipa serialu. Warren informuje zebranych, że narzeczeni mają coś ważnego do powiedzenia. Ken, który długo nie może się wysłowić, wraz z Dorin ogłaszają zaręczyny. Dealey przybył, aby okazać swoje niezadowolenie wobec braku zaproszenia na uroczystość. Jonathan cieszy się, że Dorin znalazła drugą połówkę (i tu piękna i bzdurna Warrenowa metafora o jabłku). Wie, że będzie to szczęśliwe małżeństwo. George jak to George, życzy Kenowi trafienia na robaka podczas jedzenia jabłka.

Po miesiącu od zaręczyn Ken i Dorin wracają z parku nadal zakochani i natchnieni. Ken rozbiera ukochaną i… podziwia jej sukienkę. Dorin przechodzi do tematu wesela. Marzy o przepychu, sukni, torcie. Zaś narzeczony woli skromną uroczystość. On, przyszła żona, kilku tylko gości. Dorin preferuje 1500 gości (potem będzie to wersja 1500 koni) chce wszystkich obdarować. Ken nie ma pieniędzy na takie fanaberie. Warren słyszy krzyki i wbiega. Martwi się kłótnią. Heighly boi się, że konie stratują gości, o czym akurat marzy jego przyszła żona. Okazuje się, że to Warren najbardziej potrzebuje porady. Dorin radzi mu zwyczajnie się uspokoić. Potem wyznaje Kenowi, że celem jej życia jest zabawa. On chce zachować godność. Dorin roczarowana faktem, że odstała olbrzymi pierścionek zaręczynowy, ale nie dostanie dużego wesela wybiega…

Cytaty:
Tą firmę muszę sprzedać, bo przynosi…te… niedochody! (George do ojca)

-Tato, ja mam pełnomocnictwo, no. (George)
- No czyje? (Jonathan)
-  (…) To jest moja firma i mogę z nią robić, co mi się chce. Akurat chce mi się ją sprzedać to ją sprzedaję, będę chciał sobie ją kupić, to ją sobie kupię, będę chciał nic nie robić, to nic nie zrobię. (George)
- No dotychczas to trzecie się zgadza przede wszystkim. (Jonathan)
- Na tym polega pełnomocnictwo. (George)
Tato po prostu usiądź, odpocznij, masz w sobie kilogram ołowiu. Nie wolno ci stać, bo i tak się przewrócisz! (George do Jonathana)

Do azbestu go!(George do ojca o Kenie)

(kontynuacja ostaniej sceny w szpitalu)
-Harriet? (Frank)
-Dealey? (John)
-I co robią tu te banany? (Frank)
-Harriet mi je przyniosła, to taki dar serca Dealey! (John)
-Myślałem, że  znowu powiesz, że palę w folii! (Frank)

Takie jest twoje życie Dealey. Życie małego krętacza, który strzela przyjacielowi w plecy i zostawia go na ryżowym polu, ten ryż to on nie był w woreczkach! (John do franka)

-Proszę cię, mów krótszymi zdaniami, bo nie nadążam. (Frank)
-Zawsze miałeś kijowy procesor. (John)

McPherson… Tak samo imponuję Harriet, biorę banana i…(Frank do Johna)

-Może głos powinien w takiej sytuacji zabrać pan ojciec? (Warren podczas ogłoszenia zaręczyn)
-Nie wiem czy wyduszę z siebie słowo…(Jonathan)
-Ciśnij! (Frank)

Przepraszam, metka się tutaj znalazła! (Dorin do kena o metce  w sukience)

Warren, mam dla ciebie bardzo dobrą radę. Uspokój się!- Dorin do Warrena.

2 komentarze:

Anna Barańska pisze...

Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

Dominika Starańska pisze...

Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.