Odcinek
13 (90)- Harriet i McPherson czują
się ze sobą szczęśliwi. Uciekają przed deszczem do kawiarni. Wspominają swoją
cudowną, pierwszą noc razem. John czuje się znów potrzebny komuś, podobnie jak
Harriet. Ferguson robi masaż ukochanemu. Wspomina, że zbliżenia z Frankiem
nigdy nie były tak owocne przez jego niski wzrost. Następnie chodzi John’owi po
plecach. Przeszkadza im Jonathan. McPherson udaje zasłabnięcie. Owens ponownie
zatrudnia Harriet w celu inwigilowania Dealey’a. Ma robić to, co do tej pory.
John przekonuje ją, że tylko ona ma tak duży „dostęp” do Franka. Harriet czuje
się urażona, ale zgadza się ze względu na McPhersona.
Dorin chce ucałować dłoń Kena. W ten
sposób rozchodzi się zaufanie. Potem przymierzają ubrania na ślut ekstrawagancka. Rady udziela parze George, znany z dobrego gustu.
Brat Dorin chce ich ubrać w stroje z Gwiezdnych Wojen, dwójkę złodziei.. Ken
przymierza zaś jego marynarkę. George nazywa Kena złodziejem. Widząc jego różową
bluzkę, zastanawia się, czy ślub jest heteroseksualny. Proponuje zatrudnienie
księdzopopa. Wytyczne dla Dorin dotyczące ubrania są takie, aby zmieniła
pogrzebową bluzkę i odsłoniła zgrabne nogi, chyba, że goli je tylko do kolan.
Ken mówi, że bez względu na wszystko kocha narzeczoną.
Harriet i John ustalają szczegóły dotyczące
jej powrotu do Dealey’a. John sądzi, że musi to zrobić dla Jonathana. Sam jednak
obawia się o ukochaną. Harriet prosi o przygotowanie do powrotu do Franka. John
ma nadzieję, że Ferguson nie zakocha się w Dealey’u ponownie. Daje jej
naszyjnik z wybudowaną kamerką i dedykacją. Dzięki specjalnym okularom może
zobaczyć to, co Harriet uzna za istotne w sprawie śledzenia Franka.
Harriet wraca do Dealey’a, ale wcześniej
przytula ją John…
Cytaty:
-Może wytrę cię futrem? (Harriet)
-To
futro lnieje Harriet (John)
Nie wiem, na co stanąć, boje się, ze
stanę ci na portfel. (Harriet do Johna, gdy chodzi mu po plecach)
-Ale czasami musze być
taka twarda, taka twarda…(Harriet)
-To tak jak ja! (John)
-Ja zasłabłem i mnie
remani, re…(John do Jonathana)
-Remananet! (Harriet)
Mam tutaj taką fajną z tapicerki. Ja zamówiłam
też taką kanapę, jak usiądziesz to cię nie będzie widać. (Dorin do Kena o
marynarce)
-A to będzie, jakiego
rodzaju ślub właśnie taki…(George)
-No właśnie nie zdecydowaliśmy się
jeszcze. (Ken)
-Konie, pędzące konie, tratujące gości.
(Dorin)
-Na pewno dużo koni, ale właśnie nie
ustaliliśmy, czy będziemy brali z księdzem czy z popem…(Ken)
-Z księdzem, z popem i z księdzem i z
popem…(Dorin)
-Z muezzinem? (Ken)
-Z muezzinem też to po prostu będą
wszyscy. Ma być eku…ekumenicznie. (Dorin)
-To możecie wziąć księdzopopa.
Księdzopop. (George)
Nie umiem sobie wyobrazić jego brutalnych
rąk na twoim alabastrowym ciele…(John do Harriet o Franku)
-Widziałaś kiedyś taki
rosyjski film lecą żurawie? (John)
-Nie, ale widziałam żurawie. To coś
podobnego? (Harriet)
-Nie zrywać metki? Czy
ona też coś znaczy? (Harriet o naszyjniku)
-Tu jest dedykacja. Kochanej Harriet
John. 29.99! (John)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz